Reklama

Roma gniecie Milan i idzie po wicemistrzostwo. Edin Dżeko szybko zabił mecz

redakcja

Autor:redakcja

07 maja 2017, 23:44 • 4 min czytania 8 komentarzy

Roma straszona trudnym terminarzem i meczem na San Siro z Milanem pokazała, że ma nerwy ze stali i rozbiła Rossonerich 4:1. Tym samym wróciła na pozycję wicelidera i, jeśli się nie potknie, zakończy sezon przed Napoli. Dziś była dominująca, zawładnęła San Siro i ukróciła Milan już na początku meczu za sprawą Dżeko, który strzelił dwa gole i zaliczył asystę.

Roma gniecie Milan i idzie po wicemistrzostwo. Edin Dżeko szybko zabił mecz

Mówi się, że Edin Dżeko swoją pierwszą okazję w meczu marnuje. Nie rozpędza się do setki w trzy sekundy, tylko potrzebuje nabrać czucia w nogach poprzez kilka strzałów. Teraz po podaniu Salaha uderzył nie do obrony, w okno bramki Donnarummy. Okazało się, że nie potrzebował stroić gitary przy pierwszych wersach, a od pierwszej nuty zaczął grać swój koncert. A akcja dwójkowa Dżeko z Salahem koniecznie do obejrzenia, maestria!


Pięć minut później Perotti wrzucił piłkę z lewej flanki w pole karne, Diego Perotti przyjął ją w powietrzu i – chociaż wydawało się, że poda do nieźle ustawionego Edina Dżeko – po chwili uderzył z woleja, a piłka przeleciała nad poprzeczką.

Jednak zaskoczeniem byłoby, gdyby do głosu nie doszedł ponownie Dżeko. Paredes zagrał w pole karne na Salaha, piłkę głową odbił Vangioni, a opadającą na murawę piłkę uderzył Bośniak. Strzał bardzo podobny do tego, po którym padł gol, ale tym razem kilkadziesiąt centymetrów za wysoko. Nie tym razem, to następnym. Rzut rożny, rozbieg do piłki robi Paredes. Wrzutka idealnie na głowę Dżeko, a napastnik uderzył nad głową Donnarummy i zabił mecz. Dżeko zapewnia Romie spokojniejszy koniec sezonu, a tym samym coraz realniejszą możliwością sprawia występ Francesco Tottiego w pierwszym składzie w ostatnim meczu sezonu, z Genoą. Takie godne pożegnanie zdaje się być czymś koniecznym, ale przy potrzebie gonienia Napoli nie wiadomo, czy by do niego doszło.

Reklama

Ileż jeszcze było tych okazji… Atomowy strzał Paredesa w słupek, uderzenie Emersona sprzed pola karnego, jednak prosto w Donnarummę, akcja Salaha, gdy wbiegł w pole karne, wycofał do Nainggolana, a ten precyzyjnie uderzył, ale Gigi wyciągnął się na tyle, że zdołał sparować piłkę na tzw. aluminium. Dobijał Salah, ale jedyną konsekwencją po jego strzale będzie obniżenie noty Egipcjanowi w jutrzejszej La Gazzetta Dello Sport.

Milan także swoje okazje miał, ale nieporównywalnie rzadziej i po prostu gorsze. Jedną z nich po niewytłumaczalnym błędzie stworzył im Daniele De Rossi. Gdy kapitan Romy podał wprost pod nogi Deulofeu, Hiszpan biegł na bramkę i mając przed sobą mur obronny Romy zdecydował się strzelać zamiast zagrać kolegom. Z marnym skutkiem. Innym razem Matias Fernandez uderzył jak z katapulty, ale obok bramki.

Wojtka Szczęsnego trudno oceniać, bo niewiele miał on okazji na parady. I właśnie to mogło być dla niego wyzwaniem, bo interwencje były incydentalne, a wiadomo, że wtedy łatwiej o błąd. I właśnie za czujność należy go mocno pochwalić, bo przetestować ją próbował Jose Sosa markujący dośrodkowanie, a strzelający z wielką siłą na bramkę. Szczęsny odbił piłkę na rożny. Złapał też piłkę, gdy Deulofeu zagrał po ziemi do Lapaduli, ale prawdę mówiąc, bardziej podał on do Wojtka, niż do napastnika. Szczęsny pokazał się także, gdy… przerwał awanturę między Manolasem a Bertolaccim, unikając tym samym żółtej kartki dla kolegi z Grecji.

Mecz reanimować spróbował Mario Pasalić. Po wrzutce z roznego na bliższy słupek, Lucas Ocampos zgrał piłkę głową za siebie, ta przeleciała przez „piątkę”, a do bramki skierował ją właśnie Pasalić. Szczęsny bez szans.

Jednak szybko okazało się, że na zmartwychwstanie nie ma już szans. Wolny blisko linii środkowej boiska, teoretycznie zero zagrożenia. Jednak Daniele De Rossi dośrodkował piłkę w pole karne Milanu, a tam stała wieża, czyli Edin Dżeko. Jako że rzadko strzela on gole głową, to zgrał piłkę do El Shaarawy’ego, a były piłkarz Milanu zdobył bramkę na 3:1. Wydawało się, że to koniec, ale ten miał dopiero nastąpić. Maksimum bezradności Paletty, który nie upilnował w polu karnym Salaha i przewrócił go – co najśmieszniejsze – na raty, po czym dostał czerwoną kartkę. Szkoda, że chwilę wcześniej Luciano Spaletti wykorzystał ostatnią zmianę i nie wpuścił Francesco Tottiego, bo Il Capitano mógłby pożegnać się z San Siro bramką. Zdobył ją Daniele De Rossi, a kibice Milanu i tak godnie pożegnali legendę Romy wywieszając transparent na Curva Sud: „Trybuna południowa oddaje hołd rywalowi Francesco Tottiemu”.

Reklama

Najnowsze

Weszło

Komentarze

8 komentarzy

Loading...