Reklama

Gołowkin i Alvarez znowu powalczą! Oby tym razem oceniali ich sami poważni sędziowie

Jan Ciosek

Autor:Jan Ciosek

30 stycznia 2018, 13:18 • 3 min czytania 0 komentarzy

Nie będziemy się oszukiwać: są walki w świecie boksu, które tak naprawdę niewiele kogo interesują. Są takie, po których sobie wiele obiecujemy, a potem przychodzi bolesne rozczarowanie. Są także na szczęście takie, które zapowiadają się epicko, a okazują się… jeszcze lepsze. Tak było z pojedynkiem Giennadija Gołowkina z Saulem Alvarezem. Właśnie ogłoszono rewanż i czujemy się jak dziecko, które znalazło super prezent pod choinką!

Gołowkin i Alvarez znowu powalczą! Oby tym razem oceniali ich sami poważni sędziowie

Giennadij Gołowkin to totalny kozak i człowiek-demolka. Do września ubiegłego roku stoczył 37 zawodowych walk, w tym ostatnich kilkanaście z absolutną światową czołówką wagi średniej. Wygrał wszystkie, w tym 33 przed czasem. O sile jego ciosów przekonał się choćby Grzegorz Proksa. Polski mistrz Europy leciał do USA z wielkimi nadziejami, a skończył z wielkim wpierdzielem. Gołowkin obił go jak juniora i w praktyce zakończył karierę „Super G”. Bokser z Węgierskiej Górki może się jedynie pocieszać, że znalazł się w niezłym gronie, bo lista pięściarzy kompletnie zdominowanych przez Kazacha jest długa i zawiera naprawdę mocne nazwiska.

We wrześniu ubiegłego roku „GGG” znalazł się na kursie kolizyjnym z inną legendą, mistrzem świata wagi super półśredniej oraz średniej, Saulem Alvarezem. Do walki o pasy czempiona federacji IBF, WBC i WBA w Las Vegas „Canelo” przystępował z 49 zwycięstwami (34 przed czasem) w karierze, 2 remisami i jedną, jedyną porażką z Floydem Mayweatherem Juniorem. Kibice, którzy wykupili komplet biletów do T-Mobile Arena oraz 1,3 mln dekoderów pay-per-view spodziewali się doskonałej walki. Kazach i Meksykanin ich zdecydowanie nie zawiedli.

To była prawdziwa bitwa. Gołowkin trafił 218 razy na 703 wyprowadzone ciosy. Alvarez wyprowadził 505 uderzeń, z których 169 dotarło do celu. Statystyka ciosów prostych także zdecydowanie wskazywała przewagę Kazacha: 108 do 55. Meksykanin uderzał rzadziej, ale jak już – to z większą siłą – w statystyce mocnych ciosów miał nieznaczną przewagę (114-110).

Cóż, niestety – nie tylko bokserzy zadbali w tej walce o emocje. Po zaciętym pojedynku z pewną przewagą Gołowkina jeden arbiter punktował 115-113 dla Kazacha, drugi widział remis po 114. Tymczasem pani Adelaide Byrd wyskoczyła z werdyktem 118-110 dla Alvareza! Inaczej mówiąc – uznała, że Meksykanin wygrał 10 z 12 rund, choć statystyki mówiły kompletnie co innego. To oznaczało remis.

Reklama

Dla mnie wyraźnie wygrał Gołowkin. Canelo fajnie boksował, ale tu liczą się ciosy. Cóż, obaj są zwycięzcami i schodzą z ringu z podniesioną głową. Ale prawda jest taka, że ta walka nawet nie była blisko remisu. Jestem zły, bo postawiłem 100 dolarów na GGG, ale on z pewnością ma prawo być bardziej wkurzony – komentował na gorąco Lennox Lewis, legendarny mistrz wagi ciężkiej.

Jeszcze bardziej dosadnych słów użył James McClean, piłkarski reprezentant Irlandii i kumpel Grzegorza Krychowiaka z West Bromwich Albion, a prywatnie – fan boksu. – Pierdolony remis? 118-110? Czy ona coś paliła?! Gołowkin został obrabowany ze zwycięstwa – oburzał się.

Co ciekawe, sam zainteresowany zareagował na kontrowersyjny werdykt z dużo większym spokojem. – Świat wie, kto wygrał – powiedział tylko.

On zresztą też swoje wygrał, bo od początku było jasne, że rewanż jest tylko kwestią czasu. A po tym, co widzieliśmy w pierwszej bitwie, pewne było, że honorarium za drugą będzie jeszcze bardziej smakowite. Do rewanżu ma dojść 5 maja, w nieustalonym jeszcze miejscu w USA.

Ludziom nie podobał się werdykt w pierwszej walce? Cóż, teraz sędziowie nie będą potrzebni, a Gołowkin nie będzie miał żadnych wymówek, bo zamierzam go znokautować – wygraża Alvarez. – To cudowne, że znów będę częścią jednego z największych wydarzeń w historii boksu. Ta walka jest dla kibiców, którzy chcą patrzeć, jak najlepsi mierzą się z najlepszymi.

Tylko mały apel do organizatorów: zadbajcie także, żeby sędziowie także byli na jakimś poziomie…

Reklama

Najnowsze

Hiszpania

Media: 60 milionów to za mało. Barcelona odrzuciła ofertę za Raphinhę

Antoni Figlewicz
1
Media: 60 milionów to za mało. Barcelona odrzuciła ofertę za Raphinhę

Inne sporty

Komentarze

0 komentarzy

Loading...