Reklama

Polska bramkarzami stoi. Słowackimi…

redakcja

Autor:redakcja

05 marca 2017, 14:53 • 3 min czytania 3 komentarze

Są w naszej ekstraklasie sytuacje, które z pozoru niełatwo zrozumieć. Na przykład kiedy określany mianem nadziei polskiej bramki Jakub Wrąbel musi odejść ze Śląska – na wypożyczenie do I ligi – a w jego miejsce sprowadzany jest słowacki bramkarz, który jest nawet gorszy od Pawełka (więc gra Pawełek). Albo kiedy Jagiellonia bije rekord transferowy klubu przy sprzedaży swojego młodego bramkarza, Bartłomieja Drągowskiego i zastępuje go 37-letnim słowackim bramkarzem, którego nie będzie w stanie sprzedać nawet za złotówkę. Albo kiedy Lechia dogaduje się z Torino, że zatrzyma jeszcze na pół roku sprzedanego Milinkovicia-Savicia (przy którym zagwarantowała sobie procent od kolejnego transferu), po czym sprowadza do pierwszego składu słowackiego bramkarza, przez co szansa na kolejny wysoki transfer Milinkovicia-Savicia automatycznie maleje.

Polska bramkarzami stoi. Słowackimi…

Rzecz jasna nie wykluczamy, że każdy z tych ruchów miał swój sens, bo Wrąbel potrzebował ogrania na niższym poziomie, przy Kelemenie podciągną się młodzi bramkarze Jagiellonii, a Lechia zastąpiła między słupkami gorszego zawodnika lepszym. Wszędzie przewija się jednak ten sam wspólny mianownik – słowaccy bramkarze, którzy stanowią już u nas małą plagę. Wypiszmy ich wszystkich: Dusan Kuciak, Marjan Kelemen, Matus Putnocky, Martin Polecek, Libor Hrdlicka, Michal Pesković, Dobrivoj Rusov, Lubos Kamenar.

Uff, równa połowa klubów ekstraklasy ma w swojej kadrze słowackiego golkipera, i każdego z nich mieliśmy już okazję obserwować w bieżących rozgrywkach. A to już, przyznacie sami, całkiem sporo – ośmiu bramkarzy z jednego kraju blisko pierwszego składu w swoich drużynach. I nawet ciężko sobie wyobrazić analogiczną sytuację, czyli że w jakiejś silniejszej lidze blisko gry między słupkami jest aż ośmiu naszych rodaków. Wtedy dopiero moglibyśmy napisać, że Polska bramkarzami stoi…

Najważniejsze jednak, że wspomniani Słowacy po prostu bronią się swoimi występami. Wystarczy szybki rzut oka na ligową tabelę przed tą kolejką – w trzech pierwszych drużynach ekstraklasy bardzo mocnymi punktami są właśnie bramkarze zza południowej granicy. Co więcej, w szóstym Zagłębiu między słupkami również mamy Słowaka. A kto dał największy popis we wczorajszych meczach ligowych? Następny słowacki golkiper, który obronił rzut karny i kilkoma fantastycznymi interwencjami uratował Ruchowi jeden punkt w Niecieczy. Pozostali, czyli Pesković, Kamenar i Rusov, pełnią obecnie rolę drugich bramkarzy, ale stosunkowo najłatwiej rozgrzeszyć tu 24-letniego golkipera Piasta, którego konkurent od dłuższego czasu znajduje się w świetnej formie.

Na tę chwilę dwóch słowackich bramkarzy zdecydowanie się jednak wyróżnia, i to nie tylko na tle rodaków, ale w całej ekstraklasie. Mowa tu oczywiście o Kuciaku i Putnockim, którzy wieczorem staną naprzeciw siebie na boisku w Poznaniu. Obaj są w kapitalnej formie, co potwierdzili swoimi ostatnimi meczami, za które otrzymali od nas po ósemce. Lechita zatrzymywał groźne ataki Pogoni w Szczecinie i zaliczył nawet asystę przy golu Robaka, natomiast lechista wyczyniał cuda w bramce przeciwko Cracovii i tylko dzięki niemu „Pasy” nie rozstrzygnęły meczu w Gdańsku już po pierwszej połowie. Obaj zagrali na takim poziomie, że nawet Canal+ postanowił zamienić jedenastkę kolejki na dwunastkę, a w bramce najlepszej drużyny weekendu umieścił jednego i drugiego.

Reklama

Wieczorne starcie Lecha z Lechią może więc być najlepszą reklamą słowackiej szkoły bramkarskiej, bo coś nam podpowiada, że obaj mogą mieć sporo pracy. A jeśli w istocie tak będzie – obaj będą absolutnie kluczowymi postaciami swoich drużyn i to właśnie od nich może zależeć najwięcej. I tak, jak często krytykujemy obowiązujące u nas limity obcokrajowców, które w żaden sposób nie chronią ligi przed zalewem słabych Słowaków, tak akurat Kuciak i Putnocky to gracze, jakich chcielibyśmy u nas oglądać jak najwięcej. I w ogóle gdyby wszyscy obcokrajowcy wzmacniali naszą ligę w takim samym stopniu, w jakim zrobili to słowaccy bramkarze, wszyscy byliby zadowoleni.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Michał Trela
1
Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?
EURO 2024

Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Antoni Figlewicz
2
Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Michał Trela
1
Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?
Ekstraklasa

Urban o meczu z Legią: Będzie Lany Poniedziałek? Pytanie, kto kogo będzie lał

Szymon Piórek
7
Urban o meczu z Legią: Będzie Lany Poniedziałek? Pytanie, kto kogo będzie lał

Komentarze

3 komentarze

Loading...