Reklama

99 lat od zerwania łańcuchów!

redakcja

Autor:redakcja

11 listopada 2017, 12:08 • 7 min czytania 8 komentarzy

Co oznaczał w polskiej piłce nożnej 11 listopada 1918 roku? Co oznaczało zerwanie po 123 latach krępujących nas kajdan? Co dało nam wywalczenie wolności, odzyskanie niepodległości i możliwości – wreszcie! – urządzenia kraju według własnej wizji? W dzisiejszej kartce z kalendarza wspominamy jedną z najbardziej radosnych dat w historii naszego narodu, która w świecie sportu pod zaborami została przyjęta po prostu jako zwycięstwo.

99 lat od zerwania łańcuchów!

Dlaczego? Najkrócej rzecz ujmując – bo działalność wielu klubów sportowych zakładanych jeszcze w końcówce XIX wieku niemalże w statucie wypisane miała dążenia niepodległościowe. 11 listopada dla polskiej piłki pod zaborami oznaczał wyzbycie się pozorów, zerwanie masek, zakładanych niekiedy dla zmylenia okupanta, niekiedy z przymusy wywieranego przez okupacyjne władze. Dla fanów futbolu niczym nowym nie będą historie o utrudnieniach dla poznańskich klubów, które były postrzegane przez Niemców jako wylęgarnia tak tępionej przez lata polskości – według niektórych historyków, czerwoną kartką miało być karane nawet odzywanie się przez piłkarzy po polsku. Nie będą niczym nowym wzmianki o barwach ŁKS-u Łódź – początkowo biało-czarno-białych, by nie wzbudzać przesadnych podejrzeń biało-czerwonymi kolorami. Wreszcie niczym nowym nie są nazwy, które jasno świadczyły o zainteresowaniach, poglądach i motywacjach założycieli. Lechia. Polonia. Pogoń. Dość jawne odwołania do narodowości miały miejsce głównie w Galicji, dość liberalnej wobec Polaków – to pod austriackim zaborem powstały Pogoń Lwów, Polonia Przemyśl czy krakowskie kluby, gromadzące wokół siebie oddanych patriotów.

Nieco trudniej było w zaborach rosyjskim i niemieckim – trzeba jednak pamiętać, że i tam znalazło się miejsce choćby dla Polonii Warszawa, która hołd polskości złożyła nawet w nazwie. Tu warto także przywołać fragment z Gazety Porannej z 24.05.1920 o ŁKS-ie, znajdującym się pod ostrzejszą okupacją niemiecką, prowadzącą cały czas swój Kulturkampf:

Łódzki Klub Sportowy zjechał dziś do Pogoni. Ciekawa jest historia tego klubu. Założony i postawiony na dzisiejszej wyżynie przez dawnych graczy Cracovii Millera i Polaka jeden jedyny klub polski w Łodzi do dnia dzisiejszego zachował charakter polski, mimo prześladowań podczas okupacji niemieckiej zachował się zawsze godnie i mimo przyrzeczeń, że na wypadek zmiany nazwy klubu znajdzie poparcie, nie dał się temi obiecankom uwieść, będąc do dnia dzisiejszego ostoją sportu polskiego w Łodzi”.

Skoro już przy ŁKS-ie jesteśmy – przez lata do miana legendy urosły przepychanki podczas meczu Szturmu Łódź z ŁKS-em. Derbowe starcie miało być rozegrane 10 listopada 1918, w przededniu odzyskania niepodległości. Według miejskiej opowieści, jeden z fauli zawodników z niemieckiego klubu miał się zakończyć soczystym kopniakiem w tyłek wymierzonym przez faulowanego ełkaesiaka. Rozpoczęła się przepychanka, która następnie przeniosła się na trybuny – gdzie Polacy zaczęli rozbrajać nielicznych niemieckich żandarmów. O ile jednak to raczej miejska legenda niż faktografia, o tyle już na Górnym Śląsku futbol bardzo wydatnie przyczynił się do odbudowy państwa po latach niewoli.

