Reklama

Bez pierwszego miejsca, ale i tak jest super. Polacy szaleją w Willingen

Kamil Gapiński

Autor:Kamil Gapiński

04 lutego 2018, 14:08 • 3 min czytania 3 komentarze

Nie udało się wygrać, ale Kamil Stoch i tak został rekordzistą „klasyfikacji medalowej” konkursów w Willingen (3x 1. miejsce, raz drugie). Nie udało się wygrać, ale Dawid Kubacki i Piotr Żyła stanęli na podium. Nie udało się wygrać, ale pokazaliśmy prawdziwą siłę przed igrzyskami olimpijskimi. I w końcu: nie udało się wygrać, ale udało się… wygrać.

Bez pierwszego miejsca, ale i tak jest super. Polacy szaleją w Willingen

Okazało się, że ten naprędce wymyślony turniej, jakim było Willingen Five, potrafi przynieść pewne emocje i to nawet wtedy, gdy skacze się o takiej porze, jakby zawody odbywały się w Sapporo. W sumie było nawet podobnie do japońskich skoków – tu też zabrakło wielu dobrych skoczków. Ale ta dziesiąta rano specjalnie nie przeszkadza. Traktujemy to jako przetarcie przed igrzyskami.

O ile wczoraj drugi skok Kamila Stocha był zepsuty, o czym przecież mówił on sam, o tyle dziś Polak wszystko zrobił idealnie, a Johann Andre Forfang, który wygrał, po prostu był lepszy. Ale to drugie miejsce smakuje jak pierwsze, bo Kamil triumfuje dzięki niemu we wspominanym Willingen Five (suma pięciu skoków z dziś, soboty i piątku), jako pierwszy skoczek w historii, i odzyskuje żółtą koszulkę lidera Pucharu Świata.

W tym miejscu musimy ponarzekać na ludzi „z góry”, chociaż akurat tym razem nie podpadli polskim skoczkom. Już w pierwszej serii Richard Freitag został puszczony w złych warunkach, a w drugiej, gdy dostał zielone światło, widzieliśmy, że na grafice prezentującej podmuchy wiatru, wszystko było czerwone. Na miejscu Borka Sedlaka unikalibyśmy Wernera Schustera. Gdzieś przez najbliższy miesiąc.

Reklama

Co cieszy nas najbardziej? Zdecydowanie to, że wspaniale zaprezentowali się wszyscy nasi skoczkowie, brani pod uwagę do drużyny na igrzyska. Stefan Horngacher ma kłopot, ale takich problemów życzymy mu zawsze. Gdy wydawało się, że w wyścigu o miejsce w zespole prowadzi Maciej Kot, Piotr Żyła wskoczył na podium konkursu w Willingen. Maciek jednak nie był ostatnim z naszych zawodników, bo dziś nieco gorzej poczynał sobie Stefan Hula… choć i on w drugim skoku pofrunął znakomicie, podskakując o jedenaście pozycji. Nasza najlepsza czwórka pokonałaby dziś Norwegów o 12,4 punktu. Wnioskujemy o powtórkę w najbliższych zawodach drużynowych.

W całym tym konkursie szkoda tylko Kuby Wolnego. Młodemu Polakowi dziś zabrakło zaledwie pół punktu do awansu do drugiej serii – wczoraj zakwalifikował się na 30. miejscu, w niedzielę skończył zawody pozycję niżej. Nic dwa razy się nie zdarza, możemy napisać, pozwalając sobie na cytowanie Wisławy Szymborskiej, choć ta raczej preferowałaby seans dobrej bokserskiej walki niż pojedynków na skoczni. Choć może wysoka forma naszych zawodników przekonałaby ją do tej dyscypliny…

Kibic Realu Madryt od 1996 roku. Najbardziej lubił drużynę z Raulem i Mijatoviciem w składzie. Niedoszły piłkarz Petrochemii, pamiętający Szymona Marciniaka z czasów, gdy jeszcze miał włosy i grał w płockim klubie dwa roczniki wyżej. Piłkę nożną kocha na równi z ręczną, choć sam preferuje sporty indywidualne, dlatego siedem razy ukończył maraton. Kiedy nie pracuje i nie trenuje, sporo czyta. Preferuje literaturę współczesną, choć jego ulubioną książką jest Hrabia Monte Christo. Jest dumny, że w całym tym opisie ani razu nie padło słowo triathlon.

Rozwiń

Najnowsze

Inne sporty

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
2
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]
Polecane

Zniszczoł: Skłamałbym, jakbym powiedział, że nie stresowała mnie nowa rola w kadrze

Szymon Szczepanik
0
Zniszczoł: Skłamałbym, jakbym powiedział, że nie stresowała mnie nowa rola w kadrze

Komentarze

3 komentarze

Loading...