Reklama

Powrót Salzburga, pogoń Marsylii. Liga Europy też może być ciekawa!

redakcja

Autor:redakcja

12 kwietnia 2018, 23:40 • 5 min czytania 11 komentarzy

Po dwóch pięknych, napakowanych emocjami wieczorach z Ligą Mistrzów nastawialiśmy się na to, że w ćwierćfinałowych starciach w Lidze Europy przynajmniej nie będzie nudy. I – trzeba przyznać – nie zawiedliśmy się. Oglądaliśmy powrót z zaświatów Red Bulla Salzburg, a najwięcej emocji zapewniło nam starcie pomiędzy Olympique Marsylią i RB Lipsk, w którym piłkarze na samym początku uraczyli nas trzema trafieniami, a potem nie zamierzali się zatrzymywać, fundując nam emocjonalny rollercoaster. Najpierw Marsylia wyszła z, wydawałoby się, beznadziejnej sytuacji. Później dogonił ją Lipsk. A na koniec i tak Francuzi byli górą.

Powrót Salzburga, pogoń Marsylii. Liga Europy też może być ciekawa!

RB Lipsk przystąpił do tego spotkania bez zdobywcy jedynej bramki z poprzedniego spotkania. Timo Werner zaczął na ławce. Miał problemy z mięśniem, w ostatnich dniach trenował indywidualnie. Wydawało się, że jego strata może okazać się kluczowa dla poczynań ofensywnych Niemców, ale – uprzedzając fakty – ci potrafili stworzyć sobie kilka sytuacji. Zresztą, spodziewaliśmy się, że Niemcy, przynajmniej na początku spotkania, skupią się przede wszystkim na defensywie. Piłkarze Marsylii powtarzali, że muszą rzucić się na rywala od pierwszego gwizdka. Tymczasem na Stade Velodrome doszło do szoku. Zaczęło się od niegroźnego ataku gospodarzy, której kontynuacją była kontra przyjezdnych. Skuteczna kontra. Poszła szybka akcja prawą stroną, zagranie do Augustina, który w polu karnym nie dał sobie zabrać piłki i odegrał ją do Brumy. A Portugalczyk płaskim strzałem nie dał szans bramkarzowi. Wyprowadził Lipsk na prowadzenie i sprawił, że Marsylia musiała zdobyć teraz trzy bramki, by awansować.

No i… dokonała tego w ciągu kwadransa. Tak tak, początek był naprawdę owocny, ale – zaznaczmy od razu – trzecia bramka została nieuznana przez sędziego. Dwie wcześniejsze były jednak jak najbardziej prawidłowe. Najpierw Mitroglou wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego i mały bilard w polu karnym, strzelając z bliskiej odległości. Piłka odbiła się jeszcze od Ilsankera i to jemu trzeba zaliczyć samobójcze trafienie. Następnie doszło do mistrzowskiej kontry po rożnym dla Lipska. Trzeba pochwalić przede wszystkim Payeta, który świetnie dośrodkował z lewej strony. Wrzutka zaowocowała najpierw dwoma strzałami, z którymi poradził sobie bramkarz. Przy dobitce Sarra był jednak bezradny.

To była 9. minuta. Po chwili trafił Payet, ale ze względu na wcześniejszy faul Mitroglou, gol nie został uznany.

Jednak gospodarze nie zamierzali się zrażać. Cały czas atakowali, naciskali, aż w końcu dopięli swego. Payet asystował, a Thauvin – najskuteczniejszy piłkarz OM w tym sezonie – podwyższył na 3:1. Czyli Marsylia miała w tym momencie awans. Chciała go przypieczętować po zmianie stron, ale nie udało jej się wykorzystać dwóch bardzo dobrych sytuacji. No i znów potwierdziło się, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, bo po chwili – jak przystało na dobry, żywy mecz, pełen dramaturgii i zwrotów akcji – gola strzelili przyjezdni. Keita umiejętnie poradził sobie z dwoma rywalami, wbiegł w pole karne, świetnie odegrał do Augustina, który nie dał żadnych szans bramkarzowi.

Reklama

Żadnych szans nie dał również Payet, który… po chwili podwyższył prowadzenie Francuzów. Pokazał swój kunszt – wbiegnięcie w pole karne, wymanewrowanie obrońców, idealne uderzenie w samo okienko. Klasa. Lipsk po tym trafieniu parł do przodu, walczył o decydującą bramkę, ale jego starania paliły na panewce. Ostatecznie w półfinale zagościli marsylczycy, którzy w doliczonym czasie gry – za sprawą Sakaia – jeszcze podwyższyli prowadzenie. Choć ten akurat gol, zamykający sprawę awansu, padł ze spalonego.

