Rzut karny. Najłatwiejszy sposób na zdobycie bramki. Stara piłkarska prawda mówi, jednak że jedenastka to jeszcze nie gol i gdy piłka faktycznie nie znajdzie drogi do bramki, pada odwieczne pytanie: to zasługa bramkarza, czy kiepskiego wykonawcy? Jednym z tych, którzy mogą pomóc znaleźć do niej klucz jest Will Norris. Powiedzieć, że facet zna się na robocie, to nic nie powiedzieć.
Czy w najbliższym czasie ktoś powtórzy jego wyczyn i obroni…. pięć rzutów karnych?! Nie na przestrzeni całego sezonu, a w ledwie 13 spotkań?! Bardzo wątpliwe.
Zanim 23-latek trafił na czwartoligowe boiska, występował w nikomu nieznanych amatorskich klubach, a po przyjściu do Cambridge w 2012 roku, był regularnie wypożyczany do niższych lig.
Podczas jednego z takich pobytów w Braintree Town (Conference), w swoim debiucie przeciwko Lincoln City, przywitał się z nowymi kibicami– a jak – obronionym rzutem karnym. Trener Shaun Derry widząc świetną grę swojego bramkarza, postanowił na początku stycznia ściągnąć go z powrotem, czyniąc numerem jeden w bramce swojego zespołu. Golkiper zdążył zachować dziewięć czystych kont, a po zakończeniu sezonu przedłużył kontrakt do 2019 roku.
Cała historia pod tytułem: „Will Norris i tajemnica obronionych rzutów karnych” rozpoczęła się jednak w tym sezonie, a dokładnie w trzeciej kolejce League Two.
16 sierpnia
Ekipa Cambridge, po remisie i porażce w pierwszych dwóch spotkaniach, udała się do Doncaster. Tam również zaczęli od falstartu i w 10 minucie decyzją sędziego, gospodarze otrzymali idealną okazję na objecie prowadzenia – rzut karny. Szansy tej nie wykorzystał jednak napastnik John Marquis, który tym samym stał się pierwszą ofiarą bramkarza gości. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Doncaster.
23 sierpnia
W drugiej rundzie Pucharu Ligii, po wcześniejszym wyeliminowaniu Sheffield Wednesday, Norris i jego koledzy zmierzyli się z innym przedstawicielem Championship – Wolverhampton. Choć na Molineux zgodnie z oczekiwaniami lepsze okazały się „Wilki”, to golkiper upolował swoją kolejną ofiarę. W 57 minucie rzutu karnego nie wykorzystał pomocnik James Henry.
1 października
W ramach 11 kolejki League Two na Abbey Stadium odbył się prawdziwy horror, a główną rolę odegrał w nim nie kto inny, jak Will Norris.
Do 90 minuty piłkarze Cambridge prowadzili z Accrington Stanley 2:1 i nic nie zapowiadało tego, co wydarzy się w samej końcówce. W ciągu dwóch minut doliczanego czasu gry piłkarze gospodarzy otrzymali – uwaga (!) – dwie czerwone kartki, a nasz bohater najpierw obronił strzał z jedenastu metrów Chrisa Eaglesa, a chwilę później jedenastkę egzekwowaną przez Terry’ego Gornella.
Co ciekawe, nie został wybrany zawodnikiem meczu, ponieważ… wyboru dokonano jeszcze w regulaminowym czasie gry. Z pewnością, niewykorzystane sytuacje do tej pory śnią się po nocy dwóm zawodnikom gości, a licznik ofiar naszego bohatera stanął na liczbie 4.
12 października
Po objęciu prowadzenia przez piłkarzy Cambridge, w 33 minucie szansę z rzutu karnego na wyrównanie stanu rywalizacji otrzymał pomocnik Blackpool – Danny Philliskirk. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1.
Pięć obronionych jedenastek w trzy miesiące.To czego jemu udało się dokonać w tak krótkim czasie, niektórym golkiperom zajmuje pół kariery. Jedynym zawodnikiem, który w tym sezonie przechytrzył Norrisa jest wypożyczony z Liverpoolu napastnik Morecambe Jack Dunn i patrząc na bramkarskie wyczyny golkipera Cambridge, dokonał on nie lada wyczynu. Swoją drogą nieoceniony wkład w sukces naszego bohatera mają… jego koledzy z zespołu, którzy średnio w co drugim spotkaniu dopuszczają się faulu w „szesnastce”. Skrzynka piwa w podzięce może nie wystarczyć…
Artur Kliński