Reklama

Stępiński debiutuje we Francji. Wnukom o tym opowiadać nie będzie

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

11 września 2016, 16:01 • 2 min czytania 0 komentarzy

Mariusz Stępiński zaliczył właśnie pierwszy występ w poważnej lidze. Nie dał ciała, nie wysłał konkretnych argumentów, by na kolejną szansę musiał czekać tygodniami, ale też nie zachwycił. Jego debiut w Nantes w dziesięciostopniowej skali ocenilibyśmy na 4.

Stępiński debiutuje we Francji. Wnukom o tym opowiadać nie będzie

21 lat, 97 występów i 25 goli w polskiej Ekstraklasie. O Stępińskim już od dawna mówiło się, że posiada ogromny talent, ale dopiero teraz nadszedł czas weryfikacji. Bo tak naprawdę to nigdy wcześniej chłopak nie zaliczył ani jednego meczu o konkretną stawkę. Aż zaczęliśmy przeglądać rozgrywki, w których przyszło mu występować. Poza naszą ligą, tylko i wyłącznie trzeci poziom w Niemczech w rezerwach FC Nuernberg.

Europejskie puchary? Nie miał nawet takiej okazji.
Reprezentacja Polski? Łącznie 13 minut, ale ani jednej na Euro, czy w meczu eliminacyjnym – tylko sparingi.
Reprezentacja Polski U-21? W rozgrywanych w 2013 roku eliminacjach do ME zaliczył jeden występ, 26-minutowy. W zespole Dorny grał głównie w sparingach.

I chociaż wydaje nam się, spoglądając w ten ekstraklasowy dorobek Stępińskiego, że chłopak trochę już się ograł, to głębsze grzebanie w statystykach sprowadza tę odważną tezę na ziemię. Nie zmienia to jednak faktu, że Francuzi za zdolnego napastnika z Polski zdecydowali się wyłożyć ok. 2 miliony euro. Muszą wiązać z nim plany i widzieć w nim przyszłość.

Pierwszy oficjalny występ w Nantes Stępiński zaliczył już w czwartej kolejce, w wyjściowym składzie. W klubie, którego właścicielem jest Waldemar Kita, po dwóch porażkach panowały niezbyt dobre nastroje. Dziś są jeszcze gorsze, bo Nantes przegrało na własnym stadionie 0:3. Patrząc, jakie błędy momentami popełniali obrońcy, wzmocnieniem wydawać by się mógł Kuba Rzeźniczak w obecnej formie.

Reklama

Dla Stępińskiego nie był to zbyt udany debiut. Po pierwsze, to z nim w składzie zespół zebrał bolesny oklep od przeciętnego Metz. Po drugie, Polak został zmieniony jako drugi w kolejności, już w 63. minucie. Po trzecie, niczym nie zachwycił: był aktywny, walczył, starał się, ale niewiele z tego wynikało. A to uderzył ponad bramką, a to został zablokowany, a to nie sięgnął piłki czy stanął na linii strzału kolegi. Raz ożywił publikę, ładnie przyjmując futbolówkę z jednoczesnym jej wypuszczeniem, ale ubiegł go obrońca. Sytuacji podbramkowych też zabrakło, bo nie dość, że on dopiero zaczął pracować na zaufanie kolegów, to i oni nie mieli swojego dnia.

Najnowsze

Francja

Komentarze

0 komentarzy

Loading...