Reklama

Zajrzyjmy do klubowych TV. Która przywiozła z obozu najwięcej mięsa?

redakcja

Autor:redakcja

02 lutego 2017, 21:46 • 6 min czytania 15 komentarzy

W mediach społecznościowych przewijają nam się ostatnio informacje o tym, że kolejne drużyny Ekstraklasy wracają z obozów. Piszemy to wprawdzie jeszcze bez większej ekscytacji czy podniecenia, ale… tak, tak, drodzy państwo, oznacza to, że do startu ligi już znacznie bliżej niż dalej. Powoli przez głowę przewijają nam się już klisze w postaci spektakularnych centrostrzałów czy przerzutów wprost do nogi chłopców podających piłki. Stopniowo rozpalaliśmy w sobie dziś apetyty, aż w końcu – chcąc powoli wprawiać się w nastrój Ekstraklasy – odpaliliśmy YouTube i zabrnęliśmy w najdalsze zakątki Hiszpanii, Cypru i Riwiery Tureckiej. Przejrzeliśmy wszystko to, co na swoje kanały wrzucały klubowe telewizje, a teraz – by oddzielić poważne produkcje od audiowizualnego szrotu – zdajemy wam mały raport. Które kluby sprostały zadaniu i z obozów przywiozły nam barwne obrazki? Kto zasłużył na tytuł Spielberga spod Tatr, a kto został Clintem Eastwoodem ściany wschodniej?

Zajrzyjmy do klubowych TV. Która przywiozła z obozu najwięcej mięsa?

Zacznijmy jednak od nieobecnych – nie krajało nam się specjalnie serce, gdy musieliśmy kogoś pomijać. Z odstrzelonych najwyższy poziom prezentowali Ruch Chorzów (ale w zasadzie tylko jednym obszernym filmikiem z przedłużającej się podróży), Pogoń oraz Zagłębie (które miały podobny problem, czyli wysoką częstotliwość, sprawy techniczne na niezłym poziomie, ale mało mięsa w filmikach). O reszcie nie ma co wspominać – albo zasypywali nas filmikami, które nie grzeją nawet operatora, albo w ogóle nie wysłali na obóz gościa z kamerą (jak np. Bruk-Bet).

Oto jak wyglądałaby pierwsza ósemka, gdyby o układzie miejsc w tabeli decydowała wyłącznie jakość filmików z obozów.

8. LECHIA GDAŃSK

Oglądając filmiki ekipy z Gdańska mieliśmy chyba największy niedosyt – widać, że w tej drużynie jest rewelacyjna atmosfera, są w niej postaci stworzone do show jak Sławomir Peszko, Michał Mak czy Sebastian Mila, a jednak za kulisy wchodzimy ledwie od czasu do czasu. Przeważa głównie jazda obowiązkowa, czyli solidne rozmówki, krótkie raporty z boiska. Gdzieś tam incydentalnie Peszko skacze z basenu na – hehe – bombę, Michał Chrapek popisuje się tańcem, bracia Paixao eksplodują z radości, gdy uda im się trafić dwa razy w bitwie na poprzeczki. Szatnia żyje w świetnej atmosferze i chciałoby się tego oglądać więcej.

Reklama

7. CRACOVIA

Najpoważniejszy i w zasadzie jedyny zarzut? Za mało, za krótko, za rzadko. Kilkanaście minut fajnych zakulisowych rozmów dostajemy w zasadzie tylko od święta – zamiast tego dominują nieco sztywne rozmówki i filmiki z treningów czy meczów. Choć trzeba dodać, że dział mediów Cracovii funkcjonował pod względem nagrywania sparingów w dość niecodziennych warunkach – ludzie z Yanbian Funde, ich rywala w meczu kontrolnym, kategorycznie nakazali przerwanie internetowej transmisji. Chiński wysłannik stał przez cały mecz przy kamerzyście i pilnował, czy relacja nie idzie czasem w świat.

6. PIAST GLIWICE

Telewizja, która jako jedna z nielicznych zasługuje na wyróżnienie pod względem jakości. Montaż to pełna profeska – zwolnienia, przyspieszenia, dobrze dobrane kadry, wszystko gra jak w zegarku. Kamera zdecydowanie za rzadko zjeżdża jednak do kuchni, lecz gdy już to robi, zwykle wychodzi świetnie. Oczekiwałoby się więcej filmików jak ten, w którym Marcin Flis przepytuje swoich kolegów ze znajomości klubowych realiów – włącznie z tym, jaki przebieg ma klubowy autokar.

Reklama

5. ŚLĄSK WROCŁAW

Rozumiemy, że w Śląsku mogli mieć spore problemy z uchwyceniem atmosfery zespołu, który w większości składa się z obcokrajowców, mimo to marketingowcy zgrupowanie mogą opuścić z podniesionymi czołami, bo ze swojej roboty wywiązali się całkiem nieźle. Same boisko pokazali nam dość kreatywnie – na jednym filmiku oglądamy najlepsze bramki ze sparingów, na drugim najlepsze interwencje bramkarzy walczących o skład. Warto to docenić, bo zwykle ziewamy podczas oglądania schematycznych skrótów czy zwykłych gierek treningowych. Kamera parę razy wchodzi też do pokojów – spędza np. dzień z Kamilem Bilińskim czy obserwuje pojedynek w FIFĘ Kamila Dankowskiego i Adriana Łyszczarza. Gdyby tylko w tej szatni było więcej barwnych postaci, Śląsk mógłby pokusić się nawet o pierwszą trójkę.

