Reklama

On(a) jest nie do pobicia na bieżni. Historia Caster Semenyi

Kamil Gapiński

Autor:Kamil Gapiński

14 lutego 2017, 16:41 • 7 min czytania 7 komentarzy

Trwa ceremonia zaślubin w Ga-Dikgale, miasteczku na północy RPA. Przyszli małżonkowie ruszają się w rytm energetycznych dźwięków tradycyjnego afrykańskiego tańca. Para jest ze sobą od ośmiu lat, a od około dwóch są już narzeczeństwem. Naturalnym krokiem jest więc zawarcie związku małżeńskiego. Violet Raseboya rusza się niezwykle eterycznie i mocno tym przyciąga wzrok większości mężczyzn.

On(a) jest nie do pobicia na bieżni. Historia Caster Semenyi

Jeszcze więcej spojrzeń kieruje się jednak w stronę jej męża. Nie ma w tym nic zaskakującego. To Caster Semenya, światowa gwiazda biegów na średnim dystansie, konkurująca na bieżni z przedstawicielkami płci żeńskiej. Media obiegają zdjęcia bawiącego się małżeństwa. Później Caster zaprzeczy informacjom, że był to ślub. Tych poświadczających, że jest w związku z równie usportowioną koleżanką nie zdementuje. To byłoby zbyt trudne do udowodnienia, więc lepiej się nie wychylać.

Pamiętacie Marię Mutolę z Mozambiku? Ona również budziła potężne kontrowersje swoimi męskimi rysami twarzy i wyrzeźbionym jak w Sparcie ciałem. Także spotyka się z  kobietą, zaś w 2012 roku była trenerką właśnie Semenyi. Już ten fakt dolewał oliwy do ognia podejrzliwym krytykom gwiazdy sportu z RPA. A Caster wzbudzała sensacje od najmłodszych lat. Po wsi Farile śmigała w męskich spodniach i za dużych koszulach. Właśnie tak ubrana zjawiła się pierwszego dnia w szkole, znacznie różniąc się wtedy od swoich nowych koleżanek. Jej dyrektor przez lata sądził, że Semenya jest płci męskiej. Wieś, jak to każda inna na świecie, plotkowała na potęgę, ale Caster miała to gdzieś. Robiła to, na co miała na to ochotę, a jej rodzice musi zaakceptować inność córki. Inaczej było z trenerem piłki nożnej, który zabronił jej grać w drużynie z dziewczynkami. Podobno poszło o agresję na boisku. Caster przestawiała inne laski jak chciała i kiedy chciała. Wyobraźcie sobie Didiera Drogbę walczącego bark w bark z Marcinem Garuchem. To coś w ten deseń. Dominowała fizycznie nad nimi w takim stopniu, że coach uznał, iż jej gra nie ma większego sensu, ponieważ może uszkodzić połowę zespołu.

semanya

Semenya nie załamała się, tylko skupiła na trenowaniu biegów. Z jej fizjonomią od początku było wiadomo, że jest skazana na sukces. Już w 2008 roku zdobyła złoty medal mistrzostw Afryki w kategorii juniorów. Na początku kolejnego stała się posiadaczką najlepszego czasu na świecie wśród swoich rówieśniczek. Po MŚ juniorek nikt w RPA nie miał wątpliwości, podjęto decyzję, że 18-letnia Semenya musi pojechać na mistrzostwa globu „dorosłych” w Berlinie, gdyż to talent czystej wody. Mimo że nie miała za sobą w karierze żadnego startu na jakichkolwiek renomowanych zawodach europejskich, bez problemu zdobyła złoty medal. Ustanowiła przy okazji nowy rekord RPA. Świat oniemiał. Nikt nie wiedział kim jest młodziutka lekkoatletka, która z wyglądu przypomina potężnie zbudowanego chłopca. I jest piekielnie szybka.

Reklama

Nie pozwolono jej długo cieszyć zwycięstwem. Koleżanki z branży, trenerzy, a także dziennikarze nazywali ją mężczyzną, który nie powinien startować z kobietami, ponieważ zakrawa to na nieuczciwą konkurencję. Obawiano się, że błyskawicznie pobije rekord świata, śrubując go do niebotycznego wyniku, który będzie nieosiągalny dla każdej innej dziewczyny.

