Reklama

Kogo tym razem wylansuje wielkie Stade Velodrome?

redakcja

Autor:redakcja

26 listopada 2016, 13:35 • 4 min czytania 0 komentarzy

We współczesnym futbolu w tak potężnym stopniu nasyconym pieniędzmi, rynek został podzielony trochę na kształt tego w normalnym biznesie. Są korporacje, które regularnie rozgrywają największe i najważniejsze kontrakty, pod nimi znajdują się całe szeregi podwykonawców, którzy z kolei mają własnych „łowców głów” przyciągających do siebie utalentowanych pracowników każdego szczebla. W futbolu drugiej dekady XXI wieku mamy już wyraźnie wyodrębnioną kastę najbogatszych, superligę, do której trafiają tylko najdrożsi i najlepsi oraz całe stada klubów robiących za tło. Między nimi powstała wyrwa – miejsce, w którym 16-letni talent może stać się 21-letnią gwiazdą. Miejsce, w którym piłkarz z potencjałem staje się piłkarzem z marką.

Kogo tym razem wylansuje wielkie Stade Velodrome?

W tej wyrwie zadomowił się chociażby Ajax, regularnie stanowiący trampolinę dla różnych Milików czy Suarezów, ale coraz wygodniej układa się w niej również Olympique Marsylia.

AS MONACO – OLYMPIQUE MARSYLIA. POSTAW W BETSAFE, ZGARNIJ 60 ZŁ ZAKŁADU BEZ RYZYKA I DO 150 ZŁ BONUSU POWITALNEGO!

To chyba zresztą dość naturalny proces, który zintensyfikował się w ostatnich sezonach. Gdybyśmy mieli szukać korzeni „przejściowego” charakteru klubu z portowego miasta, trzeba by było cofnąć się choćby do Williama Gallasa, wziętego z Caen i oddanego do Chelsea, Roberta Piresa ściągniętego z Metz i sprzedanego do Arsenalu albo Didiera Drogby, który z Guingamp do Londynu trafił z międzylądowaniem na Stade Velodrome. Im więcej kasy wpompowano w Premier League, La Liga czy nawet nieco bardziej egzotyczne rozgrywki – tym ruch w Marsylii się nasilał.

Od 2007 roku – imponująca regularność. Ribery, Nasri, Azpilicueta, Ben Arfa, Cana… No i wreszcie ostatnie trzy sezony. Regularne dostarczanie gwiazd. Fabryka. Taśma. Zaczęło się od Amalfitano i Ayew w 2014/15, rok później: Imbula, Thauvin (choć ten został z powrotem wypożyczony do l’OM) i Payet. Dwaj pierwsi – drodzy, ostatni – fantastyczny piłkarsko. Olympique dostał za całą trójkę ponad 50 milionów euro. Źródełko zaczęło wysychać? Skąd. Choć marsylczycy grali gorzej, pojedynczy piłkarze nadal pracowali na wielomilionowe kontrakty. W ubiegłym sezonie wywalczyli je Michy Batschuayi – w Chelsea, Benjamin Mendy – w Monaco, Georges-Kevin N’Koudou – w Tottenhamie, Mario Lemina – w Juventusie i wreszcie Brice Dja Djedje w Watford.

Reklama

Demontaż, absolutny demontaż. Trzy, jeszcze dwa lata temu – Olympique tracił gwiazdy, na miejsce których wstawiał kolejnych utalentowanych piłkarzy będących w stanie w miarę utrzymać poziom. Teraz? Wyjęto praktycznie wszystkich, którzy potrafili prosto kopnąć piłkę. Wydawało się, że ta studnia bez dna znów jakoś się z tego wygrzebie, ale pierwsze kilkanaście kolejek Ligue 1 nie zostawia wątpliwości – w tym sezonie będzie szalenie ciężko o wylansowanie kogokolwiek. Siedemnaście punktów po 13 kolejkach, dwanaście punktów straty do podium, do PSG i Monaco.

Jasne, Bafetimbi Gomis z sześcioma golami na koncie raczej nie zawodzi, ale on przecież jest tylko wypożyczony, pomijając że to stary koń, a nie żaden gość przygotowywany pod wielki transfer. Poza nim – plaża. Olympique Marsylia został wyprzedany, zostały puste półki i pusty dorobek punktowy po kolejnych meczach.

Dziś Olympique jedzie do Monako, zmierzyć się z Glikiem i spółką. Nikt nie stawia na nich złamanego centa, a – być może – co gorsza – nikt nie szykuje centów na wykup bohaterów tego meczu. Co o spotkaniu piszą nasi kumple z Betsafe?

W lidze drużyna Kamila Glika radzi sobie nie najgorzej. Od czasu porażki z Tuluzą, odniesionej w połowie października, Monaco zanotowało remis i trzy zwycięstwa, dzięki czemu zajmuje drugą pozycję w tabeli i ciągle naciska na niespodziewanego lidera z Nicei. 

Jakby tego było mało, do gry wracają kolejni piłkarze – w sercu obrony znów powinniśmy zobaczyć wspomnianego Glika, który to w poprzedniej kolejce pauzował za kartki oraz Joao Moutinho, który przez długi okres borykał się z kontuzją. 

Portugalczyk zaliczył epizod w meczu z Tottenhamem i być może będzie gotowy, by w starciu z Marsylią wyjść od pierwszej minuty.

Reklama

Marsylią, w której nastroje są zgoła odmienne od tych panujących w Księstwie. Olympique już dawno przestał być drugą siłą francuskiej ligi, trzecią, a nawet czwartą. Obecnie zajmuje on 11. miejsce w tabeli i punktowo bliżej mu do strefy spadkowej, niż do sobotniego rywala. Problemem zespołu jest mała liczba strzelanych bramek, co może dziwić, biorąc pod uwagę ich potencjał ofensywny. Z przodu Marsylia dysponuje Bafetimbi Gomisem (najlepszy strzelec, ma na koncie sześć trafień), a za jego plecami operują Florian Thauvin i Remy Cabella. Każdy z nich jest dobrym grajkiem… a i tak w ostatnim spotkaniu bramkę na wagę trzech punktów zdobył obrońca Rolando.

Biorąc pod uwagę ostatnią formę, jak i fakt, że Marsylia w tym sezonie jeszcze nie wygrała na wyjeździe, faworytem wydaje się być Monaco. Kurs na to wydarzenie to 1.58, jednak zespół Jardima lubi wygrywać więcej, niż jedną bramką, dlatego też można zastanowić się nad tym zakładem po kursie 2.60.

Gdzie obstawić? Najrozsądniej oczywiście w Betsafe, W TYM MIEJSCU, dostając na wejściu ZAKŁAD BEZ RYZYKA na 60 zł i do 150 zł w bonusie powitalnym. Sprawdźcie, a od 17.10 śledźcie wieści z Monako. Biorąc pod uwagę formę Marsylii – może być głośno, nawet o golach Glika.

Najnowsze

Francja

Komentarze

0 komentarzy

Loading...