Reklama

Adam Stefanów: oto Małysz polskiego snookera

Jan Ciosek

Autor:Jan Ciosek

28 marca 2017, 16:17 • 5 min czytania 18 komentarzy

Z obecnością naszego reprezentanta w tym gronie było jak z polskimi aktorami w Hollywood. Niby się pojawiają, czasem coś zagrają, ale do tych najlepszych brakuje im mniej więcej tyle, co kolejnym muzykom z naszego kraju do zwycięstwa w Eurowizji. Ale w snookerowej elicie właśnie pojawił się Polak, który tym razem naprawdę może coś zwojować. Adam Stefanów wczoraj napsuł krwi mistrzowi świata. Kolejnemu zresztą…

Adam Stefanów: oto Małysz polskiego snookera

China Open to jeden z największych turniejów w sezonie. Chińczycy na punkcie snookera mają kompletnego fioła, a Mark Selby to jedna z największych gwiazd tego sportu, zresztą aktualny mistrz świata. Tymczasem 23-latek z Polski prowadził już 2:0, a potem 3:2. Ostatecznie, po pięknej walce, przegrał 3:5, ale i tak zapracował na wielkie brawa. Jego występ w Pekinie był dla polskiego snookera kolejnym krokiem milowym.

Od razu ustalmy jedno: nie o wygrywanie tu chodziło. Selby ma 34 lata, a i tak jest jednym z młodszych graczy w światowej czołówce. Stefanów właśnie skończył 23 lata i cała kariera przed nim. – To świetny zawodnik, który zrobił ogromny postęp. Ma wielki potencjał, żeby coś osiągnąć – mówi Ronnie O’Sullivan. Kto jak kto, ale on chyba trochę na snookerze się zna… Z Polakiem grał w ubiegłym roku w 2. rundzie Scottish Open. Wygrał 4:1, a po meczu nie mógł się nachwalić młodego rywala. Podkreślał jego dojrzałość i bardzo mądrą taktycznie grę.

Potencjał w snookerze ma bardzo duży, ale do tego sportu trafił przez przypadek. Jako 10-latek zaczął od bilarda w rodzinnym Kożuchowie. Żeby się rozwijać, pojechał do Zielonej Góry, do akademii Marcina Nitschke. Tam jednak uprawiano tylko snookera i w ten sposób Adam zaczął grać na większym stole.

Reklama

Teraz duży jest nie tylko stół, ale także areny, w których występuje. Wczoraj grał w China Open, jednym z większych turniejów w sezonie. To dla niego w zasadzie ostatnia rozgrzewka przed mistrzostwami świata. Do najbardziej prestiżowych zawodów snookerowych Polak dostał specjalne zaproszenie. Udział w mistrzostwach świata ma zapewnionych najlepszych 16 zawodników rankingu. W eliminacjach o kolejnych 16 miejsc powalczą gracze notowani od 17. do 128. pozycji, 15 z dzikimi kartami oraz najlepszy snookerzysta listy Q-School, czyli rozgrywek eliminacyjnych do Main Touru. To właśnie ta ostatnia ścieżka zapewniła Adamowi miejsce w prestiżowym turnieju.

W poprzednich rozgrywkach Q-school zagrało około 200 osób. Adam zajął pierwsze miejsce pośród tych, którzy nie awansowali na cały sezon do Main Touru. Dzięki temu teraz dostaje zaproszenia do dużych turniejów oraz do eliminacji mistrzostw świata i generalnie jest traktowany jak zawodowiec, z tą różnicą, że nie jest notowany w rankingu– wyjaśnia Przemysław Kruk, były snookerzysta, a obecnie komentator Eurosportu. – W maju czekają nas kolejne rozgrywki Q-school, dzięki gigantycznej dawce doświadczenia z tego sezonu, Adam będzie miał ogromne szanse na awans do grona zawodowców.