Reklama

Zacytujmy fragment świetnego wywiadu Leszka Milewskiego z Pawłem Gaszyńskim.

 1920 zorganizowano mecz pomiędzy reprezentacją Lwowa i Beuthener SuSV 09 (względnie Bytom 09 – przyp. red.), teoretycznie najlepszą niemiecką drużyną Górnego Śląska. Lwowiacy wygrała i według słów Korfantego, to zwycięstwo dało o wiele więcej korzyści w kontekście plebiscytów niż jakiekolwiek wiece. Słowo Polskie, nr 322 z 14.07.1920:

„Jakie znaczenie dla narodowej sprawy plebiscytu, miały tryumfy Lwowian na Górnym Śląsku, niech poświadcza zamieszczone tu w dosłownem tłumaczeniu sprawozdania polakożerczej i hakatystycznej Ostdeutsche Morgenpost. Tej chyba o miłość do nas posądzić nie można, a jednak widzimy co była zmuszona napisać Niemiec ma się uczyć od Polaka!

„Zwycięzcy dali nam grę, jakiej Góry Śląsk, a i niejedno wielkie miasto, dotychczas nie widziało. Lekka gra, skończona technika piłki, szybkość drużyny i inne jeszcze zalety, to wszystko pokazało, że drużyna przeszła dobrą szkołę. Uważni sportsmeni zobaczyli tu wiele, co prawdopodobnie w swoich drużynach na przyszłość zużytkują, a to jest głównym celem takiej gry: uczyć się od drużyny mającej przewagę”

Screen Shot 09-11-17 at 01.45 PM 001

Niemcy, bojąc się kolejnych porażek, unikali kontaktów z polskimi drużynami. Sytuacja była wyjątkowo napięta, w 1920, gdy dwóch Polaków przeszło do niemieckiej drużyny, „Sportowiec” pisał „Hańba zdrajcom”. W 1921 zabity został Józef Fabian, jeden z najlepszych piłkarzy Słupny Mysłowice. Było kilka wersji tłumaczących jego morderstwo, a jedną z nich porachunki za to, że nie chciał przejść do niemieckiej drużyny.

Reklama

Screen Shot 09-11-17 at 01.44 PM 001

Screen Shot 09-11-17 at 01.44 PM

***

A przecież to wierzchołek. Walka o niepodległość dała podwaliny także pod jeden z najbardziej utytułowanych polskich klubów – Legię Warszawa. „Drużyna Legionowa” – jak początkowo nazywano warszawiaków… No właśnie. Wywalczenie suwerenności dla tego klubu to przede wszystkim zmiana lokacji na nieco bardziej stałą – wcześniej Legia grała tam, gdzie stacjonowali akurat legioniści, zajmujący się futbolem w czasie wolnym od obowiązków wojskowych. W 1920 roku, gdy powoli wracali do stolicy weterani I wojny światowej oraz wojny z bolszewikami, założona 4 lata wcześniej na Wołyniu drużyna stała się już na dobre warszawskim, stołecznym klubem o nazwie Legia.

Tego typu formalności były zresztą największym wyzwaniem polskiego sportu pomiędzy 1918 a 1921 rokiem. Wreszcie na trybunach można było otwarcie mówić o Polsce, wreszcie można było bez przeszkód ustalać zasady ligowe, wreszcie powstał PZPN, wreszcie zaczęła się formować liga, wreszcie powstała reprezentacja Polski. Tu znów zacytujmy wywiad z Pawłem Gaszyńskim.

Na początku lat dwudziestych PZPN jeszcze działał bez krytyki, ale już wybór składy kadry na mecz 28 maja 1922 w Sztokholmie wzbudził oburzenie np. w Warszawie. Pojechało dziewięciu graczy z Krakowa i dwóch Pogoni. Prasa warszawska wyła, że nie uwzględnia się innych ośrodków i to wina zarządu w Krakowie. Wygraliśmy ten mecz, krytyka została więc wyciszona. Ten wyjazd krakowsko-lwowskiej drużyny był uzasadniony też logistycznie, bo dwa dni po meczu Szwecja – Polska miał się odbyć mecz Sztokholm – Kraków. Ograniczono koszty, dobrano jeszcze dwóch krakusów w rezerwie i tyle. Niemniej było o to sporo krzyku.

