Reklama

Drzwi do kadry ciągle ledwie uchylone. Prześlizgnął się jeszcze jeden „nowy”

redakcja

Autor:redakcja

31 maja 2017, 13:57 • 3 min czytania 37 komentarzy

Nie wiemy co nudniejsze – konferencje prasowe Adama Nawałki czy jego powołania. Oczywiście to żaden zarzut. Paplaninę jakoś przeżyjemy, a skoro wyselekcjonowana grupa się sprawdza, to nie ma sensu mieszać, bo ta nasza herbata od tego słodsza już nie będzie. Ogień na boisku w trakcie meczów potrafi w pełni zrekompensować brak emocji na zgrupowaniach i przy nominacjach, taka prawda. Gdy ogłaszano nazwiska powołanych z lig zagranicznych, języczkiem u wagi był powrót do reprezentacji Marcina Kamińskiego, na którym dawno, dawno temu selekcjoner chciał budować defensywę. Dziś, gdy lista została uzupełniona o graczy z ligi, mamy jeden dość podobny przypadek. 

Drzwi do kadry ciągle ledwie uchylone. Prześlizgnął się jeszcze jeden „nowy”

Rafał Wolski. Co prawda akurat na nim Nawałka nic budować nie chciał, ale cenił umiejętności byłego piłkarza Legii. Był kiedyś taki nie do końca poważny mecz z Niemcami w Hamburgu. Joachim Loew ciągle zastanawiał się, jak ma ostatecznie wyglądać kadra na mistrzostwa świata w Brazylii, a w podjęciu decyzji pomóc miało mu spotkanie z Polską poza terminem FIFA. Nawałka, dla którego miało być to szóste spotkanie w roli selekcjonera, był na etapie eksperymentów, powołał wtedy m.in. Janukiewicza, Wojciecha Kaczmarka (!), Marciniaka, Wilusza czy Robaka. No i Rafała Wolskiego, który w tamtym okresie dostawał sporo szans w Fiorentinie, i na którego – jak można było gdzieniegdzie usłyszeć – dość mocno liczył.

Skończyło się na ledwie minutowym występie, co nie do końca można uznawać za nagrodę za dobrą postawę na zgrupowaniu (bo przecież niektórzy nie zagrali wcale). Nawałka był bardzo mocno rozczarowany tym, że Wolski stawił się wtedy na kadrze dopiero w ostatnim możliwym terminie, choć nic nie stało na przeszkodzie (Fiorentina wyraziła zgodę), by przyleciał już bodaj dwie doby wcześniej i walczył o miejsce w składzie. Selekcjoner uznał, że pomocnikowi chyba aż tak bardzo nie zależy i postawił na nim krzyżyk (inna sprawa, że później Wolski rzadko w ogóle dawał powody, by powołania dostawać).

Ale najwidoczniej Nawałka do szczególnie pamiętliwych ludzi nie należy. Więcej mówiło się co prawda o możliwej szansie dla Macieja Dąbrowskiego, który jest ostatnio w życiowej formie i mógłby być potencjalnym zmiennikiem pauzującego za kartki Glika (dodatkowy atut to dobra współpraca z Pazdanem w Legii), ale selekcjoner ostatecznie nie zdecydował się na taki krok (jak podał Przegląd Sportowy, AN wyżej ceni jeszcze Jana Bednarka z młodzieżówki). Trzeba jednak uczcie przyznać, że Wolski wiosną również gra dobrze, momentami nawet bardzo. Może nie aż tak jak rok temu w barwach Wisły, gdy po prostu dawał koncerty, ale dziś prezentuje wysoki, równy poziom. Nie do końca przekłada się to na liczby (2 gole i 5 asyst w tym sezonie), ale trzeba Wolskiemu też oddać w tym momencie, że jest dziś jednym z największych w lidze specjalistów od tego przedostatniego podania.

Tak czy siak wystarczyło i naprawdę ciężko się do tego przyczepić. Oby tylko Wolskiemu chciało się bardziej niż wtedy w Hamburgu.

Reklama

Prócz niego zaproszenia na kadrę dostali:

8ae3390fbf76e215238e65c0b57a57d1

laczynaspilka.pl

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

37 komentarzy

Loading...