Reklama

Powinność Legii spełniona. Czas na znacznie poważniejsze zwycięstwa

redakcja

Autor:redakcja

08 sierpnia 2017, 19:58 • 3 min czytania 40 komentarzy

Dziś zaczynało się dziesięć dni prawdy dla Legii, podczas których poziom trudności będzie sukcesywnie rosnąć. Najpierw drugoligowa Wisła Puławy, później pałętający się w ogonie ligi Piast, a na koniec – pierwsza z odsłon walki o fazę grupową Ligi Europy z Sheriffem Tiraspol. Jeżeli więc starcie w Pucharze Polski miało być przygrywką pod te kolejne, to trzeba przyznać, że piłkarze Legii po okresie męczącego fałszowania wreszcie zaczęli trafiać we właściwe dźwięki, wygrywając 4:1.

Powinność Legii spełniona. Czas na znacznie poważniejsze zwycięstwa

Tak naprawdę legionistom mecz ułożył się najlepiej, jak tylko mogli sobie to wymarzyć. Po kwadransie mieli 2:0, a rywale kompletnie pozbawieni zostali koncepcji na to, jak mogliby się zachować. W efekcie mogli grać spokojnie, bez pośpiechu, na ograniczonej intensywności, rekompensując sobie w pewnym stopniu grę co trzy dni przez ostatnich kilka tygodni. Choć można, a nawet trzeba, wrzucić do legijnego ogródka kamyczek, że czasami za spokojnie, wręcz nonszalancko, co kończyło się prostymi stratami.

Z tym, że puławianie kompletnie nie wiedzieli, co zrobić z przejętą w takim wypadku piłką. Tak naprawdę ich poczynania ofensywne w pierwszej połowie skończyły się w piątej minucie, gdy Darmochwał próbował zaskoczyć Cierzniaka w trudnej sytuacji strzałem przy bliższym słupku. Później padł gol Legii numer jeden (Mączyński po przejęciu Legii w okolicach narożnika boiska, gdy Maksymiuk trafił w Łytwyniuka i podaniu Chukwu), gol numer dwa (spektakularny samobój Sedlewskiego zza pola karnego po wrzutce Brozia) i można było w zasadzie się rozejść. Puławianom pomysłu starczyło jeszcze na dwa ataki zakończone fiaskiem na początku drugiej połowy, gdy zabrakło dokładnego ostatniego podania i kilka zrywów pod koniec, zakończonych golem na otarcie łez Roberta Hirsza (na 1:3) praktycznie do pustej bramki.

Legia też jakby po drugim golu zredukowała bieg na znacznie niższy i piątki wrzucać już nie miała zamiaru. Trzymając się tej terminologii – o czwórkę otarła się zaledwie parę razy. Jak wtedy, gdy strzał Kopczyńskiego z linii wybijał obrońca Wisły, czy gdy dwa razy piłkami w polu karnym Guilherme obsługiwał Chukwu. Ale najpierw napastnik Legii nogą trafił obok bramki, później głową – ponad. W obu przypadkach – trzeba to powiedzieć – w naprawdę dogodnych sytuacjach, które porządny napastnik w formie (tak, pijemy do Nemanji Nikolicia) wykorzystałby z zamkniętymi oczami i palcem w nosie.

Chukwu ratuje dziś jednak fakt, że dwukrotnie asystował. Trzeba mu oddać to, że i przy trafieniu numer jeden Mączyńskiego, i przy golu na 3:0 Nagy’a dogrywał perfekcyjnie. Tak, że doprawdy nie sposób było zmarnować wykreowaną przez Nigeryjczyka sytuację. Asystował też Hildeberto, o którym wreszcie można napisać coś pozytywnego, co nie jest pochwałą za zapewnianie zajęcia pracownikom KFC. Przy golu Sadiku, który slalomem minął obrońców Wisły i zapakował pod ladę ile sił, porównywalnie do strzału na 1:3 z Górnikiem w Zabrzu.

Reklama

Legia nie może być jednak mimo wszystko zadowolona w stu procentach. Bo choć punkty takie jak: „wygrać”, „strzelić kilka bramek”, „nie włożyć w to spotkanie zbyt wielu sił”, udało się odhaczyć, to kolejnego: „bez kontuzji” – już nie. W 28. minucie Jakub Czerwiński pożegnał się z boiskiem z poważnie wyglądającą kontuzją, którą komentatorzy na gorąco ocenili jako prawdopodobny uraz więzadeł w kolanie. A i ten zatytułowany „zagrać efektownie” wciąż czeka na wypełnienie w którymś ze spotkań legionistów w stu procentach. Dziś – pewnie także przez szybkie ustawienie sobie meczu – Legia nie potrzebowała do zwycięstwa nic ponad grą na pół gwizdka, więc też niczego takiego w Puławach nie zaproponowała.

Komplet wyników:

Ruch Zdzieszowice – Górnik Łęczna 2:1

Siarka Tarnobrzeg – Bruk Bet 1:4 (po dogrywce)

Wisła Puławy – Legia Warszawa 1:4

Ruch Chorzów – Chrobry Głogów 1:3

Reklama

Stal Mielec – Piast Gliwice 0:2

Świt Nowy Dwór – Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:3

Wisła Kraków – Wisła Płock 2:1

fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Trela: Gotowi na czarną godzinę. Dlaczego kluby muszą dać sobie prawo do gorszego sezonu

Michał Trela
1
Trela: Gotowi na czarną godzinę. Dlaczego kluby muszą dać sobie prawo do gorszego sezonu

Komentarze

40 komentarzy

Loading...