Reklama

Co jak co, ale bramkę roku poznaliśmy już dziś!

redakcja

Autor:redakcja

01 stycznia 2017, 19:04 • 2 min czytania 28 komentarzy

Może i o 17:00 walczyliśmy jeszcze z syndromem dnia wczorajszego. Może i musieliśmy nastawić sobie budzik na telefonie, tablecie i gdzie jeszcze się dało, żeby nie zaspać na mecz Arsenalu z Crystal Palace. Może i o 16:59 właśnie kończyliśmy parzyć wielki dzban kawy, ale kilka chwil później oczy mieliśmy już otwarte na pełną szerokość. To, co zrobił Olivier Giroud, to było zdecydowanie najlepsze lekarstwo na kaca, jakiego mogliśmy sobie zażyczyć.

Co jak co, ale bramkę roku poznaliśmy już dziś!

Chciałoby się powiedzieć „przyzlatanił”, ale chyba trzeba będzie wprowadzić do słowniczka piłkarskiego nowe określenie. „Przyżirudził”. Piętą, z powietrza, od poprzeczki. Na 1:0, w meczu otwierającym dla Arsenalu granie w 2017 roku. Z gracją, jakiej nie spodziewalibyśmy się po gościu słusznej postury, mierzącym 192 cm.

Nagrodę Puskasa za 2017 można już w zasadzie przyznać, trudno spodziewać się, by komuś udało się to przebić. Nominację Francuz ma już załatwioną z całą pewnością, bo odwijamy te powtórki raz za razem i cały czas nam mało.

Reklama

Niesprawiedliwością dziejową byłoby, gdyby po takim trafieniu Arsenal nie pokonał dołującego ostatnio niemiłosiernie Crystal Palace. No i do takiej ostatecznie nie doszło, bo Alex Iwobi załatwił Orły z Selhurst Park, ale bynajmniej nie można powiedzieć, że Kanonierzy w Nowy Rok odpalili fajerwerki, a rywale byli wyłącznie czystym, bezchmurnym niebem służącym za tło. Petr Cech zdecydowanie nie miał dziś wolnego po ciężkiej nocy sylwestrowej, a pewnym momencie mogło mu się nawet wydać, że wciąż jest pod wpływem. Bo piłkarzy Crystal Palace w jego polu karnym zaczęło się dwoić i troić. Ale tym, niestety dla atrakcyjności spotkania od stanu 2:0 dla Arsenalu, pary nie wystarczyło na długo.

Arsenal nie dał się więc pierwszego dnia 2017 roku przegonić odwiecznym rywalom z północnego Londynu, bo Tottenham również wygrał swój mecz, rozgrywany dwie i pół godziny przed starciem Kanonierów. Z tym, że akurat ich spotkanie wielkich emocji nie dostarczyło, a po trzech kwadransach było pozamiatane lepiej niż w domach waszych matek na święta.

Dwa razy Kane, raz Alli, do przerwy 0:3, a jakby tego było mało, na drugą połowę Watford wyszedł z minutowym opóźnieniem, czego nie omieszkał wykorzystać po raz drugi wspomniany Alli.

Na potknięcia faworytów w Premier League w tym roku przyjdzie nam więc jeszcze poczekać. Bo że prędzej czy później do nich dojdzie – to nie mamy wątpliwości. I raczej, mimo dzisiejszych rozstrzygnięć, stawialibyśmy na to „prędzej”.

Najnowsze

Polecane

Grają o mistrzostwo w szkolnej hali. ”Słyszę to od 10 lat. To musi się zmienić”

Jakub Radomski
2
Grają o mistrzostwo w szkolnej hali. ”Słyszę to od 10 lat. To musi się zmienić”
Piłka nożna

Rekord Ruchu na tle Europy – wynik nieosiągalny dla PSG, Bayeru czy Lipska

AbsurDB
4
Rekord Ruchu na tle Europy – wynik nieosiągalny dla PSG, Bayeru czy Lipska

Anglia

Anglia

Klopp: Jeśli będziemy grać tak dalej, nie mamy szans na mistrzostwo

Bartosz Lodko
1
Klopp: Jeśli będziemy grać tak dalej, nie mamy szans na mistrzostwo
Anglia

Dwóch młodych piłkarzy Premier League oskarżonych o udział w gwałcie

Bartek Wylęgała
7
Dwóch młodych piłkarzy Premier League oskarżonych o udział w gwałcie

Komentarze

28 komentarzy

Loading...