Reklama

Czy opłaca się inwestować w akademię? Lech zaprasza do wspólnych obliczeń!

redakcja

Autor:redakcja

31 stycznia 2018, 11:22 • 4 min czytania 34 komentarzy

Nie no, panowie, bez fanaberii. Bursę to mogą sobie wybudować salezjanie przy swoim katolickim gimnazjum, my potrzebujemy pieniędzy na pensję 32-letniego Słowaka. Naturalna murawa treningowa dla małolatów? Bez żartów, mało orlików mają? Odpuszczamy temat, są pilniejsze wydatki, widziałem kapitalną kompilację youtube’ową doskonałego gruzińskiego trequaristy! 

Czy opłaca się inwestować w akademię? Lech zaprasza do wspólnych obliczeń!

Każdy specjalista od szkolenia młodzieży w Polsce, który napotkał na jakimś etapie swojej pracy na mur złożony z tego typu wymówek, dziś może z czystym sumieniem zaciągnąć szefa przed kalkulator i liczbami otworzyć mu oczy. Albo nie, może przy galopujących kwotach transferowych 8 milionów euro za Gumnego, 6 za Bednarka i kolejnych niemal 10 za Linettego, Kędziorę i Kownackiego to nie zadziała aż tak mocno. Większy szok przeżyjemy biegnąc po nazwiskach.

Bramkarza odpuszczamy, na razie wydaje się, że w Poznaniu trochę odpuścili ten temat. Ale podajemy dziesięciu zawodników z pola.

Kędziora, Bednarek, Kamiński, Gumny – Linetty, Bielik – Bereszyński, Drygas, Jóźwiak – Kownacki.

Na ławce rezerwowych m.in. Możdżeń oraz Drewniak. Gdzieś tam jeszcze Wojciech Golla, może i Dariusz Formella, Paweł Tomczyk, Jakub Serafin.

Reklama

Robi się całkiem sympatyczna zgraja, prawda? Tak, nie wszyscy zaczynali w Lechu jako nieopierzeni juniorzy, część do Poznania trafiła pod koniec swojego szkolenia piłkarskiego, paru nie udało się utrzymać, na kilku zarobili inni – by wspomnieć Bielika i Bereszyńskiego. Ale jednak, przez akademię Lecha Poznań przewinęło się tylu zdolnych chłopaków, że właściwie z każdego kolejnego rocznika daje się zaczepić przynajmniej jednego w niezłym klubie i następnego na solidnym ligowym poziomie. Co więcej – im młodsi, tym lepiej wypadają. Zaczęło się od Drygasa i Możdżenia z 1991 roku, ale 12 miesięcy później pojawili się Golla, Bereszyński i Kamiński. Rocznik 1993 to ten roztańczony, z Drewniakiem, za to w 1994 i 1995 Lech może się pochwalić Kędziorą, Linettym i na upartego także Formellą. 1996 to Jan Bednarek, 1997 – Dawid Kownacki, 1998 zaś – Kamil Jóźwiak, Krystian Bielik i Robert Gumny.

Jak widać, ci młodsi przebijają się szybciej, do lepszych klubów, wypadają lepiej w pierwszych występach, „nie płacą frycowego”. Wydają się obiektywnie lepsi niż ich koledzy, gdy byli w ich wieku, a mają jeszcze przewagę historii sukcesu swoich poprzedników. Eksperci podkreślali to przy transferze Bednarka – ścieżkę wydeptali mu piłkarze tacy jak Linetty, którzy sami w sobie stanowią znak jakości dla poznańskiej akademii. Każda kolejna minuta gry poznańskiego tercetu w barwach Sampdorii to odrobinę łatwiejsze negocjowanie ceny kolejnych utalentowanych wychowanków Lecha. Za Gumnego poznaniacy mogli rzucić cenę zaporową, a Borussia Moenchengladbach bez wahania ją zapłaciła, ponieważ znała nie tylko samego zawodnika, nie tylko jego występy jesienią, ale też historię ludzi, których wychowali ci sami trenerzy według tego samego programu szkolenia.

Co najważniejsze – od lat jesteśmy przekonywani, że to dopiero początek prawdziwego Eldorado, jakie dla Lecha ma nadejść wraz z młodzieżą z roczników 1999 i 2000. Z Tymoteuszem Puchaczem, Jakubem Moderem, Dawidem Kurminowskim, Tymoteuszem Klupsiem i tak dalej. Jeśli faktycznie tak się stanie – i po Gumnym przyjdą zawodnicy jeszcze lepsi i jeszcze drożsi – to Lech może finansowo odjechać stawce.

Okej, to na koniec jeszcze skondensowana dawka, najlepsze produkty Akademii Lecha Poznań urodzone w latach 1992-1998 (sześć roczników)

Marcin Kamiński, reprezentant Polski, VfB Stuttgart, oddany po wypełnieniu kontraktu
Wojciech Golla, reprezentant Polski (1A!), NEC Nijmegen, oddany po wypełnieniu kontraktu
Bartosz Bereszyński, reprezentant Polski, Sampdoria Genua, to skomplikowane
Szymon Drewniak, Cracovia, zarobił dla Lecha kilkadziesiąt tysięcy euro
Tomasz Kędziora, reprezentant Polski, Dynamo Kijów, zarobił dla Lecha jakieś 1,5 miliona euro
Karol Linetty, reprezentant Polski, Sampdoria Genua, zarobił dla Lecha jakieś 3,5 miliona euro
Jan Bednarek, reprezentant Polski (minuta z Kazachstanem!), Southampton, zarobił dla Lecha jakieś 6 milionów euro
Dawid Kownacki, kapitan młodzieżowej reprezentacji Polski, Sampdoria Genua, zarobił dla Lecha jakieś 4 miliony euro
Krystian Bielik, Arsenal, to również skomplikowane
Robert Gumny, Borussia Moenchengladbach, zarobił dla Lecha jakieś 8 milionów euro

Po zsumowaniu okazuje się, że faktycznie warto postawić boisko z balonem, również dla piłkarzy akademii, faktycznie warto zainwestować w ich naukę w bursie, faktycznie może się wydawać ekonomicznie uzasadnione zapakowanie pieniędzy w zamrażarkę, jaką bywa szkolenie młodzieży. One tam nie zginą, a może i w tajemniczy sposób się rozmnożą. Oczywiście pozostaje wątpliwość – czy goli, które zawalił uczący się futbolu Kamiński oraz tych, których nie zdobył marnujący kolejne okazje Kownacki, nie zabrakło swego czasu do mistrzostwa? Jest też wątpliwość numer dwa – na razie nie widać, by Lech zarobione pieniądze zainwestował w ściągnięcie piłkarzy gwarantujących sportowe sukcesy. Ale same liczby i nazwiska robią piorunujące wrażenie. Może z czasem „Kolejorza” będzie nawet stać na utrzymanie swoich talentów w Polsce odrobinę dłużej.

Reklama

A wtedy przekonywać prezesów do inwestycji w akademię będzie się nie przed Excelem, ale przed gablotą z trofeami.

Fot.FotoPyK

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
10
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

34 komentarzy

Loading...