Reklama

Madryt wstrzymał oddech. Torres w szpitalu, Atletico bez wygranej

redakcja

Autor:redakcja

02 marca 2017, 23:58 • 4 min czytania 9 komentarzy

Czasem mimo różnych mniejszych problemów, dzieje się coś, co sprawia, że wszystko wokół schodzi na dalszy plan. Jutro kibice Atletico, mimo kolejnej straty punktów, od rana nie będą mówić o remisie z Deportivo, a o tym, co dzieje się z Fernando Torresem. El Nino trafił do szpitala, całe szczęście Atletico poinformowało, że stan Torresa jest stabilny. Hiszpan jest już przytomny, rozmawia, ale noc spędzi w szpitalu. Oby na tym się skończyło…

Madryt wstrzymał oddech. Torres w szpitalu, Atletico bez wygranej

Starcie w powietrzu, Torres walczy o piłkę z Bergantino. Odbija się od niego, pada i trafia głową w murawę. Koledzy biegną, aby wyjąć mu język. Wyglądało to dramatycznie, Gimenez był w tak wielkim szoku, że wydzierał się wniebogłosy i płakał. Kilku kolegów podobnie.

Wróćmy do początku meczu, bo już wtedy Atletico miało problem. Rzecz jasna – zupełnie innej natury. Oglądaliście dzisiejszy One Man Show? Paweł Zarzeczny powiedział w nim, że nie nigdy potrafił wykonywać “piątek”. Czemu o tym piszemy? Bo niczym nie różni się od Jana Oblaka… Słoweniec popełnił katastrofalny błąd przy rozpoczęciu gry i i sprawił, że już na początku mieliśmy niespodziankę, prowadzące Deportivo. Błąd wykorzystał Andone:

Reklama

Deportivo się nie zatrzymywało, a Atleti było chyba jeszcze myślami przy ostatnim spotkaniu z Barcą. Dobrą okazję na podwyższenie wyniku miał Kakuta. Francuz wybiegł sam na sam z Oblakiem, choć był nieco wyrzucony do prawej strony, i zamiast próbować strzału pod poprzeczkę lub podcinki, kopnął piłkę, jakby była to piłka lekarska, a nie futbolówka. Chwilę później po nieporozumieniu Gimeneza z Oblakiem. Andone wpadł w kleszcze i pomijając brak możliwości oddania strzału – nie miał nawet jak z nich uciec. A gwizdek milczał. Decyzja kontrowersyjna, ale sędzia kolejny już raz pokazał, że ksywka Klops Gomez jest w pełni zasłużona. Można rzec, że okazjom nie było końca, bo jeszcze w pierwszej połowie Mosquera uderzył głową z różnego, jednak świetnie obronił Oblak.

Za to jego vis a vis znów potwierdził, że wibitnym bramkarzem nie jest. Piłka po mocnym strzale Felipe Luisa skończyła na słupku, ale parę sekund później była z powrotem przed polem karnym, tym razem pod nogami Griezmanna. Francuza trzeba docenić, bo wykazał się godną pozazdroszczenia spostrzegawczością. Zauważył, że German Lux wysunął się z bramki na jakiś metr-półtora. Idealnie, żeby strzelił za kołnierz. Wiedzieć to jedno, a zrobić, to drugie, ale u Antoine Griezmanna okazało się to jednoznaczne. Tak padła bramka, która umiliła wieczór fanom Atleti:

A chwilę przed golem za bezproduktywnego dzisiejszego dnia Gameiro wszedł Fernando Torres. Po kwadransie Rojiblancos rozegrali koronkową, bardzo szybką akcję. Griezmann zagrał do Gaitana stojącego przed polem karnym, ten z pierwszej piłki do Torresa, który wystrzelił rakietę, ale Lux rzucając się instynktownie zdołał sięgnął piłkę. Niestety ta akcja i strzał Torresa poszły w zapomnienie, bo chwilę później doszło do sytuacji, który opisaliśmy na początku.

Za to pod koniec meczu Florin Andone, który rozgrywał tego dnia świetne zawody, także padł na murawę, choć to nie wyglądało aż tak groźnie. Niestety Rumun ubrudził tym swój obraz, bo po starciu z Diego Godinem padł na murawę, jakby porażony piorunem, a powtórki pokazały, że kontakt z Urugwajczykiem był musnięciem, a nie ciosem nokautującym. Atleti zdołało dojechać do końca w dziesiątkę utrzymując remis, ale powód do radości z pewnością to dla nich nie jest. A w głowach i tak El Nino, który jutro przejdzie więcej badań. Animo!

Reklama

***
Atletico gubi punkty, a Sevilla ucieka. Dzisiejsza wygrana z Athletic Bilbao po bramce Iborry sprawiła, że byli kumple Krychowiaka umocnili się na podium i naprawdę będą walczyć z Barceloną i Realem o mistrzostwo Hiszpanii. Do liderów brakuje im zaledwie dwóch oczek, do Królewskich jednego, ale Real ma do rozegrania zaległy mecz. Wszystko w grze i choć jest to dla nas coś nieprawdopodobnego – za nieco ponad dwa miesiące hegemonia klubów z Madrytu i Barcelony w La Lidze może zostać przerwana.

Najnowsze

Hiszpania

Komentarze

9 komentarzy

Loading...