4. LEGIA WARSZAWA

Największy potencjał finansowo-organizacyjny, a telewizja resztę stawki kasuje tylko pod jednym względem – częstotliwością filmików. Sam temat Tomasa Necida został sprzedany pięcioma krótkimi wideo (filmik po podpisaniu, po dołączeniu do drużyny, po pierwszym treningu, do tego przywitanie Hlouska i krótka rozmówka). Wszystko to szybkie raporty, w których nie wchodzimy zbyt głęboko za kulisy, ale mamy ogólny ogląd, co się danego dnia dzieje z drużyną. Na plus stały obozowy cykl, czyli legijny kwestionariusz (piłkarze odpowiadają na pytania w stylu „ulubiony piłkarz” czy „ulubiony stadion”), do tego regularne rozmówki z Jackiem Magierą czy filmik, na którym Jakub Rzeźniczak sprawdzał, co wie o nim Łukasz Broź i odwrotnie. Solidnie, dobrze jakościowo, ale wyznaczania standardów w dziedzinie klubowych TV raczej nie obserwujemy.

3. LECH POZNAŃ

Telewizja, która ze wszystkich najlepiej łączy regularność i długość filmików. Media klubowe starają się zabrać nas w świat piłkarzy, pogadać z nimi podczas treningów, pokręcić beczkę w sposób zupełnie naturalny. Co szczególnie przykuło naszą uwagę – nie dość, że sparingi można było obejrzeć live i z retransmisji, to jeszcze z całkiem przyjemnym komentarzem, co regułą bynajmniej nie jest. Z mięsnych rzeczy możemy obejrzeć na przykład oprowadzanie kamery po całym ośrodku, wycieczkę Radka Majewskiego po piłkę przez płot, szersze podsumowanie obozu przez Nenada Bjelicę. Kibice z Poznania raczej nie powinni narzekać.

2. JAGIELLONIA BIAŁYSTOK

W zasadzie powinniśmy napisać, że w tym momencie kończymy zestawienie klubowych TV, zaczynamy jazdę bez trzymanki. Jaga to jeden ze ścisłego grona dwóch klubów, którym kamera nie przeszkadza zawodnikom. Trzeba pokręcić beczkę? Proszę bardzo, można z Grzybem czy Cernychem, ale z Vassiljevem też w sumie czemu nie. Kamera chce wejść do pokoju? To niech wchodzi, pełen spontan. Oglądaliśmy dwukrotne oprowadzanie – jedno przez duet Jonatan Straus & Damian Węglarz, drugie przez starszyznę, czyli Mariana Kelemena i Marka Wasiluka, którzy krążyli po pokojach zbierając podpisy na konkurs dla kibiców. Mieliśmy oprócz tego okazję zobaczyć dość niestandardowe obrazki jak ten, gdy pół drużyny zablokowało się w windzie czy mecz tenisowy dwóch trenerów w dniu pojedynku Federer – Nadal. Jagiellonia żyła sobie własnym życiem, kamera krążyła sobie gdzieś obok. A to w takich obrazkach największa wartość.

1. KORONA KIELCE

Lata mijają, a poziomu z Kielc wciąż nie da się przegonić. Chcieliśmy już napisać, że KoronaTV najbardziej z polskich klubów zmierza w kierunku Łączy Nas Piłka, ale złapaliśmy się na tym, że to raczej ŁNP zrobiła coś na wzór telewizji z Kielc, tylko że z o wiele większym rozmachem. Materiały z obozów „żółto-czerwonych” to stały punkt na naszej obozowej playliście. Co dostaliśmy tym razem? Mamy odwiedziny starych znajomych – Airama Cabery i Przemysława Trytki. Szczególnie warte obejrzenia są te pierwsze, bo poznajemy w nich Hiszpana jako mega wyluzowanego gościa (co wcześniej – choćby ze względu na barierę językową – nie było do końca możliwe). Piłkarze z Kielc nie mają oporów, by przed kamerą uprowadzić Tomasza Zająca, zdjąć mu korki, by nie kopał zbyt mocno i prowadzić przez hotelowy korytarz prosto do basenu. Z barwnej strony poznajemy nawet osoby dotąd raczej nieznane jak Nabil Aankour czy Pepe Diaw. Wprawdzie czujemy lekkie rozczarowanie, że żaden z kieleckich piłkarzy nie kultywował tradycji i nie wcielił się w rolę szalejącego reportera (jeszcze nie wszystko stracone?), ale i tak nie ma przesadnie co narzekać – tytuł najlepszej klubowej TV zostaje bez dwóch zdań w Kielcach. Polecamy obejrzeć dosłownie wszystko.

Najnowsze

Komentarze

15 komentarzy

Loading...