Reklama

Młodzieżowcy Marcina Dorny kontra InStat. Bednarek na plus, Jach na minus?

redakcja

Autor:redakcja

07 stycznia 2017, 18:35 • 5 min czytania 16 komentarzy

W tym roku czekają nas młodzieżowe mistrzostwa Europy w Polsce, na które mocno ostrzymy sobie apetyty. A to dlatego, że mamy bardzo wielu piłkarzy w kategorii U-21 w silnych zachodnich ligach, oraz że wielu młodzieżowców dobrze radzi sobie w naszej ekstraklasie. Dziś jednak postanowiliśmy zweryfikować tę drugą tezę za pomocą zaawansowanych statystyk InStat.

Młodzieżowcy Marcina Dorny kontra InStat. Bednarek na plus, Jach na minus?

Często jest bowiem tak, że na młodych piłkarzy patrzymy właśnie przez pryzmat ich młodości. Jeżeli 20-latek wywali piłkę bez sensu na aut lub głupio straci, myślimy sobie – ma jeszcze czas, by się poprawić. A jak podobny błąd popełni facet po trzydziestce, taryfy ulgowej już nie ma. Statystyki są jednak wolne od tego typu zafałszowań, bo wszystkich traktują jednakowo. I między innymi dlatego analiza szczegółowego raportu InStat – gdzie przekuwa się w liczby prawie każdy aspekt piłkarskiego rzemiosła – jest w stanie nakreślić pewien obraz poziomu, jaki na ligowych boiskach prezentowali kadrowicze Marcina Dorny. I trzeba przyznać, że niejednokrotnie jest to obraz dość zaskakujący.

ZASKOCZENIA IN MINUS:

Jarosław Jach (17. miejsce wśród środkowych obrońców)

Środkowy obrońca Zagłębia jest bardzo chwalony, a jego sportowy postęp został doceniony przez zagranicznych skautów, co już ma przełożenie na intratne oferty transferowe dla Zagłębia. Liczby jednak dosyć brutalnie sprowadzają Jacha na ziemię, bo sytuują go niżej od szesnastu innych środkowych obrońców. Tak jak nie można mieć zastrzeżeń do wyprowadzenia piłki czy bardzo przyzwoitej liczby przejęć i odbiorów, tak InStat wskazuje na inny mankament Jacha – dużą liczbę przegranych pojedynków. W każdym meczu stoper Zagłębia toczy z rywalami średnio 15 pojedynków w defensywie, z czego aż pięć przegrywa. Jak na środkowego obrońcę to wynik jednak słaby (z 16 wyprzedzających go piłkarzy gorszy jest tu tylko Rzeźniczak). Innym problemem Jacha jest gra w powietrzu, z którą – przy 189 centymetrach wzrostu – teoretycznie nie powinien mieć problemu. Młody piłkarz Zagłębia wygrywa jednak zaledwie 69 procent starć o górne piłki, czyli jest pod tym względem słabszy nawet od znacznie niższego Michała Pazdana. Jakkolwiek patrzeć, Jachowi wcale nie musi się spieszyć do wyjazdu zagranicę, bo ma jeszcze sporo do poprawienia na krajowym podwórku.

Reklama

Radosław Murawski (33. miejsce wśród defensywnych pomocników)

W przypadku kapitana Piasta tak niska pozycja jest pochodną drastycznej obniżki formy, bo przecież po zeszłym sezonie w analogicznej klasyfikacji zajął 14. miejsce. Jesienią jednak aż 32 piłkarzy z pozycji sześć i osiem liczbowo wypadło lepiej. Radek przede wszystkim przestał stwarzać zagrożenie pod bramką rywala, bo potrzebował aż dwóch i pół pełnych spotkań, by zagrać jedno podanie, po którym partner znajdował się w dogodnej sytuacji do strzelenia gola. Co więcej, „Muraś” rzadko w ogóle podejmował próby zagrania piłki w pole karne rywala (średnio dwie na mecz) i skuteczność tych zagrań była naprawdę niska (36 procent). Poza tym marnie wyglądały pojedynki w wykonaniu kapitana Piasta – w obronie zwycięsko wychodził ledwie z 46 procent wszystkich starć. Nie da się jednak analizować tych statystyk w oderwaniu od realiów, w których gra młody piłkarz. Te są zaś takie, że zamiast Vacka i Nespora, Murawski ma do gry Masłowskiego i Jankowskiego. Obstawiamy, że na przykład spadek zagrań w pole karne może wynikać z wymiany szarżującego jak dzik w czereśniach łysola na zaspanego i eleganckiego spacerowicza. Do pierwszego grało się w ciemno, do drugiego – z ograniczonym zaufaniem.

