Reklama

Genialne rzuty wolne i jeszcze lepszy drybling – Rivellino dzisiejszym jubilatem

redakcja

Autor:redakcja

01 stycznia 2017, 11:53 • 2 min czytania 8 komentarzy

Członek „Wielkiej Brazylii“, która została triumfatorem Mundialu w 1970 roku. Główny bohater tego tekstu miał wiele walorów, jak szybkość, drybling, niesamowite odejście, jeden na jeden z przeciwnikiem czy rzuty wolne, które miał na naprawdę wysokim poziomie i czasami zwyczajnie nie dało się ich wybronić. O kim mowa? O Roberto Rivellino, który dziś kończy 71 lat.

Genialne rzuty wolne i jeszcze lepszy drybling – Rivellino dzisiejszym jubilatem

Zacznijmy od ciekawostki. Pewnie wielu z was relaksuje się z różnego rodzaju grami piłkarskimi, w których robi się różne sztuczki pozwalające na zmylenie przeciwnika. Możliwe, że słyszeliście o takim zwodzie jak „elastico“ (używa się również innej – „Flip-Flap“). Pierwszym, który zaprezentował ten zwód był właśnie Rivellino i, jakkolwiek spojrzeć, w jego wykonaniu wyglądało to najbardziej efektownie oraz – co nie mniej ważne – bardzo efektywnie.

Cofnijmy się na moment do mundialu w Meksyku w 1970 roku. Pamiętamy triumfatora tamtego wielkiego turnieju, ale nie każdy wie, że wtedy Brazylijczycy w opinii wielu grali najlepszy futbol w historii całej dyscypliny. Na mistrzostwach zdobyli 19 (!!!) bramek, czyli o dwie więcej niż dziś Middlesbrough ma na koncie po 18 kolejkach w Premier League. Nasz główny bohater trafiał do siatki rywali trzykrotnie, w tym raz z rzutu wolnego. Jeśli chodzi o wykonany przez niego stały fragment gry – został uderzony piekielnie mocno, a bramkarz Czechosłowaków, który nawet dotknął piłkę, nie dał rady, bo ta po prostu przebiła mu się przez ręce. W Meksyku na takie uderzenie mówią „Patada Atomica“.

Reklama

Mimo swoich nadzwyczajnych umiejętności, nigdy nie było mu dane zagrać w jakimś klubie na Starym Kontynencie. Całą karierę spędził w Brazylii, z małym epizodem w Al Hilal. Jako młody i mający renomę wielkiego talentu zawodnik, grał w Atletico Barcelona. Tam pokopał przez kilka chwil, po czym odszedł do Corinthians, w którym z kolei wytrzymał aż dziewięć lat, dostając w tym klubie ksywkę „O Rei de Parque“ (Król Parku), co mówi o nim wszystko. Po odejściu do Fluminense nadal był genialnym piłkarzem, ale jego kariera pomału zaczęła chylić się ku końcowi.

Najnowsze

Ekstraklasa

Pomocnik Warty otwarcie krytykuje klub: zastanawiam się, co ja do cholery tutaj robię…

Maciej Szełęga
7
Pomocnik Warty otwarcie krytykuje klub: zastanawiam się, co ja do cholery tutaj robię…

Komentarze

8 komentarzy

Loading...