
weszlo.com / Weszło
Opublikowane 08.03.2017 13:34 przez
redakcja
Nie jest tajemnicą, że szanse na odwrócenie losów dwumeczu przez Blaugranę są niewielkie. 0:4, poniesione nawet na wyjeździe, stawia podopiecznych Luisa Enrique w fatalnym położeniu, ale przecież już nie takie cuda w piłce widzieliśmy. Znacznie łatwiej będzie dziś wedrzeć się do ćwierćfinału dortmundczykom, którzy w Lizbonie przegrali skromnie, bo tylko jedną bramką.
Co więc musi się wydarzyć, by dziś to właśnie obozy z Camp Nou i Signal Iduna Park świętowały triumf? Pomyślmy.
1. Luis Enrique powinien wylać na głowy swoich zawodników kubeł zimnej wody. Zresztą gdzie tam, jaki kubeł. Przydałaby się cała wanna, bo choć Barca odbiła sobie nieco paryski blamaż w lidze, to dziś przyjdzie jej mierzyć się z rywalem z zupełnie innej półki. Zdarza się w piłce tak, że dany zespół nie ma dnia. Po prostu. Piłka nie leży na stopie tak, jak powinna, bramka przeciwnika wydaje się być zaczarowana, a każdy sprint i udany drybling jest wycieńczający jak poniedziałek z ekstraklasą. Zawsze jednak można starać się nadrobić wszystko walką, determinacją i zawziętością, a żadnego z tych czynników nie widzieliśmy przed trzema tygodniami (aż osiem kilometrów mniej przebiegniętych od PSG!). Wizualizacją chęci Katalończyków w tamtym starciu była zresztą bramka na 0:4, gdy przed Meunierem rozłożono czerwony dywan zachęcający go do rajdu przez pół boiska. I chyba nawet sam zainteresowany wydawał się kompletnie zaskoczony aż taką serdecznością przyjezdnych.
2. Potyczka na Parc des Princes była dla Barcelony o tyle trudniejsza, że z jednej strony spotkał się zespół kompletnie bez formy, a z drugiej grupa facetów, której gdyby tego dnia zlecić przeniesienie stadionu wraz z fundamentami gdzieś pod Inowrocław, to pewnie zrobiliby to bez najmniejszego wysiłku. Paryżanom wychodziło dosłownie wszystko i choć nie wątpimy w to, że nadal są w wysokiej formie, to dziś Luis Enrique powinien odmówić osobną modlitwę za to, by Cavani i spółka byli choć w nieco gorszej dyspozycji. W przeciwnym razie trudno będzie wyszarpać cokolwiek.
3. Przychylność niebios to generalnie coś, na czym dziś powinno zależeć Katalończykom. Umówmy się – przy 0:4 w plecy w pierwszym spotkaniu, trzeba też sporej fury szczęścia, by odwrócić losy dwumeczu.
4. Przed trzema tygodniami Barca kompletnie przegrała środek pola. Kompletnie nie istniał Iniesta, cieniował Busquets, znów obok meczu przeszedł Andre Gomes. Szansy na to, by odrobić straty, zespół z Camp Nou upatrywać musi w poprawie gry drugiej linii. Jest jednak promyk nadziei, bo w ostatnich meczach ligowych postawa pomocników znacznie się poprawiła – w końcu zobaczyliśmy efektywnego Busquetsa, radę dawali także jego partnerzy. Jasne, Radoja, Wass czy Marcelo Diaz to nie Verratti, Matuidi czy Rabiot, ale tak kompromitującego występu już się nie spodziewamy.
***
1. Benfica miała niezwykle dużo szczęścia nie tracąc bramki na własnym stadionie, a raczej miała po swojej stronie… nieskuteczność Aubameyanga. Był to jeszcze czas, gdy Gabończyk przeżywał jet lag po powrocie z Pucharu Narodów Afryki i wyglądał raczej jak Kamil Biliński, a nie gość, który walczy o koronę króla strzelców Bundesligi. Od tamtego spotkania wiele się jednak zmieniło, „Auba” odzyskał dawną skuteczność i dziś będzie go powstrzymać potwornie ciężko.
2. Borussia, by awansować, musi po prostu utrzymać formę z ostatnich tygodni. Po pechowej porażce w Lizbonie, podopieczni Thomasa Tuchela z buta wjechali w Bundesligę – zdemolowali Wolfsburg 3:0, Freiburg 3:0 i w stosunku aż 6:2 Bayer Leverkusen. W trzech kolejnych spotkaniach zdobyli aż 12 goli tracąc przy tym ledwo 2. BVB jest więc w kapitalnej formie, co widzieliśmy zresztą już w pierwszej odsłonie tego dwumeczu.
