Reklama

Nie mam takiego charakteru, żeby wywiesić białą flagę

redakcja

Autor:redakcja

20 stycznia 2017, 09:27 • 10 min czytania 13 komentarzy

– Nawet kilka dni temu miałem ofertę z takiego klubu, że wszyscy mówiliby „wow”. Ale ja nie mam takiego charakteru, żeby wywiesić białą flagę i odejść. Sezon się jeszcze nie skończył. To dopiero półmetek. Czasem głupia kartka, kontuzja sprawia, że z minuty na minutę wskakujesz do bramki. Klub też nie chce mnie puścić. Mają na mnie jasny plan. Gdyby nie widzieli sensu w ściąganiu mnie, nie wydawaliby na obcokrajowca pieniędzy. Tutaj nikt nie robi pochopnych ruchów – mówi w wywiadzie z „Przeglądem Sportowym” Rafał Gikiewicz.

Nie mam takiego charakteru, żeby wywiesić białą flagę

FAKT

„Fakt” serwuje nam na dzień dobry innymi rozmowę Przemysława Rudzkiego z Olivierem Giroud.

Znasz dobrze dwóch polskich bramkarzy – Wojtka Szczęsnego i Łukasza Fabiańskiego. Temu drugiemu strzeliłeś nawet ostatnio gola w lidze. Mógłbyś ich porównać?
Mają różny styl. Nie jestem specjalistą od bramkarzy, natomiast jedno mogę powiedzieć: lubiłem grać z oboma.

Arsenal zagra w następnej rundzie Ligi Mistrzów z Bayernem. Czego oczekujesz po tym spotkaniu?
Jestem w Londynie już piąty rok, grałem w fazie pucharowej, teraz w fazie grupowej i wiem, że Champions League to prawdziwe piekło (śmiech). Dlatego ważne jest, abyśmy przywieźli dobry wynik z Monachium, a potem wykorzystali szansę u siebie.

Reklama

Ostatnie pytanie: jeśli mógłbyś wziąć jedną rzecz od Roberta Lewandowskiego, co by to było?
Zdecydowanie skuteczność.

Zrzut ekranu 2017-01-20 o 07.36.48

Rafał Gikiewicz z Bayernem nie zagra, ale koledzy proszą go o sms-a do Lewandowskiego.

– Rundę rozpocznie w bramce Alexander Schwolow (25 l.). Ja muszę czekać na swoją szansę – mówi. Polak nie ukrywa, że całe miasto już żyje przyjazdem mistrzów Niemiec. – Bilety są wyprzedane chyba już od października. Koledzy z drużyny żartują, żebym napisał do „Lewego”, by się zbytnio nie rozpędzał. Bayern przylatuje do nas wcześniej, więc jeśli będzie możliwość, spotkam się z Robertem i mu to przekażę – uśmiecha się były bramkarz Śląska.

Dalej czytamy, że Prijović nie rozmawiał z Magierą o transferze.

– Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Z Magierą nie rozmawiałem o moim transferze – przyznaje.

Reklama

I przekonuje, że klub z Salonik przerasta ten z Warszawy.

– To jest inny poziom. Warunki do treningu są tam lepsze – mówi były już piłkarz Legii. I zapewnia, że tam zrobi krok naprzód.

– Jeszcze usłyszycie o „Prijo”. A ja zawsze dotrzymuję słowa – kończy zawodnik PAOK.

Zrzut ekranu 2017-01-20 o 07.36.35

Oprócz tego dostajemy duży materiał o groźnie wyglądającej kontuzji Piotra Malarczyka z jesieni.

Piotr Malarczyk (26 l.) przeżył w rundzie jesiennej koszmar. W meczu z Piastem (2:2) twarz obrońcy Cracovii została zmasakrowana, jakby skończył właśnie pojedynek bokserski. – Nie mogłem otworzyć oczu, a czułem jedynie płynącą krew – mówi.

(…)

– Trudno mi nawet przytoczyć pełną diagnozę. Odłamał się kawałek oczodołu, kości nosowej i policzkowej – cały taki trójkąt z odłamkami. Nie było to takie straszne, jak brzmi.

Oprócz tego w ramkach:

– do Cracovii wpłynęła zagraniczna oferta dla Erika Jendriska
– Diego Maradona odwiedził piłkarzy Napoli na środowym treningu
– Wołodymyr Kostewycz ma być wielkim wzmocnieniem Lecha

GAZETA WYBORCZA

Zrzut ekranu 2017-01-20 o 08.34.15

W dzisiejszej „GW” rządzi tenis, jemu poświęcone są największe teksty, ale zajrzeliśmy do wydania stołecznego, a tam – ciekawy wywiad z „kibicem kibiców”, fotografem Przemkiem Niciejewskim, autorem albumu „Going to the Match”.

