Reklama

Największe zimowe wzmocnienie Legii? Odbudowany Maciej Dąbrowski

redakcja

Autor:redakcja

18 maja 2017, 17:39 • 4 min czytania 30 komentarzy

Latem Maciej Dąbrowski trafił do Legii zaorany jak koń po westernie. Niby był tuż po naprawdę dobrym początku sezonu w barwach Zagłębia, ale też jasne było, że będzie musiał stawić czoła znacznie wyższej intensywności gier. Dziś można powiedzieć, że dojście do najwyższej formy fizycznej zajęło mu równo pół roku, i że tego czasu z całą pewnością nie zmarnował. Bo dziś Dąbrowski jest czołową postacią defensywy Legii, która na ostatniej prostej wysunęła się na prowadzenie w wyścigu o mistrzostwo Polski.

Największe zimowe wzmocnienie Legii? Odbudowany Maciej Dąbrowski

Na czym polegała wspomniana zmiana intensywności w przypadku Dąbrowskiego? Tu kluczowe znaczenie odegrał ostatni rok w barwach Zagłębia, w którym:

– w sezonie 2015/16 rozegrał najwięcej minut w całej swojej karierze,
– wiosną 2016 roku nie opuścił nawet minuty w meczu Zagłębia,
– sezon 2016/17 zainaugurował najwcześniej w karierze, bo jeszcze w czerwcu,
– na początku sezonu 2016/17 po raz pierwszy w karierze w dłuższym okresie grał co 3-4 dni w meczach o stawkę.

Rozwijając ten ostatni punkt, przypomnijmy okoliczności debiutu Macieja Dąbrowskiego w Legii. Chronologicznie wyglądało to tak:

14.07 – 90 minut z Partizanem
17.07 – 90 minut z Koroną
21.07 – 120 minut z Partizanem
24.07 – 90 minut z Lechem
28.07 – 90 minut z SönderjyskE
31.07 – 90 minut z Bruk-Betem
04.08 – 90 minut z SönderjyskE
06.08 – Transfer do Legii
10.08 – 120 minut z Górnikiem Zabrze

Reklama

W dogrywce spotkania z Górnikiem mięśnie Dąbrowskiego odmówiły posłuszeństwa. Jak sam przyznał po meczu, nigdy czegoś takiego nie przeżył i nie czuł takiego bólu (a masażysta dodał, że nigdy czegoś takiego nie widział). Świeżo upieczonego legionistę dopadły jednoczesne skurcze wielu mięśni w obu nogach, przez co jeszcze długo po końcowym gwizdku masę roboty mieli przy nim ludzie ze sztabów medycznych obydwu drużyn (tak poważna była to sytuacja). Wtedy też jasne stało się, że początek piłkarza w Legii nie będzie należał do najprostszych. A wyniki meczów, w których zagrał, tylko to potwierdziły. Zaczął od 2:3 z Górnikiem, następnie było 0:6 z Borussią i 1:3 z Arką. Lepiej było dopiero w czwartym meczu z Lechem (2:1, Dąbrowski zdjęty w przerwie), który jednak był dla niego zarazem ostatnim jesiennym występem w większym wymiarze czasowym. Innymi słowy, pierwszą rundę w Legii spokojnie mógł zapisać po stronie strat.

Pierwsze sygnały, że forma Dąbrowskiego poszła mocno w górę, napłynęły już po zimowych obozach przygotowawczych Legii. I tak się akurat złożyło, że zbiegło się to z kontuzją ręki Jakuba Rzeźniczaka, przez którą kapitan Wojskowych stracił początek wiosny. Były piłkarz Zagłębia wygrał rywalizację z Jakubem Czerwińskim i zajął miejsce na środku defensywy u boku Michała Pazdana. I wypadł w tej roli na tyle dobrze, że nie oddał miejsca w składzie do dziś. Co więcej, kilkukrotnie był zdecydowanie najlepszy w całej linii defensywnej i dziś to od niego Jacek Magiera zaczyna wyczytywanie składu. A zyskała na tym cała drużyna, no może poza Rzeźniczakiem (wiosną 91 minut) i Czerwińskim (wiosną 0 minut).

Zagłębie, Lech, Cracovia, Pogoń, Bruk-Bet i ponownie Lech – wiosną w tych meczach Dąbrowski błyszczał najmocniej. W tyłach niesamowicie pewny, dający spokój całej formacji, silny, zdecydowany, wygrywający pojedynki powietrzne i świetnie rozpoczynający akcje. Co dla kibiców Legii istotne, dobrze wyglądał w najważniejszych meczach, a już przeciwko Lechowi czuł się jak ryba w wodzie. W ogóle ten przeciwnik zdaje się leżeć Dąbrowskiemu, o czym świadczy jego okrągły rok przeciwko Kolejorzowi. Przypomnijmy te ligowe starcia:

Maj ’16: Zagłębie – Lech 3:0 (2 gole Dąbrowskiego)
Lipiec ’16: Lech – Zagłębie 0:2
Październik ’16: Legia – Lech 2:1
Kwiecień ’17: Lech – Legia 1:2 (gol)
Maj ’17: Legia – Lech 2:0 (asysta)

Ostatnie mecze z Lechem pokazują także, że Dąbrowski w barwach Legii to nie tylko świetna gra w destrukcji, ale też konkretne liczby z przodu, które mają bezpośrednie przełożenie na punkty (wczoraj cóż za asysta do Vadisa!). Dziś naprawdę mało kto wyobraża sobie formację obronną warszawian bez tego piłkarza, i chyba też niespecjalnie wielu tęskni chociażby za nieźle radzącym sobie w Bordeaux Lewczukiem. Co więcej, w obecnym sezonie Dąbrowski urósł nawet do rangi najlepszego środkowego defensora ligi, czy to pod względem not Weszło, czy też pod względem zaawansowanych statystyk InStat. I naprawdę nie zdziwilibyśmy, gdyby Adam Nawałka – szukający zastępstwa dla pauzującego za kartki w meczu z Rumunią Kamila Glika – postanowił bliżej mu się przyjrzeć podczas najbliższego zgrupowania. A w tym kontekście warto także pamiętać, że Dąbrowski ma też inny atut – świetnie wygląda obok Michała Pazdana.

Ale też obecna dyspozycja Dąbrowskiego skłania do innego ważnego wniosku – naprawdę nie należy zbyt wcześnie skreślać zawodników. Czasem odrobina cierpliwości i zaufania wystarcza, by zbudować sobie piłkarza z prawdziwego zdarzenia.

Reklama

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
5
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

30 komentarzy

Loading...