Reklama

Byłem kretynem. Otaczałem się ludźmi, ale byłem samotny

redakcja

Autor:redakcja

18 maja 2017, 09:18 • 7 min czytania 15 komentarzy

– Kiedy wracam do przeszłości, myślę sobie, że byłem kretynem. Pieniądze nie dawały mi prawdziwego szczęścia. Otaczałem się ludźmi, ale byłem samotny. Dzisiaj próbuję pomagać innym, by nie szli moją drogą – mówi cytowany w reportażu „Przeglądu Sportowego”, którego fragment można przeczytać również w „Fakcie”, Kevin Prince-Boateng.

Byłem kretynem. Otaczałem się ludźmi, ale byłem samotny

FAKT

Jacek Zieliński otwarcie atakuje swoich piłkarzy.

– To, co zrobiliśmy w tym spotkaniu, to był jakiś sabotaż, bo zagraliśmy dramatycznie. Z czego to wyniknęło? Nie wiem, pozostawię to do głębszej analizy – powiedział trener Pasów, oceniając grę jego piłkarzy w tym spotkaniu.

Zieliński już nieraz miał powody do krytykowania zawodników, ale jeszcze nigdy nie użył tak mocnych słów. Na konferencji prasowej sugerował, że jego piłkarze umyślnie nie wypełniają boiskowych obowiązków.

Reklama

Słowa trenera zostały źle przyjęte w drużynie. Trudno będzie o dobrą współpracę, a jest ona konieczna, by utrzymać się w ekstraklasie.

Zrzut ekranu 2017-05-18 o 07.55.12

Glik odwiedzi księcia Monako, Albert II zaprosił piłkarzy na „kolację z niespodziankami”.

Kamil Glik (29 l.) żyje jak w bajce. Mistrzostwo Francji, wybór do najlepszej jedenastki Ligue 1, a w niedzielę wisienka na torcie – uroczysta kolacja u księcia Monako Alberta II. Jak dowiedział się Fakt, monarcha szykuje dla piłkarzy niespodzianki.

Obrońca kontynuuje właśnie jeden z najpiękniejszych tygodni w karierze. W poniedziałek odbierał w Monte Carlo statuetkę za wybór do najlepszej drużyny sezonu, z ekipą Monaco świętował tytuł mistrzowski, a w niedzielę kolacja w doborowym towarzystwie. Albert II zaprosił drużynę do pałacu Grimaldich.

Zrzut ekranu 2017-05-18 o 07.55.20

Reklama

Wisła Płock chce zatrzymać Dominika Furmana.

– Zwróciliśmy się do Toulouse z propozycją dotyczącą wykupu Dominika, negocjacje trwają. Oczywiście bardzo byśmy chcieli, żeby „Furmi” został u nas, bo był kluczowym zawodnikiem Wisły i stał się jednym z liderów zespołu – mówi prezes Wisły Jacek Kruszewski (47 l.).

To, co się stanie z pomocnikiem, zależy głównie od niego samego. Zawodnik nie podjął jeszcze decyzji co do swojej przyszłości i jeszcze nie wie, czy chce zostać w Płocku.

GAZETA WYBORCZA

W „GW” jedyny piłkarski materiał to ten z ligowego hitu. Legia pobiła Lecha.

W pierwszej połowie zespół Nenada Bjelicy ani razu nie kopnął celnie w bramkę Arkadiusza Malarza. Samotny Dawid Kownacki odbijał się od Michała Pazdana i Macieja Dąbrowskiego. Stworzony do przepychanek i walki wręcz Marcin Robak grzał w tym czasie ławkę.

Kownacki nie kłopotał sobą obrońców Legii, ale i jego koledzy nie ułatwiali mu zadania. Pomocnicy Lecha podawali sobie nieufnie, nie mieli pomysłu, co zrobić z futbolówką. Słowem, na wyrównanie nie naciskali z całych sił, choć stracili wiele sił i włożyli w grę sporo serca. 

Pasję odzyskali po przerwie. Seriami wrzucali piłkę w pole karne Legii, na boisko wbiegł w końcu Robak. Ale na zmobilizowaną Legię to było za mało.

Zrzut ekranu 2017-05-18 o 07.59.13

SUPER EXPRESS

Bramkarz, który łatwo puszcza gole. Obrońca, który nie broni. Pomocnik, który nie pomaga. Napastnik, który nie strzela bramek. Trener, który nie potrafi wygrywać. Wreszcie prezes, który nie potrafi zarządzać klubem. „SE” podaje powody, dla których Ruch Chorzów umiera.