Co jest pociągającego w futbolu spoza wielkiego świata piłki?

Panują w nim niemal rodzinne relacje. Wielokrotnie widziałem, jak prezes małego klubu przed meczem wita się z każdym kibicem na trybunie, każdego zna z imienia. Jeśli ktoś chce być zaangażowany w życie klubu i mieć na nie wpływ, powinien wybierać nie te wielkie, bo są bezosobowe.

A jednak kibicowi z Polski łatwiej kłócić się o wyższość Barcelony nad Realem, niż pójść na mecz lokalnej drużyny.

Dla mnie to plastik. Duże kluby są totalnie oddalone od lokalnych grup społecznych, a mimo to zawłaszczyły strefę kibicowania. Niedawno byłem na meczu Oldham na przedmieściach Manchesteru. To klub o bogatej tradycji, powinien przyciągać lokalną społeczność. Czułem jednak rezygnację. Cokolwiek by zrobili, i tak są skazani na niebyt, bo obok są wielkie korporacje: Manchester United i Manchester City.

SUPER EXPRESS

Piłkarskim tematem numer jeden w „Superaku” – Legia i jej finansowa dominacja w lidze.

Ostatnie transfery spowodowały rewolucję na szczytach listy płac Ekstraklasy. Artur Jędrzejczyk (30 l.) został najlepiej opłacanym piłkarzem w historii ligi, zapewniając sobie pensję w wysokości 215 tys. zł miesięcznie. Niewiele ustępuje mu Vadis Odjidja-Ofoe (27 l.). A w Legii opłaca się choćby… usiąść na ławce. Za każdy mecz w roli rezerwowego piłkarz dostaje tysiąc euro netto.

(…)

A jak jest w innych klubach? Jedynie Lechia i Lech próbują się zbliżyć do Legii. W Gdański jest kilku piłkarzy, którzy mają kontrakty na poziomie 300 tys. euro rocznie, ale brutto, co daje niecałe 100 tys. zł miesięcznie netto. W tym gronie, z tego co ustaliliśmy, są Peszko, Maloca, Janicki i Mila. Jeśli chodzi o Lecha, to na poziomie czołowych legionistów jest trener… Nenad Bjelica. Wieści z Wielkopolski mówią o tym, że Chorwat ma 360 tys. euro rocznie, więcej niż jakikolwiek piłkarz „Kolejorza”.

supera

W ramce również „Lewandowski zaczyna pościg”, ale już po tytule można wywnioskować, że chodzi o gonienie Aubameyanga w klasyfikacji strzelców, korzystając z obecności Gabończyka na PNA. Odpuszczamy cytowanie.

PRZEGLĄD SPORTOWY

W ten weekend konkurs skoków w Zakopanem, nie jest więc trudno się domyślić, co ląduje na jedynce „PS”.

Zrzut ekranu 2017-01-20 o 08.52.23

Futbol zaczyna się od zapowiedzi wiosny w Bundeslidze. Pięć pytań o ligę zadaje Michał Trela:

1. Czy Bayern zacznie błyszczeć?
2. Czy Lewandowski potwierdzi dominację?
3. Czy Błaszczykowski się podniesie?
4. Czy Olkowski wykorzysta szansę?
5. Czy wielcy się obudzą.

Zatrzymaliśmy się przy czwartym pytaniu:

Przez długą część jesieni wydawało się, że Paweł Olkowski znalazł się w sytuacji beznadziejnej. Nawet jego znakomity występ w październikowym spotkaniu Pucharu Niemiec z Hoffenheim, w niczym jej nie poprawił, bo były obrońca Górnika Zabrze nadal tylko patrzył na to, jak jego koledzy z 1. FC Köln świetnie radzili sobie w Bundeslidze. W końcówce rundy uśmiechnęło się jednak do niego szczęście. Marcel Risse, jeden z jego rywali do miejsca w składzie, zerwał więzadła krzyżowe i wypadł z gry do końca sezonu. Trener Peter Stöger musiał przemodelować ustawienie tak, że znalazło się w nim miejsce dla Polaka. Olkowski spisał się dobrze i wiosną będzie mu zdecydowanie łatwiej o regularną grę. Austriacki szkoleniowiec wprawdzie chwalił w okresie przygotowawczym młodego prawego obrońcę Lukasa Klüntera, a klub ściągnął na prawe skrzydło Christiana Clemensa, ale w systemie z trójką obrońców, dla Olkowskiego powinno się znaleźć miejsce „na wahadle”. Po ponad roku odgrywania marginalnej roli, Polak może mieć wreszcie szansę, by nazwiązać do bardzo dobrego debiutanckiego sezonu w Bundeslidze.