Uff… A to dopiero jedno spotkanie.

*

Mało kto spodziewał się, że gracze Salzburga będą w stanie odwrócić losy rywalizacji z Lazio. Tym bardziej że w pierwszym meczu przegrali 2:4. W przedmeczowej zapowiedzi, w której opisaliśmy ich „staw hodowlany”, zwróciliśmy uwagę, że w siedzibie Red Bulla raczej będą oglądać ten mecz gdzieś w narożniku ekranu laptopa. Ewentualnie na komórkach. Główne ekrany będą bowiem należały do Lipska, który jedzie do Marsylii bronić jednobramkowej przewagi z pierwszego spotkania.

Reklama

Tymczasem Salzburg dokonał… nie chcemy powiedzieć, że niemożliwego, ale po świetnym meczu zapewnił sobie awans. Zachwycaliśmy się szybko zdobytymi bramkami w meczu Marsylii z Lipskiem, a Austriacy strzelili trzy gole w ciągu czterech minut! W ogóle wszystko zaczęło się od trafienia przyjezdnych. I to nie na początku spotkania i w sytuacji, w której Austriacy mieliby jeszcze mnóstwo czasu. Nie, Immobile trafił w 55. minucie. Sześćdziesiąt sekund później mieliśmy już wyrównanie, a później stała się rzecz wręcz niebywała.

W 72. minucie trafił Haidara,

W 74. minucie trafił Hee-Chan

W 76. minucie trafił Lainer.

A przecież przy wyniku 1:1 Felipe Anderson wyprowadził kontrę i idealnie wystawił piłkę do Luisa Alberto… Już wtedy można było Salzburgowi odebrać ostatnie chęci do natarcia. A tak – w półfinale melduje się przynajmniej jedna ekipa napędzana popularnymi energetykami.

*

Generalnie wieczór z Ligą Europy zapewnił nam sporą dawkę emocji. Nawet w meczu Sportingu Lizbona z Atletico. Wydawało się, że madrytczycy, dzięki domowej wygranej 2:0, nie będą musieli przesadnie się pocić w rewanżu, tymczasem szybko zdobyta bramka przez gospodarzy sprawiła, że momentami było naprawdę groźnie. Choć ostateczne udało im się awansować, utrzymując korzystny wynik, biorąc pod uwagę cały dwumecz, do samego końca.

Męczył się również Arsenal, który po zwycięstwie 4:1 u siebie z CSKA Moskwa, w rewanżu… dostał dwie bramki. Przy 4:3 w dwumeczu musiało zrobić się gorąco, ale Welbeck na piętnaście minut przed końcem zamknął sprawę. Kanonierzy ostatecznie nawet nie przegrali, bo w doliczonym czasie gry wyrównał Ramsey.

*

W półfinałach meldują się więc Marsylia, Salzburg, Atletico i Arsenal.

*

Komplet wyników:

Marsylia – Lipsk 5:2

0:1 Bruma 2′

1:1 Ilsanker (sam.) 6′

2:1 Sarr 9′

3:1 Thauvin 38′

3:2 ugustin 55′

4:2 Payet 60′

5:2 Sakai 90′

Salzburg – Lazio 4:1

0:1 Immobile 55′

1:1 Dabbur 56′

2:1 Haidara 72′

3:1 Hee-Chan 74′

4:1 Lainer 76′

Sporting – Atletico 1:0

1:0 Montero 28′

CSKA Moskwa – Arsenal 2:2

1:0 Chalov 39′

2:0 Nababkin 50′

2:1 Welbeck 75′

2:2 Ramsey 90′

FotNewspix.pl

Najnowsze

Liga Europy

Anglia

Fabiański: Chciałbym, żeby West Ham był drużyną, która przerwie serię Bayeru

Maciej Szełęga
1
Fabiański: Chciałbym, żeby West Ham był drużyną, która przerwie serię Bayeru
Anglia

Debiut Musiałowskiego w Liverpoolu. Ale czy jest się czym jarać? [KOMENTARZ]

Dominik Piechota
9
Debiut Musiałowskiego w Liverpoolu. Ale czy jest się czym jarać? [KOMENTARZ]

Komentarze

11 komentarzy

Loading...