Kiedy Ruch zaczął umierać? O problemach głośno zrobiło się wiosną 2016, kiedy wyszło na jaw, że „Niebiescy” mogą nie otrzymać licencji na grę w Ekstraklasie, bo nie są w stanie spłacić 22 milionowej pożyczki zaciągniętej od bydgoskiej firmy EGB Investments (przejętej potem przez fundusz inwestycyjny). Ostatecznie fundusz zredukował zobowiązania Ruchu do 12 mln zł, a klub uratowała Rada Miejska Chorzowa – 18 mln pożyczką. W opinii większości kibiców za stan Ruchu odpowiada były prezes Dariusz Smagorowicz. Oprócz pożyczki z EGB zarzuca mu się m.in. stworzenie podwójnych umów zawodników (z klubem oraz fundacją) i nieregulowanie zobowiązań, za co „Niebiescy” zimą zostali ukarani minus 8 punktami. Po spłacie tych długów karę (obowiązującą w tym sezonie) zmniejszono do czterech.

Dodatkowo od połowy lutego nałożono na klub półroczny zakaz transferowy za niespłacenie siedmiu zawodników grających w klubie jeszcze zanim ze stowarzyszenia przekształcił się w spółkę akcyjną (2005 rok). – Klub ma 36 mln zł zobowiązań. Z czego 21 milionów to zadłużenie wobec udziałowców (głównie miasta) – przyznał ostatnio aktualny właściciel „Niebieskich” Janusz Paterman.

Zrzut ekranu 2017-05-18 o 08.00.11

Lech bez szans. Legia zlała poznaniaków i wysunęła się na prowadzenie.

Już rzut oka na trybunę VIP wystarczył, żeby stwierdzić, że Derby Polski to prawdziwy mecz wagi ciężkiej. Poczynania piłkarzy obserwowali min. były prezydent RP Aleksander Kwaśniewski, Adam Nawałka oraz elita polskich artystów z Krzysztofem Materną i Olafem Lubaszenką na czele. Atmosfera na stadionie już na godzinę przed jego rozpoczęciem była gorąca.

W trakcie pierwszej połowy kibice Legii rozłożyli transparent zakrywający całą „Żyletę” (tam siedzą najbardziej zagorzali sympatycy klubu) z wiele mówiącym napisem – „Mistrz Polski 2017”. Czy się nie pospieszyli? Przez cały mecz piłkarze z Łazienkowskiej byli lepsi od Lecha i pokazali, że zrobią wszystko, by fani mieli rację.

Zrzut ekranu 2017-05-18 o 08.38.10

PRZEGLĄD SPORTOWY

Zrzut ekranu 2017-05-18 o 08.05.07

Rewelacyjny Vadis. Największym – obok całej Legii – wygranym ligowego hitu Belg, który wczoraj zagrał po profesorsku.

Po meczu na stadionie Legii najwięcej dyskutowano o Vadisie Odjidji-Ofoe. Jego nazwisko było odmieniane przez wszystkie przypadki, najczęściej – w wołaczu. W szóstej minucie ligowego hitu Belg sprawił, że obiekt przy Łazienkowskiej omal nie uniósł się jak latający spodek. 28-letni rozgrywający musnął klatką piersiową piłkę zagraną przez Macieja Dąbrowskiego, wpadł w pole karne i kopnął z woleja nie do obrony. Rzucił Lecha na deski. Strzelec zebrał tyle samo gratulacji, co podający – rzadko się w naszej ekstraklasie zdarza, by środkowy obrońca kopnął tak dokładnie i precyzyjnie spod własnej bramki. Piłka minęła wszystkich zawodników gości, a Odjidja-Ofoe już wiedział, co ma z nią zrobić.

Zrzut ekranu 2017-05-18 o 08.05.18

Bogusław Kaczmarek wylicza, co wiemy po meczu Lechia – Jagiellonia.

1. Peszko z Wawrzyniakiem mają cwaniactwo i doświadczenie
2. Wszystko zaczyna się od początku
3. Piotr Nowak wyciągnął wnioski po Koronie
4. Nieobecność Jacka Góralskiego była bardzo odczuwalna.
5. Obie drużyny są uzależnione od obcokrajowców.

