Reklama

Najbardziej niedoceniany ligowiec? Mieliśmy mocnego kandydata, ale trzeba skreślić go z listy

redakcja

Autor:redakcja

08 stycznia 2017, 16:52 • 3 min czytania 27 komentarzy

Po każdej rundzie Ekstraklasy przyznajemy piłkarzom wiele wyróżnień. A w zasadzie to sami ligowcy wybierają najlepszego piłkarza, bramkarza, obrońcę, pomocnika, napastnika, sędziego, obcokrajowca, największe odkrycie, największego symulanta, brutala, a także gracza najbardziej przereklamowanego. Coraz częściej wydaje nam się, że brakuje przeciwwagi dla ostatniej z kategorii – że powinniśmy nagradzać również gracza najbardziej niedocenianego. A nawet wiemy, na kogo ligowcy mogliby oddać swoje głosy.

Najbardziej niedoceniany ligowiec? Mieliśmy mocnego kandydata, ale trzeba skreślić go z listy

No dobra, ich werdykty bywają niezbadane, więc wolimy nie strzelać. Wiemy, na kogo my oddalibyśmy swój głos. Najprawdopodobniej byłby to Mateusz Matras z Pogoni Szczecin. W zasadzie powinniśmy napisać – jeszcze z Pogoni Szczecin, bo pomocnik nie ma zamiaru przedłużyć wygasającego za pół roku kontraktu ze szczecińskim klubem. A z tego co wiemy, na brak opcji raczej nie narzeka. Czytaj: chce go niemalże każdy czołowy polski klub.

Gdybyście kilka lat temu próbowali przekonać nas, że chłopak znajdzie się w takim położeniu, odpowiedzielibyśmy, że prędzej Weszło zacznie zajmować się skokami narciarskimi Górnik Łęczna zostanie mistrzem Polski. Wydawało się, że to rzemieślnik, dla którego bycie solidnym punktem ekstraklasowego średniaka, to absolutne maksimum. Plotki mówiły wręcz o tym, że w treningu nie przypomina zawodnika na miarę najwyższej klasy rozgrywkowej. Jeśli dobrze pamiętamy pochodzą one z sezonu 2012/13, czyli pierwszego po awansie z Piastem do Ekstraklasy. Jeszcze wtedy oraz w I lidze grywał w ekipie Marcina Brosza na wielu pozycjach. Nierzadko na boku obrony, gdzie przy swoich warunkach fizycznych trochę się męczył. A wraz z nim wielu widzów śledzących te wygibasy.

Z Matrasem jest więc trochę tak, jak z tymi dziewczynami, których za młodu nie chcemy znać, a później – gdy już pryszcze znikają i wyrastają na piękne kobiety, uganiamy się na nimi, a one nie chcą znać nas. Jakkolwiek absurdalnie to zabrzmi, można powiedzieć, że to takie ekstraklasowe brzydkie kaczątko. Zdecydowanie się wyrobił, do czego zapewne przyczyniła się zarówno zmiana otoczenia i przeprowadzka do Szczecina oraz współpraca z różnymi trenerami, jak i znalezienie odpowiedniego miejsca na boisku i stabilizacja. Oczywiście też nie od razu. Pierwszy sezon jako „Portowiec” miał co najwyżej średni.

Jednak dziś, 2,5 roku po zmianie barw klubowych Matras może być uznawany za jednego z najlepszych defensywnych pomocników w lidze. Jeśli się mylimy, to zapewne nas poprawią, ale jesteśmy prawie pewni, że kibice Pogoni boją się o losy swojej drużyny zdecydowanie bardziej, gdy w składzie nie ma właśnie Matrasa niż wtedy, gdy zagrać nie może np. Kamil Drygas. Ma to sens szczególnie, jeśli spojrzymy na mecze, które były zawodnik Piasta opuścił w tym sezonie ligowym (porażki z Wisłą Płock i Śląskiem Wrocław, remis z Jagiellonią Białystok).

Reklama

Jeden z najlepszych w lidze? Gdy zajrzymy do InStata trzeba stwierdzić wręcz, że… najlepszy. Akcje żadnego innego defensywnego pomocnika nie stoją tam po rundzie jesiennej aż tak wysoko. I żeby nie było wątpliwości, od razu trzeba zaznaczyć jedno – to nie „wypadek przy pracy”, chwilowa zwyżka formy. Po poprzednich statystycznych podsumowaniach można było wyciągać podobne wnioski.

Przede wszystkim należy zaznaczyć, że Matras jest skuteczniejszy od większości piłkarzy występujących na tej lub zbliżonej pozycji. Oczywiście nie chodzi o skuteczność pod bramką rywala (choć tutaj też jest bardzo dobrze, Matras wypracował sześć bramek jesienią – 4 strzelił i zaliczył 2 asysty), takich piłkarzy w pierwszej kolejności rozlicza się jednak z innych rzeczy. Chodzi o skuteczność w pojedynkach. Generalnie wygrywa 67% z nich. Z pozostałych defensywnych pomocników tylko Miroslav Covilo zbliżył się do takiego poziomu (64%).

Pojedynki w obronie – 64% wygranych (tylko Covilo skuteczniejszy z defensywnych pomocników)
Pojedynki w ataku – 73% wygranych (najskuteczniejszy)
Pojedynki w powietrzu – 76% wygranych (najskuteczniejszy).

Jeśli dodamy do tego inne parametry (odbiory, przejęcia piłki), które Matas ma na przyzwoitym ligowym poziomie, otrzymujemy obraz piłkarza, o którego warto powalczyć. Szczególnie, że ma 25 lat i z pewnością nie dobił jeszcze do swojego sufitu. A nam pozostaje skreślić go już z listy najbardziej niedocenianych ligowców, bo skala zainteresowania jest wystarczającym dowodem, że wypracował sobie świetną markę.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

27 komentarzy

Loading...