Reklama

Letnia temperatura meczu ze Słowenią? Na pewno nie dla nich…

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

13 listopada 2016, 13:05 • 6 min czytania 0 komentarzy

Towarzyski mecz ze Słowenią będzie ostatnim spotkaniem reprezentacji Polski w 2016 roku. Nie widzimy potrzeby, by dmuchać balonik, nie oszukujmy się – jego temperatura nie będzie szczególnie wysoka. Bo obok braku stawki, mamy jeszcze do czynienia ze średnio atrakcyjnym rywalem – przykładowi Ilicić czy Birsa to piłkarze mniej lub bardziej rozpoznawalni, ale raczej nie tacy, którzy przyciągają ludzi na trybuny (Oblak z Polską nie zagra). Stąd też selekcjoner już, po konsultacjach z lekarzami i zawodnikami, dał wolne Robertowi Lewandowskiemu, Łukaszowi Piszczkowi i Kamilowi Glikowi – dla nich zwieńczeniem udanego roku w narodowych barwach było spotkanie w Bukareszcie. Nie jest to najlepsza wiadomość dla kibiców, którzy kupili bilety na jutrzejsze spotkanie, ale jak zwykle w takich sytuacjach bywa – jest też drugą strona medalu. Warto zauważyć, że dla kilku piłkarzy ten „letni” mecz ze Słowenią będzie jednym z ważniejszych w tym roku. A dla niektórych chyba nawet najważniejszym w całej dotychczasowej karierze. 

Letnia temperatura meczu ze Słowenią? Na pewno nie dla nich…

Zanim przejdziemy do nazwisk, ustalmy jedno – czy Adam Nawałka przykłada dużą wagę do meczów towarzyskich? Naszym zdaniem jak najbardziej tak – można w nich dużo wygrać albo przegrać. Przypomnijmy sobie chociażby marcowy mecz z Finlandią – to właśnie w jego trakcie znalezienie się w kadrze na Euro przystemplowali Filip Starzyński, Bartosz Salamon i Paweł Wszołek. Ostatni wypadł z niej ze względu na kontuzję, dwaj pierwsi nie odegrali prawie żadnej roli, co nie zmienia faktu, że byli częścią tej drużyny i ciągle – jak to się mówi – pozostają w kręgu zainteresowań selekcjonera.

No dobra, pora zastanowić się, kto tym razem może zostać wygranym. Oto kilka naszych typów.

BARTOSZ BERESZYŃSKI 

Od momentu, w którym Nawałka zrezygnował z usług Pawła Olkowskiego, w kadrze nie ma klarownego numeru dwa na pozycji prawego obrońcy. Jasne, w każdej chwili może zagrać tam Artur Jędrzejczyk, dla którego to przecież nominalna pozycja, w meczu z Armenią trener wybrał wariant z Kubą Błaszczykowskim, a  w międzyczasie sprawdzeni zostali w tej roli również Cionek i Kapustka. Ale nie da się ukryć, że przy „Jędzy” grającym po lewej stronie jest to wakat do obsadzenia.

Reklama

Dla Bereszyńskiego to tak naprawdę już trzecie podejście do kadry. Debiutował jeszcze za czasów Waldemara Fornalika – zaliczył asystę w meczu towarzyskim z Liechtensteinem. Nawałka na zgrupowanie zaprosił go tylko raz – chodziło o występy w ligowym składzie w meczach hotel na hotel, obrońca Legii zaliczył jeden taki mecz, z Norwegią, w którym oprócz niego blok defensywny stanowili Rzeźniczak, Wilusz, Wawrzyniak, a w bramce stał Leszczyński. Później „Bereś” dokończył reprezentowanie młodzieżówki, były kontuzje, był spadek formy. Wraca po blisko trzech latach i na podstawie występów w klubie (naprawdę udane mecze z Realem i Cracovią) trzeba powiedzieć, że jest w formie, która może pozwolić mu na zostanie w tej kadrze na dłużej.

BUKARESZT 10.11.2016 TRENING REPREZENTACJI POLSKI --- POLISH FOOTBALL NATIONAL TEAM TRAINING SESSION IN BUCHAREST BARTOSZ BERESZYNSKI ROBERT LEWANDOWSKI FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

IGOR LEWCZUK 

Jedna z najbardziej zaskakujących karier ostatnich lat – solidny ligowiec najpierw podbija krajowe podwórko z Legią, później trafia do fajnego klubu z fajnej ligi, gdzie za fajne pieniądze gra w piłkę, a nie siedzi na ławce. Następnym rozdziałem, który sprawi, że będzie jeszcze piękniej, może być kadra. Kolejne powołania to już coś, ale Lewczuk jest w stanie jeszcze powalczyć o awans w hierarchii, której czołówka na ten moment wygląda tak…

1. Glik
2. Pazdan
3. Cionek

Piłkarz Palermo już podczas poprzedniego zgrupowania pokazał, że można na niego liczyć, teraz kolej na byłego zawodnika Legii, przy czym w poniedziałkowej konfrontacji ze Słoweńcami może postawić dopiero pierwszy krok w kierunku awansu, bo zatrzymanie Duńczyków i Ormian w meczach o punkty to jednak nieco inna para kaloszy.