Patryk Lipski (22. miejsce wśród ofensywnych pomocników)

To chyba największe zaskoczenie, bo Lipski to u nas uznana marka, a jednak liczby zupełnie go nie bronią. Główne zarzuty do chorzowskiej dziesiątki to marna skuteczność strzałów (24 oddane, 10 celnych) oraz niezbyt wysoka skuteczność podań (77 procent). Ponadto Patryk fatalnie wypada we wszystkich rodzajach pojedynków – w obronie wygrywa 32 procent starć, w ataku 39, a w powietrzu 38. Kompletnie nie idą mu zwody (prawie co drugi jest nieskuteczny), a także nie bardzo pomaga drużynie w defensywie, bo odzyskuje średnio 4,6 piłki na mecz (dla porównania człapiący Vassiljev odzyskuje 7). Przy spadających z pierwszej reprezentacji Miliku, Stępińskim, Zielińskim i Linettym Lipski będzie musiał się naprawdę mocno poprawić, by utrzymać skład na Euro 2017. Choć jednocześnie trzeba dodać – w drugiej części rundy (gdzieś tak od „Regolstrukcji” z jego udziałem!) powoli zaczął wracać do formy.

ZASKOCZENIA IN PLUS:

Jan Bednarek (1. miejsce wśród środkowych obrońców)

Reklama

Bednarek to największe odkrycie minionej jesieni i, jak się okazuje, taka opinia ma także poparcie w liczbach. Obrońca Lecha bardzo dobrze radzi sobie z wyprowadzeniem piłki (86 procent skuteczności podań), a także – kiedy trzeba – potrafi wyjść z pojedynku z napastnikiem zwodem (i to ze stuprocentową skutecznością!). Bednarek odzyskuje także aż dziewięć piłek w każdym meczu, ale z pewnością ma jeszcze przestrzeń do poprawy w pojedynkach. W obronie wygrywa 72 procent wszystkich starć, a w powietrzu 74, przez co jest pod tym względem tylko nieznacznie lepszy od swojego konkurenta (partnera?) z reprezentacji młodzieżowej, Jarosława Jacha.

Przemysław Frankowski (5. miejsce wśród skrzydłowych)

To jedna z lepszych wiadomości przed mistrzostwami Europy, bo Frankowski dojrzał piłkarsko i jest jedną z sił napędowych liderującej Jagiellonii. Przede wszystkim strzelił pięć goli i dorzucił asystę, ale też legitymował się bardzo wysoką – jak na swoją boiskową pozycję – skutecznością podań (81 procent). „Franek” w każdym meczu średnio częściej niż raz stwarzał kolegom dogodne sytuacje do strzelenia gola i popisywał się ponad 50-procentową skutecznością zagrań w pole karne, a to w naszej lidze rzadkość. Dodatkowo mocno pracował w defensywie, bo potrafił wygrać 56 procent wszystkich pojedynków w obronie, zaliczał też wiele odbiorów (2,5 w każdym meczu) oraz – sumarycznie – potrafił odzyskać dla drużyny siedem piłek w każdym meczu. Jeżeli wiosną Frankowski zachowa porównywalną dynamikę postępu, będzie poważnym kandydatem do gry na czerwcowym turnieju.

Jarosław Niezgoda (6. miejsce wśród napastników)

Pod względem InStat Index napastnik Ruchu jest na równi z Dawidem Kownackim, ale rozegrał jesienią znaczniej więcej minut. I to właśnie Niezgoda jest tutaj zdecydowanie większym zaskoczeniem in plus, bo siedem goli i asysta to naprawdę świetny debiutancki wynik. Jarek co drugi strzał posyłał w światło bramki i średnio częściej niż raz w meczu potrafił stworzyć koledze sytuację do strzelenia gola. Ponadto mocno pracował w defensywie, bo potrafił odzyskać średnio dwie piłki w meczu na połowie przeciwnika. Podobnie jak Nikolić, Niezgoda starał się unikać pojedynków w ofensywie (tylko 14 w każdym meczu), a jego siłą było inteligentne ustawianie się i dobre pokazywanie się na pozycję. Do poprawki pozostaje na pewno gra głową – napastnik Ruchu potrafił wygrać tylko 24 procent wszystkich pojedynków. Ale i tak swoich debiutanckich liczb z pewnością nie musi się wstydzić.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

16 komentarzy

Loading...