Reklama

Autostrada do pierwszego składu i kolejnych medali. Czy także do lepszej ligi?

redakcja

Autor:redakcja

11 lipca 2017, 10:12 • 4 min czytania 35 komentarzy

Transfer z Lecha Poznań do Dynama Kijów to w ostatnich latach mniej więcej takie zaskoczenie jak śnieg w styczniu czy kolejki na poczcie. Najpierw szlak przetarł Łukasz Teodorczyk, później wydeptaną ścieżką podążył Tamas Kadar. Dziś ich śladami, według najnowszych doniesień za około 1,5 miliona euro, idzie Tomasz Kędziora. Obrońca, na którego odejście wszyscy w Poznaniu szykowali się już od ładnych kilku miesięcy, a który właśnie na Ukrainie ma postawić kolejny krok do przodu w swojej karierze. Krok, który ma go w dalszej perspektywie przybliżyć nie tylko do zadowalającej kariery klubowej, ale i zastąpienia Łukasza Piszczka na prawej stronie reprezentacyjnej obrony.

Autostrada do pierwszego składu i kolejnych medali. Czy także do lepszej ligi?

Złośliwi mogliby powiedzieć, że Kędziora wybierając Kijów idzie na łatwiznę. Jego nowy klub bowiem od powstania ukraińskiej Premier Ligi tylko raz wypadł poza pierwszą dwójkę. Na powtórkę tamtej sytucji jednak się nie zanosi, bo Dnipro, które wtedy zajęło miejsce za plecami mistrzowskiego Szachtara jest w stanie rozkładu, a Metalist Charków, który stanął na najniższym stopniu podium rok temu ogłosił bankructwo i zdecydował się rozpocząć pisanie swojej nowej historii od amatorskich mistrzostw obwodu charkowskiego. Czyli – krótko mówiąc – na szyi Kędziory na 99,99% zawiśnie dokładnie tyle medali ligi ukraińskiej, ile lat spędzi w Kijowie.

Oczywiście inny smak ma mistrzostwo zdobyte tylko formalnie, po przesiedzeniu większości meczów na ławce, jedyne przebieżki notując, gdy trzeba będzie usadowić się na trybunach, a inny – gdy samemu się je wywalczy. Jeśli jednak chodzi o drogę do pierwszego składu Dynama, ta dla Kędziory wydaje się być porównywalnie trudna i wyboista, co dla jego nowego zespołu ta po ligowe podium.

W kadrze Dynama dziś znajduje się dwóch nominalnych prawych obrońców. Mikoła Morozyuk i Ołeksandr Tymczyk. Z pierwszym, 13-krotnym reprezentantem Ukrainy, Polak prawdopodobnie w ogóle nie będzie musiał rywalizować. A to dlatego, że pod koniec ubiegłego sezonu trener Dynama postanowił Morozyuka sprawdzić na prawym skrzydle, co wypaliło jak fajerwerki w Nowy Rok. 9 meczów wystarczyło mu, by zaliczyć 2 gole i 5 asyst. Dlatego też raczej nie zanosi się na powrót Ukraińca na bok defensywy.

Tymczyk z kolei do roli rezerwowego zdążył się już na dobre przyzwyczaić. W Dynamie praktycznie przez cały czas oglądał plecy Morozyuka, w reprezentacji U-21 – zawodnika FK Mariupol Igora Kirjukancewa. Ujmijmy to tak: jeżeli „Kędi” przegra rywalizację z 20-latkiem, powinien zacząć się zastanawiać nad sensem dalszej gry w piłkę. Póki co jednak zapowiada się na to, że Kędziora jest szykowany na pewniaka na prawej stronie bloku obronnego, tak jak pewniakiem po lewej stronie z miejsca został jego były klubowy kolega Tamas Kadar.

Reklama

Nie wątpimy jednak w to, że dla Kędziory Dynamo nie jest szczytem marzeń, a raczej kolejnym szczebelkiem w drabinie, która ma prowadzić coraz wyżej i wyżej. Czy więc będąc bocznym defensorem da się z Kijowa wybić? Ujmijmy to tak – da się, choć dla nas najlepiej byłoby, gdyby to Kędziora był najbardziej chlubnym przykładem dla kolejnego bocznego defensora, który kiedyś pewnie przyjdzie, by zastąpić w Kijowie Polaka.

Ostatnie lata przyniosły tak naprawdę dwa większe transfery graczy z boku obrony – w obu przypadkach lewych defensorów. Goran Popov po dwóch latach w Kijowie przykuł uwagę West Bromwich Albion, które wypożyczyło go na dwa lata. W Anglii jednak delikatnie mówiąc Macedończyk się nie sprawdził i dziś, po trzyletnim okresie w Vardarze Skopje, pozostaje bez klubu.

Drugim z lewych obrońców, którzy z Dynama poszli w ostatnim czasie wyżej, był Benoit Tremoulinas, choć tutaj trzeba powiedzieć, że o jego losach po przygodzie z Ukrainą zadecydowała bardziej wcześniejsza renoma zdobyta w Bordeaux niż świetne występy w Kijowie. Jako gracz Dynama rozegrał niewiele ponad 1000 minut, nim trafił do Sevilli. Której obecnie jest podstawowym graczem i z którą zdążył wygrać Ligę Europy.

Wygląda więc na to, że jeśli chodzi o kolejne miesiące, Kędziora powinien bez problemu ustabilizować i porządnie zacementować swoją pozycję na prawej stronie bloku obronnego Dynama. Później? Później podążyć szlakiem znacznie rzadziej uczęszczanym niż ten wiodący z Poznania do Kijowa. A konkretnie – przetrzeć ten dla wyróżniających się bocznych obrońców klubu ze stolicy Ukrainy.

fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

35 komentarzy

Loading...