Reklama

Wielki awans i… siedemnaście porażek. Twarde zderzenie Legii z PLK

redakcja

Autor:redakcja

25 stycznia 2018, 10:31 • 4 min czytania 14 komentarzy

Wielu kibiców Legii Warszawa i ogółem fanów koszykówki w Polsce od początku sezonu zastanawia się co dzieje się z drużyną która w zeszłym sezonie siała pogrom w 1. lidze koszykówki. Legia jak burza przeszła przez zaplecze najwyższej klasy rozgrywkowej, awansowała do PLK, odtrąbiła niepodważalny sukces, jakim jest posiadanie dwóch drużyn z dwóch sekcji na najwyższym poziomie, po czym… kompletnie siadła. Zderzenie z PLK dla zespołu, który jeszcze 6 lat temu walczył o byt w 3. lidze, okazało się wyjątkowo bolesne. Dlaczego? O to udało mi się spytać Jarka Jankowskiego, który z tą sekcją warszawskiego klubu jest od 3. ligi.

Wielki awans i… siedemnaście porażek. Twarde zderzenie Legii z PLK

Lord Koks: Jak duży jest przeskok sportowy miedzy 1. ligą a PLK? Legia siała postrach na parkietach 1. ligi, po awansie przegrała 17 z 18 meczów.
Jarosław Janowski: Przeskok jest na pewno duży ale nikt nie mówił, że będzie lekko. Naszym celem nie był sam awans do PLK tylko odbudowanie koszykówki w Warszawie na lata i to na pewno nie koniec tej drogi.

Z transferami i zmianami kadrowymi działacie praktycznie cały czas, czego doskonałym przykładem jest wypożyczenie Michała Kołodzieja. Myślisz, że Michał da jakość?
Michał to młody zawodnik, którego nasz trener dobrze zna i widzi w nim duży potencjał. Na pewno myślę, że i my, i zawodnik zyskamy na tym wypożyczeniu.

Reklama

Dość często macie doskonały start, czasami nawet dominację w pierwszych kwartach, a później to ucieka.
To faktycznie dzisiaj nasz problem. Musimy pracować nad pełną koncentracją przez cały mecz. Znaleźć sposób jak utrzymać dobre tempo gry i dobrą obronę z pierwszej części meczu a będzie na pewno lepiej.

Jaką widzisz przyszłość dla koszykarskiej Legii? To świetnie, że Legia ma dwie sekcje w dwóch najwyższych ligach i jest to bez wątpienia ogromny sukces. Play-off Legii jednak nie grożą, zastanawiać się raczej trzeba, jak to wygląda z utrzymaniem…
Na pewno chcemy pozostać w elicie. Niektórzy skazali nas już na degradację, ale ja wierzę że się utrzymamy w PLK. Przerabialiśmy już to. Sześć lat temu klub był w 3. lidze i nikt nie wierzył w nasz sportowy awans do ekstraklasy. Dzisiaj jest podobnie, wierzą nieliczni, ale nie można się tym przejmować. Wszyscy musimy ciężko pracować, tak jak przez ostatnie sześć lat, a będzie dobrze.

Czego zabrakło na początku sezonu, żeby lepiej wejść w rozgrywki? Kibice twierdzą, że pierwsze transfery były nietrafione albo że było ich za mało.
Zabrakło zwycięstw. Na pewno popełniliśmy błędy. Nie wszystko też zależało do końca od nas. Szerzej o tym opowiem, ale myślę, że dopiero po sezonie. Teraz musimy się skoncentrować tylko na ciężkiej pracy.

Będziecie gospodarzem turnieju finałowego PP, który odbędzie się w hali Arena Ursynów w dniach 15-18 luty. Jak idą przygotowania i jakie plany wobec tego turnieju? Miś Kazek po meczu finałowym będzie biegał z pucharem?
Chcemy się sprawdzić z najlepszym drużynami w naszym kraju, jako gospodarz turnieju mamy zapewniony w nim udział. Na pewno się nie poddajemy i będziemy starać się sprawić niespodziankę. Jeśli wygramy pierwszy mecz to…. Wszystko się może zdarzyć.

Z kim się lepiej negocjuje? Z piłkarzami czy koszykarzami?
Myślę że na dzisiaj trudniej jest z koszykarzami… Ale jak będziemy liderem PLK to pewno będzie trochę łatwiej.

Reklama

*

Sekcja koszykówki pomimo sportowej zadyszki może liczyć na wsparcie swojego sponsora o czym powiedział mi Mariusz Rzeczkowski, dyrektor ds. marketingu Totolotka.

Totolotek to marka z ogólnopolską, długą tradycją. Nasza siedziba od zawsze mieści się w Warszawie i tutaj osiągamy jedne z najlepszych wyników sprzedażowych. Nie może więc dziwić, że od długiego czasu poszukiwaliśmy projektu sponsoringowego w stolicy. Koszykarską Legię i Totolotka łączy dodatkowo chęć ciągłego postępu, obie marki starają się stawiać w swoich dziedzinach krok za krokiem. Nawet teraz, gdy Legii nie idzie sportowo, to jako partner nie wycofujemy się ze wspólnych działań marketingowych. Taka jest rola odpowiedzialnych sponsorów – powiedział mi, zapytany o przyszłość Totolotka i Legii.

Pod tym względem zresztą Legia wygląda dużo lepiej, niż w pierwszych meczach sezonu na parkiecie. Koszykarze przegrywali, ale atrakcji dla kibiców nie brakowało. Wszystko w amerykańskim stylu – grube nagrody za rzut z połowy, oglądanie meczu z kanapy ustawionej tuż za linią, w towarzystwie licznie zapraszanych na mecze VIP-ów. Można zbić piątkę z Tede, można spotkać innych ludzi związanych ze środowiskiem legijnym. Tak naprawdę to, ewentualnie jeszcze wspomniana wiara w utrzymanie, przyciąga jeszcze kibiców na halę. Skoro i sponsorzy, i fani są z Legią nawet w takim sportowym dołku, istotnie może być tylko lepiej. A jak chcecie się przekonać sami – Totolotek w swoich mediach społecznościowych często rozdaje bilety. Serdecznie polecam, Lord Koks.

Fot. LegiaKosz.com

Najnowsze

Inne sporty

Komentarze

14 komentarzy

Loading...