Reklama

Z czym do ludzi… Wygrana niewłaściwego Realu na Bernabeu

redakcja

Autor:redakcja

21 września 2017, 00:31 • 3 min czytania 36 komentarzy

Ktokolwiek mówił przed startem sezonu ligowego, że Real jest bezapelacyjnym pewniakiem do zgarnięcia trofeum, teraz musi czuć się jak kapitan opuszczonego statku. Królewscy znów atakowali, znów stwarzali kolejne sytuacje strzeleckie i znów zawiedli w lidze. Dziś dopuścili do pierwszej porażki w obecnym sezonie.

Z czym do ludzi… Wygrana niewłaściwego Realu na Bernabeu

O mały włos już w pierwszych chwilach meczu po akcji Sanabrii Betis nie prowadziłby na Bernabeu. Wtedy sytuację uratował Dani Carvajal, który wybił piłkę z linii bramkowej. Ale potem sytuacja się unormowała, Królewscy przejęli kontrolę, atakowali i kreowali sytuację. Sęk w tym, że bez typowego napastnika z przodu ich nie wykorzystywali. Powracający do gry Cristiano Ronaldo oddał w tym meczu – uwaga – 12 strzałów! Dwanaście! Drugi wynik w Realu wynosi… dwa, czyli rezultat Isco, Modricia, Kroosa, Bale’a i Mayoral.

Portugalczyk był niesamowicie naładowany, widać było, że nie przechodzi obojętnie obok dziewięciu goli Messiego w tym sezonie La Liga. Jednak efekty były marne. Dwa razy się poślizgnął, dwukrotnie posłał piłkę hen wysoko. Została nam w głowie taka akcja… kontra Realu, Bale z piłką na lewym skrzydle, więc Adan – wiedząc, że Walijczyk dogra piłkę w pole karne – wyszedł na piąty metr, żeby złapać dośrodkowanie. Gdyby Gareth szybciej przetworzył tę informację, mógłby zdecydować się na strzał. A tak dograł do Ronaldo, który wystrzelił piłkę w kosmos. Paru kibiców może być mu wdzięcznych, bo nie zdarzyło się to raz, więc niektórzy wyłapali piłki zmierzające na trybuny.

Real grał efektownie, ale bez żadnego skutku. Najbliżej gola było, gdy z prawego skrzydła poszło dośrodkowanie do Bale’a, ten strzelił piętą, a Adan sparował piłkę na słupek. Wcześniej Bale także zagrał piętą, gdy Cristiano był otoczony przez czterech rywali, przetoczył do niego piłkę, a Walijczyk chciał zagrać z nim na ścianę, ale CR7 nie zdążył do piłki przed obrońcą i bramkarzem.

Real był bezradny. Kreował akcje, momentami grał widowiskowo, ale nie było komu strzelić gola. Blisko był też Toni Kroos, ale jego strzał fantastycznie obronił Adan. Tak samo jak przy strzale Mayorala głową w doliczonym czasie gry, gdy rzucił się i złapał piłkę – cytując klasyk – jak muchę, która wolno leci.

Reklama

A przy tym wszystkim należy pochwalić Betis, który odpowiednio pressował rywali. Dopuszczał Real do sytuacji strzeleckich, ale kto nie dopuszcza… Poza tym w końcówce stworzył sobie świetną okazję. Guardado dograł na piąty metr do Sanabrii, a ten wpakował piłkę do siatki w 90. Minucie, jednak był spalony. Kiedy wydawało się, że piłkarze z Sevilli będą mogli dumnie, z podniesioną głową i wywiezionym punktem opuszczać Madryt, doszło do czegoś, co zszokowało każdego będącego na stadionie, niezależnie od funkcji i sympatii klubowych. Antonio Barragan znalazł się z piłką pod polem karnym Navasa, wypatrzył i dośrodkował piłkę na głowę swojego imiennika Sanabrii, a ten zamknął wszystkim usta. A w zasadzie to nie – szeroko je otworzył. Tym samym na Bernabeu wygrał Real z Sevilli, a ten z Madrytu do liderującej Barcy traci już siedem „oczek”.

Najnowsze

Ekstraklasa

Daniel Szczepan: Pracowałem na kopalni. Myślałem, by się poddać i rzucić piłkę [WYWIAD]

Jakub Radomski
0
Daniel Szczepan: Pracowałem na kopalni. Myślałem, by się poddać i rzucić piłkę [WYWIAD]
Polecane

Majchrzak: Udowodniłem, że jestem niewinny. Nie należy mi się łatka dopingowicza

Sebastian Warzecha
1
Majchrzak: Udowodniłem, że jestem niewinny. Nie należy mi się łatka dopingowicza

Hiszpania

Komentarze

36 komentarzy

Loading...