3. Thomas Tuchel to taktyczny fascynat, wobec czego zdarza mu się od czasu do czasu solidnie pokombinować. Jak to jednak w takich przypadkach bywa – nie zawsze efekt jest pozytywny. Piłkarze długo uczą się jednego ustawienia, zapamiętują schematy, wyrabiają w sobie mechanizmy, więc diametralne zmiany powodują czasem zatarcie trybów maszyny. Fakt faktem na trzy ostatnie mecze ligowe, Borussia za każdym razem wychodziła w innym zestawieniu personalnym i w innym ustawieniu, ale były to zazwyczaj manewry, które wcześniej już niemiecki szkoleniowiec stosował. Dziś więc, jeśli nic spektakularnie nie wymknie się spod kontroli, dortmundczycy powinni mieć spore szanse na awans.
4. Ważne jest też, by Borussia poradziła sobie z kontuzjami, a raczej zastąpieniem tych, którzy dziś na boisku się nie pojawią. Po raz kolejny do gabinetu lekarskiego trafił Marco Reus, który spodziewa się mniej więcej miesiąca pauzy. Dzisiejszy Kicker awizuje więc skład ze skrzydłami w osobach Dembele i Pulisicia, ale Tuchel ma też w odwodzie choćby Andre Schuerrle.
Opublikowane 08.03.2017 13:34 przez
Dortmund raczej awansuje, stawiałbym 2:0 lub 3:1 dla nich. Chociaż jeśli Benfica strzeli gola, może zrobić się gorąco.
Natomiast Barca na pewno rzuci się do ataku od pierwszych sekund. Szczerze? Gdyby doprowadzili do dogrywki, wcale bym się jakoś super nie zdziwił. To Barcelona, to Camp Nou, to Messi, Neymar i Suarez, najlepszy na papierze atak świata. No i oczywiście to LM, wszystko możliwe.
Ale PSG raczej nie wypuści z rąk takiej przewagi. Zastanawia mnie jak podejdą do tego meczu, czy będą murować się od początku, czy też wyjdą pograć w piłkę z Barceloną. Tak czy siak, oczekuję dobrego widowiska.
„To Barcelona, to Camp Nou…” masz rację, fanatyczny doping najlepszych ultrasów na świecie. Rywale w szatni robią pod siebie, a na murawie nie wiedzą jak uniknąć wszechobecnego tumultu łuskanego słonecznika.
Eee. nie bardzo rozumiem. A gdzie ja napisałem coś o dopingu? Chyba oczywiste, że jest chujowy na Camp Nou, jak nieszczęście. Chodziło mi tylko o to, że na Camp Nou Barcelona potrafi zagrać wielki mecz, zresztą, gdzie nie potrafi. A jestem za PSG tak samo, jak byłem w pierwszym meczu, więc mam nadzieję, że Barca nie awansuje dalej.
Pierwszy mecz Borussi to był raczej wypadek przy pracy. Skończyło się 1:0 ale gdyby było 1:3 nikt by nie miał pretensji. Jak dla mnie Borussia jest ciągle faworytem.
A Barca – moim zdaniem ma trochę większe szanse na odrobienie strat niż Arsenal wczoraj. Ale tylko trochę.
stanowski dalej zyje nadzieja
buhahahhahahah i co teraz cwelu
nic prostaku. zycie toczy sie dalej, stan sie cieszy a ty pozostaniesz kretynem
>Był to jeszcze czas, gdy Gabończyk przeżywał jet lag po powrocie z Pucharu Narodów Afryki
Ehh, te jet lagi po powrocie z Gabonu, ktory jest w tej samej strefie czasowej co Niemcy to musi byc straszna sprawa
Porównywanie sytuacji jest z dupy, BVB i tak awansuje, a Barcelona jest w sytuacji beznadziejnej bo nie dość, że są w beznadziejnej formie to jeszcze muszą odrabiać straty z Paryża. W obecnej formie Barcelona odpadła by prawie z każdym.
Oj i przeszła dalej Tylko nie wiem kogo jak odpadlaby prawiez każdym 😀
bez sędziów po swojej stronie, odpadliby.
5. Przychylność arbitra, jego krótkowzroczność. Powinien przymykać oczy na „faule” piłkarzy PSG, na Neymarze i Suarezie.
A Krychowiak załapie się chociaż na ławę? tak teraz trzeba przyjmowac sukcesy Krychowiaka w Lidze Mistrzów.. oj sypie się kadra.. sam Lewandowski eliminacji nie wygra…