Skutkiem kontrowersji były badania IAAF, które nie zostały upublicznione. Nieoficjalnie mówiono, iż wykazały one, że Caster posiada niewykształcone w pełni męskie narządy płciowe. Medyczna analiza jej przypadku trwała blisko rok. Przez 11 miesięcy nie startowała więc w żadnych zawodach. Zawodniczka miała dostać pozwolenie na dalsze starty jeśli podda się kuracji hormonalnej. Jednocześnie żaden z jej poprzednich wyników nie został anulowany, chociaż podobno w Berlinie poziom testosteronu był trzykrotnie wyższy od dopuszczalnej normy. Większość opinii publicznej wciąż ją masakrowała, ale w swoim rodzinnym kraju została wielką bohaterką.

– Obowiązkiem naszego narodu jest się zjednoczyć i wesprzeć to dziecko – mówił sam Nelson Mandela.

Dołączył do niego prezydent kraju, Jacob Zuma, który zapowiedział, że nie pozwoli na odebranie Caster medalu. Z kolei obrońcy praw człowieka głosili, że łamane są prawa biegaczki, a psychologowie twierdzili, że wyrządza się jej wielką krzywdę.

W 2012 roku Semenya sięgnęła po srebro olimpijskie w Londynie, ale kolejne lata miała dużo gorsze. Tłumaczono to kuracją hormonalną, którą miała ją znacznie osłabić, a raczej zbliżyć organizm do bardziej kobiecego stanu. W 2013 roku nie zakwalifikowała się do mistrzostw świata w Moskwie, a dwa lata później w Pekinie w słabym stylu odpadła w półfinale na 800 metrów. Nie było startu, przy którym nie dyskutowano o jej płci. Nie było artykułu, w którym więcej miejsca poświęcono sportowym osiągnięciom, niż tej kontrowersji.

– To było nieuzasadnione i inwazyjne badanie najbardziej intymnych szczegółów mojego życia. Mam to już jednak za sobą i staram się o tym nie myśleć. Koncentruję się na bieganiu. Wiem już, kogo należy słuchać, a które głosy ignorować, jednak nikomu nie życzę, aby dochodził do takich wniosków w taki sposób jak ja – mówiła sama zawodniczka. Ewidentnie cierpiała. Cierpiała, ale i nadal startowała.

Reklama

W 2016 roku nagle wróciła do formy. Prawdopodobnie wiąże się to z faktem, że Trybunał do Spraw Sportu w Lozannie zawiesił regulacje IAAF. Stało się to na skutek protestu Dutee Chand, której nakazano, aby przeszła, podobnie jak Semenya, kurację hormonalną. Indyjska lekkoatletka zakwestionowała tę decyzję, argumentując, że jej podwyższony poziom hormonów jest całkowicie naturalny. Sportowy Sąd Arbitrażowy przyznał jej rację. Tym samym na dziś żadna zawodniczka nie musi przechodzić kuracji hormonalnej. W przypadku Caster oznaczało to złote żniwa w Rio, a wcześniej fenomenalne wyniki w mistrzostwach Republiki Południowej Afryki. W RPA najpierw wygrała bieg na 400 metrów z najlepszym czasem sezonu, by po godzinie przerwy zniszczyć rywalki na 800 metrów – druga zawodniczka straciła do niej 7 sekund. Kosmos. Semenya twierdziła, że to wszystko jest efektem zmienionego treningu…

– Caster nie miała wpływu na własne warunki fizyczne. Tak jak żaden koszykarz nie decyduje o swoim wzroście —  twierdził dziennikarz Mike Hurst, stając w obronie sportowca.

caster-semenya-rio-2016-olympics_3769202

Na 800 metrów w Brazylii znów była pierwsza. Drobna, filigranowa Polka Joanna Jóźwik wyglądała przy niej jak malutka dziewczynka. Ostatecznie zajęła piąte miejsce, a później dosadnie wyraziła się o swoich mocno zbudowanych rywalkach. Jej wypowiedzi cytował cały świat, co spowodowało, że ostatecznie zamieściła na portalu społecznościowym jeszcze jeden swój komentarz:

