Reklama

Stoch już w szampańskim humorze! Czy drugi raz ustrzeli Złotego Orła?

Rafal Bienkowski

Autor:Rafal Bienkowski

30 grudnia 2017, 19:43 • 3 min czytania 19 komentarzy

Sylwester dopiero jutro, ale nasi skoczkowie już teraz postanowili odpalić fajerwerki. I to nie jakąś drobnicę, ale najgłośniejsze, jakie były w magazynie. Na inaugurację Turnieju Czterech Skoczni konkurs w Oberstdorfie wygrał Kamil Stoch, a do trzeciego miejsca doleciał Dawid Kubacki. Polacy weszli w 66. edycję prestiżowej imprezy nie tyle z przytupem, co po prostu wywalili drzwi.    

Stoch już w szampańskim humorze! Czy drugi raz ustrzeli Złotego Orła?

Przed startem tegorocznego turnieju jedno pytanie przewijało się szczególnie często – czy Polacy są w stanie powtórzyć wynik z poprzedniej edycji, kiedy wygrał Stoch, a w pierwszej czwórce klasyfikacji generalnej znalazło się aż trzech biało-czerwonych? Większość ekspertów kręciła głową, bo jednak tamten rezultat był naprawdę gruby.

Podopieczni Stefana Horngachera najwyraźniej mają jednak gdzieś takie mądrości rodem z kart tarota Wróżbity Macieja, bo po pierwszej serii konkursu w Oberstdorfie w czołowej dziesiątce było ich aż czterech: Dawid Kubacki był trzeci, Kamil Stoch czwarty, Stefan Hula siódmy, a Piotr Żyła dziewiąty. Zapowiadało się nieźle. Naszym spodobał się chyba kocioł na Schattenbergschanze.

Reklama

Niemieccy kibice, którzy na wygraną swojego zawodnika w TCS czekają już 15 lat (!), ostrzyli zęby na zwycięstwo Richarda Freitaga, ale to nie on, ani nie prowadzący po pierwszej serii Austriak Stefan Kraft odegrali później główne role. Kamil Stoch uznał chyba, że to wstyd, żeby nikt nie przekroczył dziś granicy 135 m, dlatego w swojej drugiej próbie przylutował 137 m, czym tak naprawdę zgasił światło. Freitag wylądował dziesięć metrów bliżej (dało mu to ostatecznie drugie miejsce), Kraft strzelił koliberka i zwycięstwo naszego lidera stało się faktem.

Znakomity wynik zaliczył Kubacki, który utrzymał trzecie miejsce (to pierwsze zimowe podium w karierze). Zaczął tym samym odpruwać łatkę gościa, który świetnie radzi sobie w treningach i kwalifikacjach, ale kiedy zaczyna się skakanie na serio, często nie wytrzymuje ciśnienia. Może dziś był właśnie ten dzień, kiedy odkręcił się na dobre? No i Hula. Gdyby jeszcze kilka tygodni temu ktoś powiedział nam, że zajmie piąte miejsce w tak ważnym konkursie, kazalibyśmy chyba takiej osobie walnąć się nartą w głowę.

Polowanie na Złotego Orła, który jest nagrodą dla zwycięzcy turnieju, nie mogło zacząć się lepiej. Stoch przed Oberstdorfem – jak to często ma w zwyczaju – przynudzał, że jest wielu faworytów, że będzie ciężko, że skupia się tylko na dobrych skokach i takie tam, ale jak widać jest ogień. Jeśli nie pozwoli mu przygasnąć, może zostać pierwszym zawodnikiem od sezonu 2012/2013, który wygra klasyk dwa razy z rzędu. Po raz ostatni dokonał tego Gregor Schlierenzauer.

Ale żeby nie było aż tak słodko, dopiero na 25. miejscu skończył Żyła, a na 15. Maciej Kot. Jasne, wiatr trochę kręcił, ale chyba i tak z dzisiejszego skakania można było w ich przypadku wycisnąć znacznie więcej. Co ciekawe, Polacy występują w turnieju ze specjalnymi chipami zamontowanymi przy nartach. Ich rolą jest analizowanie dokładnych parametrów skoku. Naszym zdaniem Żyła i Kot powinni wyrzucić to ustrojstwo i tak jak kiedyś Jan Ziobro napisać na swoich nartach markerem: „Luz w dupie”.

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
0
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Inne sporty

Komentarze

19 komentarzy

Loading...