Reklama

KAROL LINETTY 

Reprezentant pełną gębą? Nie ma wątpliwości, że tak. Przyszłość drużyny narodowej? Tak też można podchodzić do sprawy, bowiem chłopak ma 21 lat i dopiero poznaje poważną piłkę w Serie A, ale wydaje nam się, że to ten rozmiar gracza, że trzeba stawiać mu poprzeczkę nieco wyżej. Tak więc nie przyszłość, a teraźniejszość – mocny punkt tu i teraz. Stworzył odpowiednie warunki do tego, by dostać szansę, skorzystał z kontuzji Arkadiusza Milika, w końcu doczekał się wielu minut, jednak zarówno w meczu z Danią (45 minut), jak i Rumunią (70 minut) nikogo na kolana nie rzucił. Bliżej nam do stanowiska mówiącego, że rozczarował, choć oczywiście nie wiemy, jakie dokładnie zadania dostał od Nawałki. Pewne jest, że nie zbliżył się do poziomu, który zaprezentował w meczu z Irlandią roku temu, gdy kadra pieczętowała awans na Euro.

A tylko takie mecze przybliżają go do pierwszego składu kadry – również wtedy gdy zdrowy będzie Milik.

JACEK GÓRALSKI/DAMIAN DĄBROWSKI 

Po pierwsze: trochę inne typy piłkarzy, a rozumiemy zarówno tych, którzy twierdzą, że tej kadrze przydałby się boiskowy „skurczybyk” pokroju Góralskiego, jak i  ktoś lepszy piłkarsko, ale może mniej nieustępliwy jak Dąbrowski. Oba stanowiska wydają się być uzasadnione, szczególnie w obliczu słabszej formy Jodłowca, który mógł liczyć na regularne występy, a jest typem gracza, którego ze względu na charakterystykę umieścilibyśmy pomiędzy tą dwójką.

WARSZAWA 08.11.2016 TRENING REPREZENTACJI POLSKI --- POLISH FOOTBALL NATIONAL TEAM TRAINING SESSION IN WARSAW DAMIAN DABROWSKI BARTOSZ BERESZYNSKI KAMIL WILCZEK JACEK GORALSKI MICHAL PAZDAN LUKASZ SKORUPSKI TOMASZ JODLOWIEC FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

Po drugie: różna była ich droga do reprezentacji. Dąbrowski był częścią kadry młodzieżowej Marcina Dorny, tej o której mówiło się, że jest najmocniejsza od lat, ale przegrywał w niej rywalizację z Dominikiem Furmanem, Michałem Chrapkiem czy Karolem Linettym. Grywał także w drużynach innych roczników, czyli można powiedzieć, że zawsze nieźle rokował. Tymczasem również 24-letni Góralski nie może się pochwalić takimi doświadczeniami. Jakieś trzy lata temu został zaproszony przez Jacka Zielińskiego na konsultację szkoleniową do kadry U-20 i tyle (lista zawodników, którzy na nich byli, wygląda dość zabawnie, w Ekstraklasie gra/jest dziś ledwie pięciu piłkarzy: Góralski, Kun, Kopczyński, Pietrzak, Flis). Również jeśli chodzi o ich doświadczenie w najwyższej klasie rozgrywkowej, różnica jest spora – zawodnik Cracovii nastukał już 130 występów, Jagiellonii – ledwie 37.

Mimo to ich szansę oceniamy równo, 50/50. Mecz ze Słowenią powinien jednak przechylić szalę na korzyść jednego z nich. Nikt nie mówi o wygryzaniu ze składu Grzegorza Krychowiaka, ale w kadrze jest miejsce dla jego zmiennika, ewentualnie partnera.

KAMIL WILCZEK 

Jeszcze niedawno zastanawialiśmy się, czy Nawałka wyżej ceni Teodorczyka czy Wilczka, dziś już znamy odpowiedź. W dodatku zawodnik Anderlechtu po średnim meczu z Armenią i karygodnym zachowaniu na zgrupowaniu, dał dobrą zmianę w meczu z Rumunią. Tym samym utrzymał się na powierzchni, ciągle ma status strzelby numer trzy, pod nieobecność Milika numer dwa. A Wilczek wcześniej zmarnował swoją szansę w meczu z Ormianami (debiucie w pierwszej reprezentacji), w którym powinien przy stanie 1-1 wykończyć świetne podanie Zielińskiego – to mogło zburzyć wspomnianą hierarchię. Niezależnie od tego, co Wilczek zrobi w meczu ze Słowenią, ciężko będzie o osiągnięcie podobnego efektu, ale zawsze warto pokazać selekcjonerowi swoją gotowość. Tym bardziej, że Mariusz Stępiński obiecująco zaczął przygodę z ligą francuską i trzeba traktować go jako kolejnego konkurenta.

Liga duńska: 15 meczów, 9 goli i 4 asysty.
Kwalifikacje LE: 8 meczów, 4 gole i 4 asysty.

Jest bardzo blisko kozackiej średniej jedengo wypracowanego gola na spotkanie – z całą pewnością stać go na coś więcej niż rola statysty.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...