2ps

„Friends will be friends” – stara paczka z Borussii spotkała się w Dortmundzie.

Jeszcze nie tak dawno walczyli ramię w ramię przynosząc chwałę Borussii. Dzisiaj kilku z paczki serdecznych kumpli gra po przeciwnych stronach boiska, lecz poza nim w miarę możliwości trzymają się razem. Kuba Błaszczykowski, Łukasz Piszczek, Mats Hummels, Nuri Sahin, Marcel Schmelzer i Oliver Kirch tuż przed drugą rundą Bundesligi skrzyknęli się, łatwo zgadnąć gdzie – w Dortmundzie.

Najdalej miał Hummels, bo 600 kilometrów z Monachium, Kuba z Wolfsburga pokonał połowę tego dystansu. Łukasz, Nuri, Marcel i Oliver byli gospodarzami spotkania starych kumpli – nadal mieszkają w Dortmundzie.

Krótka wypowiedź Rafała Gikiewicza pojawiła się już w „Fakcie”, w „Przeglądzie” całość wywiadu z bramkarzem Freiburga.

Nie myślał pan o tym, by w zimie odejść na wypożyczenie?
Nawet kilka dni temu miałem ofertę z takiego klubu, że wszyscy mówiliby „wow”. Ale ja nie mam takiego charakteru, żeby wywiesić białą flagę i odejść. Sezon się jeszcze nie skończył. To dopiero półmetek. Czasem głupia kartka, kontuzja sprawia, że z minuty na minutę wskakujesz do bramki. Klub też nie chce mnie puścić. Mają na mnie jasny plan. Gdyby nie widzieli sensu w ściąganiu mnie, nie wydawaliby na obcokrajowca pieniędzy. Tutaj nikt nie robi pochopnych ruchów. Trener Christian Streich pracuje tu od lat. Gdyby mnie oddali po pół roku, pokazaliby, że się przeliczyli i jednak nie potrafię złapać piłki, albo nie pasuję do drużyny. Nic takiego się jednak nie dzieje. Trenuję z mega zawodnikami i czekam na swoją szansę. Mam też dobre relacje z trenerem bramkarzy, który widzi moje postępy. On zwraca uwagę na inne aspekty bramkarskiego rzemiosła niż trener bramkarzy Eintrachtu, więc też coś na tym zyskuję. Gdybym wskoczył do bramki, na pewno potrzebowałbym paru meczów, żeby złapać rytm, bo tego nie da się osiągnąć samymi treningami, ale pomijając to, czuję, że jestem gotowy do gry.

Mówi się, że w lecie może odejść Schwolow. Tym Freiburg przekonał pana do pozostania?
Schwolow, tak jak każdy zawodnik, chciałby zmienić mniejszy klub na większy. Kto dobrze gra, dostaje oferty. Ale nie jest tak, że czekam tylko na jego transfer. Jeśli przedłuży kontrakt i w lecie nie odejdzie, to może się okazać, że ja odejdę. Klub zasygnalizował, żebym wstrzymał się z decyzjami na pół roku, a jeśli nic się w mojej sytuacji nie zmieni, to w lecie będę miał wybór, co robić dalej.

3ps

„PS” serwuje nam też rozwinięcie innego materiału z „Faktu” – tego z Olivierem Giroud.

Olivier Giroud wszedł w 2017 rok razem z drzwiami – zaczął go od cudownego gola strzelonego „skorpionem” w starciu przeciwko Crystal Palace 1 stycznia. Niedawno podpisał nowy kontrakt z Kanonierami, zdobywa regularnie bramki i czeka na występ w meczu Ligi Mistrzów przeciwko Bayernowi Monachium. Z napastnikiem reprezentacji Francji spotkaliśmy się w Londynie przy okazji prezentacji nowego modelu buta marki Puma, evoPOWER Vigor 1. Wspólnie z klubowym kolegą Petrem Cechem odpowiadali na pytania dziennikarzy. Łatwo domyślić się, o czym najczęściej opowiadał Giroud.

– Tak, zdaję sobie sprawę, że teraz na moich barkach spoczywa duża presja i muszę strzelać jeszcze ładniejsze gole niż ten z Palace – śmieje się Francuz, kiedy pytamy go trafienie z derbowego meczu. – A tak serio – oczywiście, że to był niesamowity gol, ale nie sądzę, abym strzelił jeszcze takiego. To coś wyjątkowego.

