Reklama

Mares zastąpi Świerczoka? Jego skuteczność pozwala w to wierzyć

redakcja

Autor:redakcja

02 lutego 2018, 12:42 • 3 min czytania 19 komentarzy

Po odejściu Jakuba Świerczoka do Łudogorca Razgrad jasnym stało się, że Zagłębie potrzebuje nowego napastnika. Z całym szacunkiem do Tuszyńskiego i Nespora – w obecnej formie to nie są zawodnicy gotowi zbawić przyzwyczajonych do zabójczo skutecznego reprezentanta Polski lubinian. Stąd decyzja o pozyskaniu Jakuba Maresa, który daje spore nadzieje, bo w dwóch ostatnich sezonach strzelał bardzo regularnie w słowackiej ekstraklasie.

Mares zastąpi Świerczoka? Jego skuteczność pozwala w to wierzyć

Co o nim wiemy? Nigdy nie wyruszył na podbój Europy. Na zmianę grał albo w Czechach, albo na Słowacji. Zaczynał w Teplicach. Regularnie był stamtąd wypożyczany do Usti nad Labem, Slovacka i Sparty Praga. Furory nie zrobił, choć w Sparcie przebił się do pierwszego składu. Czesi nie zdecydowali się jednak przygarnąć go na dłużej. Na początku 2012 wreszcie wyrwał się ze swojego macierzystego klubu i powędrował w ramach transferu definitywnego do Mlady Boleslav. Efekt? Zaledwie trzy gole w ciągu 28 meczów. Musimy jednak oddać, że częściej niż w ataku, występował jako boczny lub ofensywny pomocnik. Najwidoczniej jednak nie przekonywał, skoro bez żalu został wypożyczony do Dukli Praga. Tam częściej ustawiano go w napadzie, ale – delikatnie mówiąc – wielkich efektów bramkowych to nie przyniosło.

Tułaczka trwała. Dukla, Mlada, znowu Dukla, i w końcu słowacki Ruzomberok. Tam ówczesny 29-latek wreszcie się ustabilizował. Co prawda spędził w drużynie tylko rok, ale transfer do Slovana Bratysława trzeba traktować jako awans sportowy. Nic dziwnego – w Ruzomberoku zdobył czternaście bramek (był trzecim najskuteczniejszym graczem Fortuna Liga), w Slovanie – minioną jesienią – aż dwanaście! A mówimy tylko o lidze.

Imponujący bilans w dwóch ostatnich sezonach działa na wyobraźnie. 59 meczów, 31 goli i 8 asyst we wszystkich rozgrywkach. Co ciekawe w kontekście zastąpienia Świerczoka – potrafi zdobywać hat-tricki. W lipcu pokarał w ten sposób Piunik Erywań w eliminacjach Ligi Europy, a potem Tatran Presov w rozgrywkach ligowych.

Zagłębie zyskuje więc skutecznego napastnika, a przynajmniej takiego, który skuteczny był w ostatnim czasie. Wiadomo, regularnie strzelał tylko na Słowacji, gdzie przecież radzi sobie nawet Sadam Sulley (choć furory nie robi). Pewną przestrogą może być za to postać Gino van Kessela, który przechodził do Lechii ze Slavii Praga. W Czechach co prawda nie grał regularnie (zaledwie siedem spotkań jesienią 2016), ale sprowadzono go po bardzo dobrym sezonie w słowackim Trencinie – 17 goli, 8 asyst w ciągu 33 meczów. Mimo wszystko nie postawilibyśmy między nimi znaku równości. Mares przychodzi do Polski, będąc w formie, regularnie strzelając. Van Kessel trafił do nas po odrzuceniu przez Spartę. Właśnie to, że Mares jest na topie, pozwala kibicom Zagłębia optymistycznie patrzeć w przyszłość.

Reklama

Swoją formę potwierdził już w pierwszym sparingu dla lubinian. Nie odbył jeszcze ani jednego treningu z drużyną, a Mariusz Lewandowski wystawił go na mecz z  FK Vozdovac. Czech rozegrał 60 minut, a do siatki trafił po koniec pierwszej połowy. Jak widać, smykałkę do zdobywania goli ma.

W ramach dopełnienia – podpisał kontrakt do czerwca 2019 roku z opcją przedłużenia umowy o kolejny rok. Kosztował Miedziowych 200 tysięcy euro.

Najnowsze

Komentarze

19 komentarzy

Loading...