Narodziny kadry to też wyjątkowy temat.

Mieliśmy wystartować już na igrzyskach 1920 w Antwerpii. Ofensywa bolszewików przerwała te plany, dlatego reprezentacja zadebiutowała rok później na Węgrzech, już po zatwierdzeniu członkostwa w FIFA. Umówiono nietypowy termin, 18 grudnia, kiedy w Polsce nikt już nie grał. Przygotowania były jednak wyjątkowo solidne – dwa testmecze wyselekcjonowanych graczy, potem mecze z Krakowem, Bielskiem, Lwowem. Powstał szkielet reprezentacji, w którym znalazło się siedmiu graczy Cracovii, dwóch z Polonii, Einbacher z Warty i Kuchar z Pogoni. Podróż do Budapesztu znowu przypominała logistyczny koszmar. Spóźniono się dwanaście godzin. Zmęczenie miało swoje znaczenie, do tego przejedli się w hotelu przed wyjściem na mecz, niesprzyjająca pora roku… Bohaterem został nasz bramkarz, który czynił cuda, Węgrzy nie strzelili jeszcze karnego. Z perspektywy to 0:1 było naprawdę wielkim sukcesem.

Osobna kwestia to działalność Towarzystw Gimnastycznych, „Sokołów” czy „Spart”. W Wielkopolsce, a konkretnie w Ostrowie, ciekawy był również przypadek Venetii. Dr Jacek Misztal opisuje to tak:

Do rangi symbolu urosła aktywność Klubu Sportowego „Venetia”, założonego w Ostrowie Wielkopolskim w roku 1908. Jego twórcami a jednocześnie zawodnikami była grupa  młodzieży gimnazjalnej, skupionej w Towarzystwie Tomasza Zana, ściśle współpracującym z endeckim Związkiem Młodzieży Polskiej „Zet” i Ligą Narodową.  Nazwa klubu została zaczerpnięta od jednej z miejscowych knajp, w których młodzież odbywała swoje konspiracyjne zebrania. Piłkarskie sukcesy Venetii od samego niemal początku jej istnienia wyraźnie irytowały zaborcze władze niemieckie. Veneci już w roku 1908 zremisowali z niemieckim Ostover FC 1:1 oraz zdeklasowali Turn- Verein 3:0. Natomiast w latach 1910- 1913 Venetia nie przegrała żadnego z 12 rozegranych spotkań. Z tego też powodu Niemcy doprowadzili do likwidacji klubu. Co nastąpiło na jesieni 1915 roku.

***

 Odzyskanie niepodległości pozwoliło na uchwycenie całego obrazu przemian w życiu narodu, w tym rozkwitu polskiego sportu. Występy poszczególnych drużyn klubowych – zwłaszcza jedenastki z Białym Orłem – i sukcesy przez nie odnoszone stają się potężnym, choć może niedocenianym przez samych Polaków momentem propagandowym na rzecz Polski i polskości. Wielu kibiców sportowych z różnych miast Europy poprzez stadion sportowy i piłkę nożną po raz pierwszy w życiu dowiaduje się, że istnieje Polska, że jest to kraj ludzi wolnych i silnych.

~ Józef Hałys, Polska piłka nożna, Kraków 1986

***

Warto pamiętać o tym wszystkim w 2017 roku. Gdy bez trudu możemy pójść na mecze Polonii, Lechii czy Pogoni, gdy bez trudu możemy wnieść na nie biało-czerwone flagi, zaśpiewać hymn i krzyknąć cokolwiek o miłości do naszego państwa. Szanujmy to i pamiętajmy o tych, którzy nam to wszystko wywalczyli.

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
5
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

8 komentarzy

Loading...