HSV wygrzebuje się ze strefy spadkowej, a BVB znów traci głupie punkty

Latem doszło w Dortmundzie do sporej rewolucji kadrowej i choć powszechnie wiadomo, że każdy przewrót musi się w końcu odbić czkawką na formie zespołu, to ciężko było spodziewać się, że wahania formy staną się w pewnym momencie tak regularne i powszechne. Dziś ekipa z Signal Iduna Park zagrała bowiem typowy dla siebie mecz w ostatnich tygodniach – jedna połowa totalnie bezbarwna i mizerna, a druga tak samo efektowna, jak i jednocześnie nieskuteczna.

Niezwykle sinusoidalnie przebiegała ta jesień dla Borussii Dortmund. Podopieczni Thomasa Tuchela potrafili zremisować choćby na Santiago Bernabeu z Realem Madryt lub ograć u siebie Bayern, by już po chwili stracić punkty z drużyną z drugiej połowy tabeli. Podobnie było też dzisiaj, gdy na Signal Iduna Park przyjechał Augsburg.

Pierwsza połowa należała właśnie do gości, którzy swoją dzielną postawę potwierdzili trafieniem Ji. Niewiele jednak czasu potrzebowali gospodarze, by po zmianie stron doprowadzić do remisu – szybki kontratak, wypuszczenie kapitalnego dzisiaj Dembele i precyzyjny strzał Francuza.

Piękna akcja w wykonaniu Kagawy i Dembele dały @BVB wyrównanie. #Bundesliga na żywo w Eurosporcie 2 i Eurosport Playerze. #AudiNaWeekend pic.twitter.com/H46ecP4YxB

— Eurosport Polska (@Eurosport_PL) 20 grudnia 2016

Borussia, bez kontuzjowanego Piszczka w składzie, drugiego gola wcisnąć jednak nie potrafiła, choć zawodnicy próbowali dokonać tej sztuki i w sposób normalny, i w sposób tak ekwilibrystyczny jak chociażby Aubameyang.

Gdyby to wpadło, to byłby najpiękniejszy gol w karierze @Aubameyang7. #Bundesliga na żywo w Eurosporcie 2. #AudiNaWeekend pic.twitter.com/v5xEJI3hrt

— Eurosport Polska (@Eurosport_PL) 20 grudnia 2016

***

Hamburger SV rundę jesienną zaczął do tego stopnia katastrofalnie, że dość szybko w klubie zaprowadzono poważne zmiany – roszady dokonano na stołku trenerskim, nowego właściciela znalazła opaska kapitańska, a i pierwsze ruchy dokonały się w strukturach rządzących HSV. I choć początkowo wielkiego efektu to nie dawało, to z czasem ekipa z północy Niemiec zaczęła w końcu grać futbol na miarę potencjału.

Podopieczni Markusa Gisdola z 10 punktami w ostatnich czterech seriach gier wygramolili się więc na miejsce barażowe, a dziś udowodnili, że potrafią grać choć w pewnym stopniu adekwatnie do ilości pieniędzy wpompowanych w zespół latem. HSV totalnie zdominowało dziś gości z Gelsenkirchen, praktycznie przez 90 minut atakowało wysokim, intensywnym pressingiem stwarzając sobie naprawdę sporo sytuacji podbramkowych. Przełamać opór Schalke udało się jednak dopiero po zmianie stron – najpierw zagubioną linię defensywy i nieudaną pułapkę ofsajdową wykorzystał Mueller, a na 2:0 wpakował tuż przed końcem Wood.

Gościom na osłodę pozostało więc trafienie z doliczonego czasu gry. Trafienie zresztą dość istotne, bo raz że autorstwa wychowanka klubowej akademii, Donisa Avdijaja, a dwa – trafienie naprawdę przedniej urody.

***

Zaskakująco udana jesień była to dla Eintrachtu Frankfurt. Zespół, który pierwszoligowy byt uratował wiosną dopiero w barażach, dziś wylądował na pudle i jeśli pomyślnie ułożą się wyniki spotkań środowych, to na najniższym stopniu podium przeczeka aż do wznowienia rozgrywek. „Orły” Niko Kovaca bez większych problemów opędzlowały FSV Mainz i po trzech meczach z rzędu bez pełnej zdobyczy punktowej, wróciły na zwycięską ścieżkę.

***

Jesteśmy świadkami nieprawdopodobnej degrengolady Borussii Moenchengladbach. Zespół, który dopiero co regularnie walczył o najwyższe lokaty, a na własnym obiekcie potracił postawić opór choćby Barcelonie, dziś przypomina nieporadną zbieraninę, która zatraciła wszystkie podstawowe umiejętności. „Źrebaki” najprawdopodobniej przesądziły dziś los swojego szkoleniowca, Andre Schuberta, który na trzy kolejki przed końcem usłyszał ultimatum: „Albo siedem punktów do końca rundy, albo wypad”. No, to zdaje się, że wypad, bo z zakładanych siedmiu udało się uzyskać tylko trzy.

Dzisiejsze porażka jest o tyle boleśniejsza, że poniesiona przed własną publicznością i przeciwko zespołowi, który w ostatnich tygodniach prezentował się wcale nie lepiej. Wolfsburg jednak trzy punkty z Borussia-Park wywozi, choć niewielki w tym udział Kuby Błaszczykowskiego. Polak na placu zameldował się bowiem siedem minut przed końcem, gdy było już pozamiatane.

*

A tak prezentuje się komplet wyników wtorkowych spotkań:

źródło: bundesliga.de