Reklama

Noc o połowę ligi na Pizjuan. „Teraz albo nigdy” Sevilli i Realu

redakcja

Autor:redakcja

15 stycznia 2017, 13:15 • 5 min czytania 8 komentarzy

Triumfator Ligi Europy kontra triumfator Ligi Mistrzów. Ekipa, która wjeżdża we wszystkich na pełnej intensywności kontra zespół, który ma to do siebie, że niezależnie od prezentowanego stylu po prostu nie przegrywa. Zespół, którego kibice wychodzą z założenia, że „jeśli nie teraz, to już chyba nigdy” kontra drużyna, która ma już po dziurki w nosie ciągłego zawieszenia między ścisłym topem i ekip do niego aspirujących. 

Noc o połowę ligi na Pizjuan. „Teraz albo nigdy” Sevilli i Realu

„Wielka noc, stawką – połowa ligi”, tytułuje swoją okładkę dzisiejsze wydanie madryckiej Marki. I trudno tak naprawdę się z tym nie zgodzić. Jakkolwiek bowiem spojrzeć, dotychczasowe cztery starcia Sevilli z Realem w tym sezonie można było uważać jedynie za wyjątkowo apetyczną, ale jednak tylko zupę pomidorową przed daniem głównym w postaci być może kluczowego dla losów rozgrywek wieczoru na Sanchez Pizjuan.

marca150117

Postaw 15zł w zakładzie na żywo Betssona i graj bez ryzyka!

Sevilla w tym sezonie po raz kolejny udowadnia, że cokolwiek by się wydarzyło, ten zespół po prostu nie może popaść w przeciętność. Nie potrafi i już. Można mu wyrwać serce i płuca (Grzegorz Krychowiak), można pozbawić go głównego żądła (Kevin Gameiro), można go osierocić (odejście Unaia Emery’ego), a on i tak odrodzi się niczym feniks z popiołów. Więcej – wbrew wszelkiej logice wróci jeszcze silniejszy.

Reklama

Można było się przecież zastanawiać, jak osiągający świetne wyniki z reprezentacją Chile, lecz zarazem kompletnie nieobyty z europejskim futbolem Jorge Sampaoli poradzi sobie w roli następcy uwielbianego Unaia Emery’ego, który żegnał się z klubem po trzech kolejnych triumfach z zespołem w Lidze Europy. Można było się obawiać, że po tak znaczących osłabieniach kadrowych Sevilla może i nie zatraci nagle wszystkich walorów, ale mimo wszystko nie będzie też w stanie nawiązać do ostatnich sukcesów. Można było zarzucać włodarzom, że podobna polityka na dłuższą metę nie będzie w stanie popchnąć zespołu do walki o jeszcze wyższe cele.

sampa

Wszelkie czarnowidztwo okazało się jednak kompletnie nieuzasadnione. Wydaje się bowiem, że „Los Nervionenses” w trwającym sezonie w końcu stawiają ten kluczowy krok w kierunku zawitania na stałe w czołówce klubów Starego Kontynentu. Intensywność, wysoki pressing, polot i – co najważniejsze – wyniki, które przecież nie zawsze szły w parze z efektownym stylem. Primera División? Przed startem kolejki drugie miejsce i tylko jedna porażka u siebie – po świetnym meczu z Barceloną. Liga Mistrzów? W końcu wyczekiwany od lat z pianą na ustach awans do fazy pucharowej.

Sevilla przerwie passę Realu? Postaw w Betsson po kursie 3,50

Wygrana z Realem byłaby kolejnym znaczącym krokiem do przodu. Uważam, że czwartkowe spotkanie – nawet jeśli nie udało nam się odnieść zwycięstwa – stanowiło jasny sygnał, że ogranie Sevilli jest bardzo trudnym zadaniem„, mówił wczoraj na przedmeczowej konferencji Jorge Sampaoli. „Będziemy starali robić się to, co robiliśmy w czwartek. Z tą niezmierzoną chęcią, pomysłem i utrzymaniem intensywności jesteśmy w stanie walczyć o mistrzostwo. Jeśli będziemy prezentować podobną wolę walki, będziemy w tych rozgrywkach bardzo konkurencyjni. Jeśli natomiast nie będziemy pokazywać tych walorów, zaczniemy tułać się gdzieś w środku tabeli„, dodał.

