Wczoraj reprezentacja Francji do lat 21 sensacyjnie przegrywała do przerwy ze swoimi rówieśnikami z Luksemburga 0:2. Rozumiemy, że nawet dorosłej reprezentacji przytrafiła się wtopa z chłopcem do bicia z Beneluksu, rozumiemy, że większość najbardziej utalentowanych zawodników poniżej 21 roku życia już gra w seniorach, ale mimo wszystko – 0:2 z Luksemburgiem?
Na boisku między innymi Moussa Dembele z Celtiku, Jonathan Bamba z Saint-Etienne (4 gole w 8 meczach), w środku Lucas Tousart z Lyonu, w bramce Kamara, pierwszy bramkarz Strasbourga. Generalnie skład, który trochę dużej piłki już obejrzał, nawet jeśli na razie nie dorasta do pięt Kylianowi Mbappe czy Ousmane Dembele. U rywali? Skupmy się może na zdobywcy dwóch bramek, Edvinie Muratoviciu. Zawodniku klubu Royal Excelsior Virton występującego w lidze Eerste Klaase Amateur (belgijskie niższe ligi), konkretnie zamykającego tabelę tej klasy rozgrywkowej.
Jak widzicie – da się wyczuć różnicę potencjałów. Tymczasem już w 9. minucie kompromitujący błąd popełniają stoperzy i bramkarz – ci pierwsi, biegnąć obok Muratovicia bez próby przeszkodzenia mu w uderzeniu, ten drugi – bez sensu wychodząc do zawodnika uderzającego z ostrego kąta. Drugi gol to rzut karny po faulu na linii „szesnastki”.
Po przerwie na szczęście dla swoich kibiców, Francuzi zagrali już jak przystało na następców Pogby i Benzemy. Trzy gole, zero z tyłu – i zwycięstwo 3:2. Jeśli ktoś postawił na prowadzenie gospodarzy do przerwy i zwycięstwo faworyta na koniec – solidnie się obłowił. No właśnie. Wspominamy o tym nie przez przypadek. Na Twitterze popularny newsman, janekx89, zauważył, że w przypadku Francji U-21 to nie pierwszyzna.
Poprzedni eliminacyjny mecz. Les Bleus grają u siebie z Czarnogórą. Końcówka pierwszej połowy, na razie bez goli i… Taki oto gol dla gości.
0:1 do przerwy, ale Francuzi w szatni mówią sobie parę mocnych słów i ostatecznie wygrywają 2:1.
Wreszcie start rozgrywek. Kazachstan we Francji. Do przerwy 0:0, choć od trzeciej minuty Francuzi grają w przewadze, plus mieli rzut karny właśnie po faulu na początku spotkania. Więcej, w 54. minucie to goście grający w dziesiątkę zdobywają bramkę! Reprezentanci Tricolores ogarniają się dopiero na 20 minut przed końcem i zaczynają taśmowo ładować do bramki rywala – mecz kończy się wynikiem 4:1.
Sparing Kamerunem w czerwcu? Do przerwy 0:1, na koniec 3:1.
Co ciekawe – problemy Francuzów z koncentracją przed przerwą zaczęły się dopiero w czerwcu – poprzednie sześć spotkań wygrali z palcem w nosie aż cztery razy schodząc po 45 minutach z dwoma strzelonymi golami (tylko raz remisowali do połowy, przeciw Anglikom). Od tego feralnego sparingu z Kamerunem zaś – co mecz, to problemy. Wypada chyba jedynie pochwalić charakter, dzięki któremu każdorazowo udaje im się odrobić straty.
Bo to kwestia wyłącznie charakteru, prawda?