Reklama

Aga, tak grać nie wypada!

Kamil Gapiński

Autor:Kamil Gapiński

15 sierpnia 2017, 21:54 • 2 min czytania 8 komentarzy

Agnieszka Radwańska lubi grać w Cincinnati tak bardzo, jak Legia Warszawa w Niecieczy. Niechęć krakowianki do tego miejsca nie dziwi – w siedmiu poprzednich występach w tym turnieju nigdy nie zaszła dalej niż do ćwierćfinału. Już wiadomo, że w 2017 roku nie poprawi tego bilansu – tym razem Polka odpadła już w… 1.rundzie amerykańskiej imprezy. Jej pogromczynią została Julia Goerges (4:6, 4:6).

Aga, tak grać nie wypada!

A już daliśmy się nabrać, że ślub wpłynął na Agę kojąco. Przypomnijmy: w dwóch pierwszych meczach po wyjściu za Dawida Celta, w Toronto, Radwańska efektownie wygrywała. Potem dostała po głowie od Caroliny Woźniacki, która zresztą była jej weselnym gościem. Teraz lanie naszej zawodniczce sprawiła Niemka, która pokonała krakowiankę po raz drugi w karierze. Po raz pierwszy okazała się od niej lepsza w 2012 roku, w Londynie, podczas igrzysk olimpijskich. Tamten mecz odbił się oczywiście o wiele szerszym echem niż dzisiejsze starcie. Wówczas, po tym jak Aga awansowała kilka tygodni wcześniej do finału Wimbledonu, wielu kibiców napaliło się na jej medal IO jak szczerbaty na suchary. Nic z tego nie wyszło, a niespodziewana porażka faworytki sprawiła, że tysiące rodaków miało ochotę, żeby za karę została na Wyspach Brytyjskich i popracowała na zmywaku.

W 2012 roku Aga podjęła jednak chociaż walkę z Julią. Przegrała, owszem, ale po trzysetowej batalii 5:7, 7:6, 4:6. W Ameryce zabrakło tego zęba, nasza zawodniczka rozpoczęła pierwszego seta od stanu 0:3. Potem udało jej się wyrównać, ale w decydujących momentach obu partii to masywna (180 cm, 70 kg) rywalka zachowywała zimną krew. Radwańskiej zdecydowanie jej zabrakło, o czym świadczy chociażby statystyka – wykorzystała ledwie dwa z jedenastu break pointów!

Już 28 sierpnia w Nowym Jorku rozpoczyna się US Open, a więc ostatni z tegorocznych turniejów wielkoszlemowych. Jest to zarazem Wielki Szlem, w którym krakowianka radzi sobie najgorzej – jeszcze nigdy w karierze nie przeszła w nim czwartej rundy, mimo że próbowała tego dokonać aż jedenastokrotnie!

Alicia Keys w swoim wielkim hicie „Empire State Of Mind” śpiewała o NY tak:

Reklama

Betonowa dżungla, w której marzenia się spełniają
Tu nic nie jest niemożliwe
Jesteś teraz w Nowym Yorku!
Te ulice sprawią, że będziesz czuł się zupełnie nowiutki
Wielkie światła Cię zainspirują

Kobiecy tenis bywa przekorny, więc niewykluczone, że Radwańska – mimo fatalnego 2017 roku – podąży za słowami tej piosenki, podniesie się w US Open i jednak pokaże tam klasę. Na dziś jednak ten scenariusz wydaje się tak samo realny, jak to, że Legia w sezonie 2018/19 pociśnie Bruk-Bet Termalicę w Niecieczy trzema golami…

Kibic Realu Madryt od 1996 roku. Najbardziej lubił drużynę z Raulem i Mijatoviciem w składzie. Niedoszły piłkarz Petrochemii, pamiętający Szymona Marciniaka z czasów, gdy jeszcze miał włosy i grał w płockim klubie dwa roczniki wyżej. Piłkę nożną kocha na równi z ręczną, choć sam preferuje sporty indywidualne, dlatego siedem razy ukończył maraton. Kiedy nie pracuje i nie trenuje, sporo czyta. Preferuje literaturę współczesną, choć jego ulubioną książką jest Hrabia Monte Christo. Jest dumny, że w całym tym opisie ani razu nie padło słowo triathlon.

Rozwiń

Najnowsze

Inne sporty

Komentarze

8 komentarzy

Loading...