Mistrzostwa świata rozpoczną się w połowie kwietnia w Sheffield. I tak jak start w Chinach to dla Polaka coś zupełnie nowego i nieznanego, tak w Sheffield będzie się czuł jak w domu. Dosłownie, bo właśnie tam mieszka i trenuje w Star Snooker Academy. Na pół etatu pracuje także jako kucharz w restauracji. Do pracy dojeżdża autobusem, wsiada do niego na przystanku pod halą Crucible Theatre, w której rozgrywane będą mistrzostwa świata.

Sam fakt, że Adam zagra w eliminacjach to wielka sprawa. O każdego wygranego frejma będzie jednak bardzo ciężko, szanse na przejście kwalifikacji są minimalne, myślę, że łatwiej by mu było wygrać w totka – ocenia Przemysław Kruk. – Ale każdy frejm to dla Adama gigantyczne doświadczenie, które będzie procentować w przyszłości. Na razie i tak jest w tej dobrej sytuacji, że żyje w Anglii. Jest obyty z angielskim środowiskiem snookerowym, z językiem, z halą, dzięki czemu w czasie mistrzostw świata będzie się czuł jak u siebie i nie będzie odczuwał dodatkowej presji.

as ronnie

Adam Stefanów jest dopiero na początku swojej snookerowej drogi. Oczywiście, nie do końca wiadomo, dokąd go ona zaprowadzi. Na razie jest drugim polskim graczem, o którym jest głośno w tej dyscyplinie. Pierwszym był Kacper Filipiak, który do Main Touru trafił kilka lat temu po tym, jak w wieku 16 lat wygrał mistrzostwa Europy U-21! Mimo ogromnych oczekiwań, w głównym cyklu przegrywał mecz za meczem i po jednym sezonie wypadł z grona zawodowców. – Adam jest w tej chwili zdecydowanie najlepszym polskim graczem i ma największy potencjał. Prawdę mówiąc, ciężko znaleźć kogoś, kogo można by postawić za nim – mówi Kruk. – Warto jednak pamiętać o tym, że on jest wyjątkowy w skali polskiego snookera. Takich 23-latków jak on w Chinach czy Wielkiej Brytanii jest bardzo wielu. Adama wyróżnia to, że jest Polakiem. Światowy snooker bardzo potrzebuje wejścia na nowe rynki, potrzebuje dobrych graczy z naszej części Europy. Stefanów może być takim Małyszem snookera.

Reklama

Polak, jak każdy poważnie podchodzący do sprawy snookerzysta, bardzo dużo trenuje i ciężko pracuje nad swoją grą. Wyróżnia go jednak coś innego: to wyjątkowo pozytywny gość, wiecznie uśmiechnięty i zadowolony.

Pamiętam moje pierwsze spotkanie z Adamem. Przyjechał jako 12-latek na turniej do Warszawy. Ograłem go gładko 3:0 w pierwszym meczu – wspomina Przemysław Kruk. – Przejechał pół Polski, dostał baty, a i tak był uśmiechnięty od ucha do ucha, zadowolony. Potem usłyszałem o nim po kilku latach, gdy ja już kończyłem grać, a on stał się jednym z najlepszych w kraju. Dziś ociera się o zawodowstwo, ale nie zmienił nastawienia, dalej jest pozytywnym chłopakiem z uśmiechem na twarzy.

Snooker w Polsce robi się coraz popularniejszy, od dłuższego czasu jest jedną z kilku najchętniej oglądanych dyscyplin. Do dynamicznego rozwoju brakuje tylko jednego: dobrego, odnoszącego sukcesy polskiego zawodnika – takiego Małysza, Kubicy, Radwańskiej czy Lewandowskiego. Czy takim kimś będzie Adam Stefanów? Bardzo wiele na to wskazuje, na pewno ma wielki potencjał. Dodajmy do tego, że jest młody, uśmiechnięty, przystojny, a jakby tego było mało, jego inicjały to „AS”!

JAN CIOSEK

Najnowsze

Ekstraklasa

Droga Kapralika wiedzie przez Górnika. „Może być wart więcej niż 10 milionów euro”

Jakub Radomski
1
Droga Kapralika wiedzie przez Górnika. „Może być wart więcej niż 10 milionów euro”

Inne sporty

Komentarze

18 komentarzy

Loading...