Reklama

Popis Vako, rewelacyjny Izrael, bezlitośni faworyci i kruchy mur Amerykanów

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

13 listopada 2016, 12:30 • 3 min czytania 0 komentarzy

Doskonale zdajemy sobie sprawę, że kiedy wygrany w tak efektowny sposób ostatni oficjalny mecz Polaków w tym roku kalendarzowym zbiega się z początkiem weekendu, to garść wartościowych informacji mimowolnie potrafi umknąć. Gdy świętowanie sukcesów zdaje się nie mieć końca, a w międzyczasie toczą się kolejne mecze eliminacyjne, zawsze coś może umknąć. Spotkania są tak rozłożone, że gra toczy się praktycznie codziennie. Co wydarzyło się wczoraj późnym wieczorem i w nocy?

Popis Vako, rewelacyjny Izrael, bezlitośni faworyci i kruchy mur Amerykanów

W barwach Legii Waleri Kazaiszwili uzbierał jak dotychczas ledwo 120 minut gry i w zasadzie ciężko cokolwiek powiedzieć o jego rzeczywistym potencjale, ale nie przeszkodziło mu to w tym, by ze świetnej strony pokazać się w kolejnym już meczu reprezentacji. Gruzin dał swojej drużynie prowadzenie w meczu z Mołdawią, kiedy kapitalnym uderzeniem pokonał naszego starego znajomego, Ilie Cebanu.

W końcówce meczu Mołdawia jednak wyrównała i tym samym obie ekipy zamykają tabelę w grupie D.

***

Reklama

Również 90 minut spędził wczoraj na placu Paulus Arajuuri, który ustawiony był wczoraj jako jeden z trójki fińskich stoperów w starciu z Ukrainą. Wyjazdu na Wschód raczej dobrze wspominał jednak nie będzie – jego reprezentacja przegrała 0:1 i tym samym z jednym punktem zdobytym w czterech może już tylko walczyć o to, by nie dać się wyprzedzić jeszcze słabszej drużynie z Kosowa.

***

Bez niespodzianek obyło się w meczach z udziałem zdecydowanych faworytów – Hiszpanie przejechali się czwórką po Macedonii…

…a Włosi, w identycznym stosunku, odprawili Liechtenstein.

Reklama

***

Zaskakująco dobrze w tych eliminacjach spisuje się Izrael, który po tym, jak na wyjeździe rozwalcował Albanię, ma już dziewięć punktów na swoim koncie. Fakt faktem we wczorajszym meczu niezwykle gościnni byli gospodarze spotkania, którzy po niecałej godzinie gry musieli radzić sobie już w dziewięciu, ale trzeba podopiecznym Elishy Levy’ego oddać, że jak dotychczas punktują bardzo regularnie. Prawdopodobnie jednak nawet tak dobra dyspozycja tej drużyny nie przełoży się ostatecznie na sukces, bo łeb w łeb idą właśnie Włosi i Hiszpanie, których różni na tę chwilę tylko bilans bramkowy.

***

A co działo się w pozostałych meczach eliminacyjnych? Austria niespodziewanie przegrała u siebie z Irlandią, zaś bez punktów wraca z Chorwacji reprezentacja Islandii (dla nich była to pierwsza porażka w meczach kwalifikacyjnych). Turcy 2:0 odprawili debiutujące w tych rozgrywkach Kosowo, a serię remisów kontynuują Walijczycy. Po tym jak punktami dzielili się z Austrią i Gruzją, przyszedł też czas na to, by wzajemnie nie skrzywdzić się z Serbami. Tym samym grupa D zapowiada się na jedną z najbardziej wyrównanych w całych eliminacjach – liderująca Irlandia ma dwa punkty przewagi nad Serbią, ci z kolei z taką samą różnicą wyprzedzają Walią, którą także dwa oczka różnią od Austrii. I, prawdę powiedziawszy, na tę chwilę nie potrafilibyśmy pokusić się o wytypowanie potencjalnych zwycięzców.

Tak prezentuje się komplet wyników sobotnich spotkań:

Bez tytułu

źródło: flashscore.pl

***

W nocy rozpoczęła się też rywalizacja o awans na mundial w Ameryce Północnej – Kostaryka ograła 2:0 Trynidad i Tobago, ale nas przede wszystkim zainteresował mecz USA z Meksykiem.

Dopiero co Donald Trump straszył tym, że na granicy z sąsiadami wybuduje mur nie do sforsowania, a my zastanawialiśmy się, czy w tę samą stronę pójdą piłkarze Stanów Zjednoczonych. I jeśli ściana na granicy ma być tak szczelna jak ta, którą wczoraj ustawili podopieczni Jurgena Klinsmanna, to chyba szkoda w ogóle czasu i pieniędzy, by zabierać się za robotę.

Meksykanie ukłuli wczoraj gospodarzy dwukrotnie – najpierw z dystansu uderzył Layun, a strzał, po tym jak zahaczył o nogi obrońców, w zasadzie doturlał się do bramki. Po zmianie stron USA wyrównało, ale w samej końcówce do siatki trafił jeszcze Rafa Marquez, którego obrońcy pozostawili zupełnie niekrytego przy rzucie rożnym. Generalnie jednak okazji do zdobycia goli goście mieli sporo, a rzekomy mur w wykonaniu gospodarzy przypominał raczej niedbale rozłożoną siatkę ogrodzeniową niż coś, co rzeczywiście zniechęciłoby przeciwników.

Najnowsze

Anglia

Awans z perspektywy drona. Po 12 latach Portsmouth znowu zagra w Championship

Szymon Piórek
0
Awans z perspektywy drona. Po 12 latach Portsmouth znowu zagra w Championship

Komentarze

0 komentarzy

Loading...