Reklama

Starzyński kontra Lipski. Czy uczeń już przerósł mistrza?

redakcja

Autor:redakcja

18 marca 2017, 13:03 • 3 min czytania 4 komentarze

Obaj urodzili się w Szczecinie, wychowywali w tamtejszym Salosie, ale żeby wejść do profesjonalnej piłki i postawić pierwsze kroki w poważniejszym graniu – musieli wyprowadzić się na drugi koniec Polski. Łączy ich wiele: miejsce pochodzenia, duże umiejętności, pozycja na boisku, gra w Ruchu Chorzów. Z racji tego, że Patryk Lipski jest trzy lata młodszy od Filipa Starzyńskiego, jakiś czas temu był jego zmiennikiem. Dziś spotykają się jako liderzy dwóch drużyn.

Starzyński kontra Lipski. Czy uczeń już przerósł mistrza?

Sezon 2013/14. W składzie Ruchu Kamiński, Szyndrowski, Mailinowski, Stawarczyk, Sadlok, Zieńczuk, Surma, Babiarz, Dziwniel, Kuświk, no i prowadzący grę Starzyński. To był jego drugi sezon, kiedy miał pierwszy plac i w którym naprawdę błysnął – strzelił dziesięć goli (sześć z rzutów karnych), zaliczył osiem asyst i pięć kluczowych podań. Miał wtedy 23 lata. A Ruch skończył sezon na trzecim miejscu.

Co w międzyczasie robił 20-letni Lipski? Niewiele. Grał w trzecioligowych rezerwach, strzelał i asystował, ale z pierwszym zespołem nawet nie jeździł na mecze.

Kolejne rozgrywki przyniosły podobny scenariusz. Może i Ruch już nie bił się o czołowe lokaty, wręcz przeciwnie – bronił się przed spadkiem, ale Starzyński odgrywał pierwszoplanową rolę. Znów spędził prawie maksimum czasu na boisku, zdobył osiem bramek (pięć z rzutów karnych), zgromadził siedem asyst i trzy kluczowe podania. Wiadomo już było, że wyjedzie za granicę. Jego przyszły następca niespecjalnie ruszył jednak do przodu. Dostać minutę w Ekstraklasie przez cały rok w wieku 21 lat to raczej sygnał, że nic dobrego już z tego nie będzie…

A jednak Lipski był w stanie wskoczyć z miejsca w buty Starzyńskiego. Szybko stał się liderem Ruchu, zaczął zbierać liczby na podobnym poziomie do swojego poprzednika – cztery bramki (jedna z rzutu karnego), siedem asyst, osiem kluczowych podań i porównywalne noty od Weszło. Wyrósł na jednego z ciekawszych zawodników w lidze, bardzo dobre opinie zbierał również za występy w młodzieżowej reprezentacji kraju. Tymczasem Starzyński odbijał się od ściany w belgijskim przeciętniaku, już po pół roku był z powrotem w Polsce, by błysnąć w Zagłębiu i pojechał na Euro.

Reklama

Dopiero ten sezon daje możliwość porównania tej dwójki:
Starzyński – 822 minuty, 6 bramek (1 z rzutów karnych), 3 asysty, 0 kluczowych podań, śr. not 5.50
Lipski – 1938 minut, 6 bramek (0 z rzutów karnych), 4 asysty, 4 kluczowe podania, śr. not 5.61

Lepiej – zwłaszcza ze względu na czas spędzony na boisku (problemy zdrowotne) – wypada Starzyński. Z drugiej strony, Lipski gra w zespole o znacznie mniejszym potencjale piłkarskim, ma słabszych partnerów, walczy o utrzymanie.

Wystarczy obejrzeć kilka meczów, by zobaczyć, że Starzyński przewyższa Lipskiego doświadczeniem, spokojem i umiejętnością bezpośredniego wpłynięcia na wynik. Ale nie zapominajmy, że chłopak z Ruchu jest o te trzy lata młodszy, w Ekstraklasie rozegrał dopiero półtora sezonu, a każde spotkanie potwierdza, że ciągle rośnie. No i on – w przeciwieństwie do starszego kolegi – nie przepadł na obczyźnie. Ma nawet zadatki, by się sprawdzić.

f1

Najnowsze

Komentarze

4 komentarze

Loading...