Czy remis wziąłbym w ciemno? Nie. Nie ma o tym mowy. Ani ja, ani zawodnicy byśmy się pod tym nie podpisali. Chcemy grać. Jutro zmierzą się ze sobą pierwsza i druga drużyna przed startem kolejki. Sevilla na pewno uprzykrzy nam życie, pokazali zresztą w czwartek, że są do tego zdolni. Będzie ciężko. To wyłącznie ich zasługa, że walczą o mistrzostwo. Zobaczymy, co się jutro wydarzy. Nie uważam jednak, by ewentualne zwycięstwo przesądziło o mistrzostwie. Niezależnie od tego, co się stanie, nic nie będzie jeszcze pewne„, stwierdził z kolei Zinedine Zidane.

Reklama

No właśnie, co zaś dobrego słychać w Realu? W zasadzie to, co zwykle – nie przegrywa. W przypadku Królewskich niejednokrotnie można było w tym sezonie – szczególnie z początku – narzekać na styl prezentowany przed podopiecznych Zinedine’a Zidane’a. Że nieprzekonujący, że długimi momentami męczący dla oka, że taki, że owaki…

Niezależnie jednak od tego, ekipa ze stolicy Hiszpanii konsekwentnie robi swoje i goli wszystkich jak leci. I choć niejednokrotnie była ona bliska zaliczenia wtopy, stale udowadniała, że jest obecnie zespołem, który do perfekcji opanował grę do samego końca. Real przypomina maszynę, która w zależności od klasy rywala wrzuca niższe bądź wyższe obroty, a gdy zachodzi pilna potrzeba, w ostatnich sekundach odpala nitro i tuż przed linią mety brutalnie zabija marzenia rywala o zwycięstwie. Tak było z Celtą, tak było z Athletikiem, tak było też przeciwko Barcelonie, Deportivo, dwukrotnie ze Sportingiem czy w miniony czwartek właśnie z Sevillą, gdy na ostatniej prostej Królewscy odrobili dwubramkową stratę.

sergio-ramos-sevilla-real-madrid-copa-del-rey_jatry7tuk5s11nmyjtvfjgjoz

Licznik spotkań bez porażki jak na razie zatrzymał się na 40. Po raz ostatni Królewscy schodzili z boiska pokonani 6 kwietnia zeszłego roku w starciu z Wolfsburgiem, którego losy i tak zdołali odwrócić w rewanżu. Od tamtej pory przydarzały się co najwyżej sporadyczne remisy. Hiszpańska prasa podkreśla też, że po raz ostatni Realowi w potyczce ligowej nie udało się strzelić gola w derbach Madrytu na Santiago Bernabeu, czyli… 11 miesięcy temu.

Real okaże się lepszy w meczu na szczycie? Postaw w Betsson po kursie 1,98

Wieczorne starcie Realu z Sevillą będzie – jak już wspomnieliśmy – ich czwartym w tym sezonie. Tak czy owak, jeśli mają one stać na takim samym poziomie, jak każde poprzednie, potyczki obu drużyn moglibyśmy oglądać co tydzień i raczej nieprędko by nam się to znudziło. Jesteśmy zresztą absolutnie przekonani, że i tym razem dostaniemy kawał piłki na najwyższym poziomie. Kiedy bowiem staramy się sobie przypomnieć jakąś nudną konfrontację aktualnego lidera z zespołem z południa Hiszpanii, natykamy się na dziury w pamięci. A może po prostu takiego meczu najzwyczajniej w świecie nie było?

betsson

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
5
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Hiszpania

Komentarze

8 komentarzy

Loading...