Bartłomiej Pawłowski walczy. Z bólem i monotonią o powrót do pełnej sprawności.

Wstaję 7.10-7.15. Przygotowuję się do rozruchu. Trochę horrenddalna pora, bo w Polsce o tej porze zazwyczaj jeszcze śpię. Trudno się przestawić. Nie jest to zbyt przyjemne, ale taką mamy pracę. Wracam do pokoju, szybka kąpiel. Muszę się wyrobić w pięć minut, bo na dole czeka już śniadanie. Zaczynam od owoców. Do tego tost, jajecznica lub omlet. Staram się jeść różne owoce. Mój posiłek musi być treściwy, ale nie taki, który zapycha.Robię to z głową, bo za półtorej godziny rozpoczyna się trening. Wiem, że mój dzień różni się od dnia większości kolegów. Przyjeżdżając tutaj, wiedziałem, na co się piszę. Miałem wybór: albo przechodzę rehabilitację w Polsce, albo jadę z zespołem do Turcji i leczę się w trakcie obozu. Moja odpowiedź mogła być tylko jedna: chciałem być z drużyną, a przy okazji korzystać z dobrodziejstw ośrodka.

4PS

W Arce czekają na napastnika. Ale nie będzie nim Szwed Engblom.

Po rundzie jesiennej w klubie uznano, że zwiększenie siły napadu w zimowym oknie transferowym będzie priorytetem, powstała więc lista potencjalnych kandydatów do gry w barwach żółto-niebieskich. Do Arki przymierzany jest Łukasz Sekulski, mówiło się o Przemysławie Trytce, pojawiały się też informacje, że gdynianie negocjują ze Szwedem Pontusem Engblomem.

– Niektóre nazwiska dziennikarze biorą chyba z kosmosu. Ten Szwed to kompletna bzdura – dementuje Niciński. 

Z kolei Legia wzmacnia się przedłużając kontrakt z Guilherme. Możliwe, że dojdzie też do rozmów w sprawie prolongaty umowy Vadisa Odjidjy-Ofoe.

Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, brazylijski pomocnik ma w najbliższych dniach przedłużyć kontrakt z Legią. Dostanie sporą podwyżkę. 

Wcześniej rozważał odejście z klubu. – Interesują się nim kluby z Włoch i Belgii – mówił nam menedżer piłkarza Marcelo Robalinho, który wczoraj przyleciał wczoraj z Ameryki Południowej do Europy i ma rozmawiać także z władzami Legii na temat nowej umowy zawodnika. 

(…)

Do Hiszpanii wybiera się również Christophe Henrotay, agent Vadisa Odjidja-Ofoe. – Jadę na rozmowy w sprawie Yannicka Ferreiry-Carrasco (Henrotay to czołowy menedżer w Belgii, prowadzi sprawy kilku reprezentantów tego kraju, w tym skrzydłowego Atletico Madryt – przyp. red.) i może wybiorę się też na sparing Legii – mówi nam Henrotay.

5ps

Joan Roman jest zadowolony ze zmiany trenera w Śląsku.

– Czuję, że otwarto przede mną nowe drzwi. Urban mówi po hiszpańsku, co wiele spraw czyni łatwiejszymi. Nie potrafię powiedzieć, co się stało, że u poprzedniego trenera nie grałem. Przyszedłem tutaj w sierpniu, bo bardzo się mną interesował. Wiele razy zapowiadał mi, że warto tu przyjść, bo będę ważnym zawodnikiem. A potem – ława, ława, trybuny, ława. Łącznie rozegrałem tylko cztery mecze, żadnego w pełnym wymiarze. Do dziś nawet nie wiem, dlaczego – rozkłada ręce hiszpański skrzydłowy.

Rumak rzadko wdawał się w niuanse, czemu Roman w ogóle nie gra. Najczęściej do mediów docierały sygnały, że piłkarza nie można wtłoczyć w wymagania taktyczne poprzedniego szkoleniowca. Były gracz Barcelony B, z piłkarskim DNA, w którym jest podejmowanie na boisku ryzyka, nie umiał się odnaleźć.

Oprócz tego:

– w Wiśle Płock pamiętają o wygasających kontraktach aż 16 zawodników
– Ryszard Komornicki zatrudniony w Akademii Piłkarskiej Ruchu Chorzów
powrót do zdrowia Piotra Malarczyka (o czym było też w „Fakcie”)

Najnowsze

Polecane

Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Paweł Paczul
0
Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Komentarze

13 komentarzy

Loading...