Na chwilę zatrzymamy się przy punkcie pierwszym:

Gdyby po pierwszych dziesięciu minutach ktoś powiedział, że Jagiellonia przegra to spotkanie 0:4, to wszyscy patrzylibyśmy się na niego, jak na wariata. Prawda jest taka, że cwaniactwo i doświadczenie Sławka Peszki i Kuby Wawrzyniaka wygrało Lechii mecz. Do momentu karnych Jagiellonia dominowała i brakowało jej tylko bramki. Tym ograniem na poziomie międzynarodowym gdańszczanie mogą zdobywać ważne punkty w końcówce sezonu.

Zrzut ekranu 2017-05-18 o 08.05.29

Sędzia Bednarek z dwóją od „PS”. Wymowny tytuł tekstu pomeczowego z Wisła – Korona: „Koszmarne błędy arbitra”.

Do łez doprowadził wiślaków Maciej Górski. Napastnik Korony wykazał się jednak bardziej cwaniactwem, niż umiejętnościami piłkarskimi. Brał udział w trzech kluczowych sytuacjach – przy dwóch golach dla Wisły i czerwonej kartce dla Ivana Gonzaleza. W każdej z nich odegrał rolę czarnego charakteru, który dla korzyści swojego zespołu oszukał arbitra. Trener Kiko Ramirez po przyjeździe do Polski chwalił naszych arbitrów, ale ostatnio musi zrewidować swoją opinię. Półtora tygodnia temu sędziowie zabrali Wiśle punkty w meczu z Lechią, a Hiszpana wyrzucili na trybuny. Teraz za protesty przeciwko decyzjom arbitra meczu na ławce nie dokończył jego asystent Radosław Sobolewski.

Zrzut ekranu 2017-05-18 o 08.05.38

Dominik Piechota odwiedził na Wyspach Kanaryjskich Kevina Prince’a Boatenga – tutaj fragment reportażu o byłym już królu życia, który ustatkował się w Las Palmas:

Jego zdaniem młodym graczom wchodzącym do futbolu brakuje wsparcia. – Kiedy wracam do przeszłości, myślę sobie, że byłem kretynem. Pieniądze nie dawały mi prawdziwego szczęścia. Otaczałem się ludźmi, ale byłem samotny. Dzisiaj próbuję pomagać innym, by nie szli moją drogą – mówi nam.

Na wulkanicznej wyspie leżącej na Atlantyku odżył. Podobnie jak przy okazji gry w małym Portsmouth, nie myślał o pieniądzach ani nie sprawdzał, jak wyglądają obiekty treningowe. Nie zamieszkał nawet w stolicy wyspy, tylko zaszył się 30 kilometrów poza miastem. – Mówiłem menedżerowi: „Chcę się bawić piłką i dostać trochę zaufania. Obojętnie gdzie”. Nie przyszedłem tutaj dla pieniędzy ani imprez. Musiałem tylko odzyskać radość z futbolu. Las Palmas to niepozorne, ale cudowne miejsce Do Europy lecisz stąd kilka godzin, ale ludzie żyją tutaj jak w bajce. Nikt nie biega za mną z kamerami. Postawiłem na spokój i pracę – opowiada Boateng, kojarzony wcześniej z licznymi skandalami.

Zrzut ekranu 2017-05-18 o 08.05.51

Łódzkie derby niczyje, Widzew z ŁKS-em zagrały na remis.

Widać było, że obaj trenerzy uczulali swoich piłkarzy, by przede wszystkim nie popełniali błędów w defensywie. Dochodziło do sytuacji, w której osamotnionych Jewhena Radionowa i Piotra Okuniewicza pilnowało po czterech obrońców drużyny przeciwnej.

Dużo działo się za to na trybunach. Kibice RTS od samego początku głośno dopingowali swoich zawodników, a do tego przygotowali efektowną oprawę. Na każdym krzesełku dwóch trybun zostały rozłożone peleryny w czerwonym i białym kolorze, które po założeniu przez kibiców utworzyły napis: Derby są nasze. 

W drugiej połowie widzewiacy zagrali nieco odważniej, ale dobrze w defensywie spisywali się Rycerze Wiosny. – To zdecydowanie ich najlepsza formacja – komplementował rywali przed meczem trener Cecherz. Kiedy w 71. minucie drugą żółtą kartką został ukarany Paweł Pyciak, wydawało się, że gospodarze rzucą się do ataku i strzelą upragnionego gola. Mimo liczebnej przewagi, RTS bramki nie zdobył, a derby, mimo woli kibiców obu drużyn, były niczyje.

Zrzut ekranu 2017-05-18 o 08.06.00

Najnowsze

Polecane

Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Paweł Paczul
0
Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Komentarze

15 komentarzy

Loading...