„Kochani, przez ostatnie kilkanaście godzin nie miałam dostępu do sieci. Teraz widzę, że moje wypowiedzi wywołały szeroką dyskusję i dlatego chciałabym kilka kwestii wyjaśnić. Przede wszystkim moje rywalki, Semenya, Niyonsaba i Wambui uczestniczyły w Igrzyskach Olimpijskich zgodnie z obowiązującymi zasadami i regułami i zgodnie z nimi zdobyły medale olimpijskie. To, że są to zasady wzbudzające kontrowersje i powinny zostać poddane weryfikacji – pozwoliłam sobie wyrazić zdanie na ten temat, do którego mam prawo. Spotkałam się też z komentarzami osób, które odebrały moje wypowiedzi jako dyskryminujące pochodzenie i kolor skóry rywalek. Jeżeli właśnie tak zostały zrozumiane, chciałabym za to ogromnie przeprosić. Nie taka była moja intencja i jest mi bardzo przykro z tego powodu, że zostały one wykorzystane w ten sposób. Każdy kto mnie chociaż odrobinę zna, wie doskonale, że jestem osobą otwartą na wszystkich ludzi i mam wielu przyjaciół w rożnych krajach na całym świecie, a wszelkie dyskryminacje są mi zupełnie obce. Ponadto chciałam również sprostować incydenty, które wydarzyły się na Twitterze za pośrednictwem rzekomo „mojego” konta. Nigdy nie posiadałam profilu na tym portalu, dlatego mogę jedynie wyrazić wielki smutek, że ktoś podszył się pode mnie. Jak tylko otrzymałam sygnały, że „udostępniam” na tym portalu agresywne wpisy, od razu zareagowałam i zgłosiłam do administratora serwisu prośbę o reakcję. Jest mi bardzo przykro, jeżeli ktoś poczuł się urażony. W tych wpisach były wartości mi obce i błędnie interpretujące moją wypowiedź udzieloną w wywiadzie po biegu, w której odniosłam się tylko do reguł sportowych. Sport jest piękny dlatego, że jeżeli podchodzimy do niego uczciwie, wszyscy jesteśmy równi. Tym, co powinno wpływać na wyniki, jest praca włożona w treningi, talent i odrobina szczęścia. Jestem bardzo zadowolona z mojego wyniku w finale olimpijskim i tego się trzymajmy!”

Obecnie polscy lekkoatleci jak ognia unikają wyrażania opinii na temat Semenyi. Nikt nie chce znów być cytowany przez cały świat, gdyż sprawa lekkoatletki jest nie tylko cholernie kontrowersyjna, ale i bardzo niejednoznaczna. Jak skończy się jej historia? Chyba nie sposób tego dziś przewidzieć. Na razie Afrykanka ma więcej powodów do radości niż smutku. Nie dość, że może startować, to jeszcze wczoraj okazało się, że zostanie… mistrzynią olimpijską 2012 i mistrzynią świata 2011. Złote medale za te imprezy dla Caster to oczywiście efekt dyskwalifikacji Rosjanki Marii Sawinowej-Farnasowej, która w tym czasie była na dopingu…

PAWEŁ DRĄG

Kibic Realu Madryt od 1996 roku. Najbardziej lubił drużynę z Raulem i Mijatoviciem w składzie. Niedoszły piłkarz Petrochemii, pamiętający Szymona Marciniaka z czasów, gdy jeszcze miał włosy i grał w płockim klubie dwa roczniki wyżej. Piłkę nożną kocha na równi z ręczną, choć sam preferuje sporty indywidualne, dlatego siedem razy ukończył maraton. Kiedy nie pracuje i nie trenuje, sporo czyta. Preferuje literaturę współczesną, choć jego ulubioną książką jest Hrabia Monte Christo. Jest dumny, że w całym tym opisie ani razu nie padło słowo triathlon.

Rozwiń

Najnowsze

Inne sporty

Komentarze

7 komentarzy

Loading...