Reklama

Ponure lato w błękitnej części Rzymu. Kibice Lazio mają dość

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

22 lipca 2016, 10:58 • 3 min czytania 0 komentarzy

Kilkanaście sprzedanych karnetów, konflikt na linii kibice-prezes, trener rezygnujący z pracy zaraz po podpisaniu kontraktu, zaciekła walka o przyznanie mistrzostwa sprzed 101 lat i generalnie jeden, wielki burdel. Jeśli sytuację w którymś z europejskich klubów można zdefiniować jako totalny chaos, to na pewno we włoskim Lazio.

Dokładnie 72 698 widzów może pomieścić Stadio Olimpico w Rzymie. Pojemność to imponująca, więc rzadko kiedy, czy to w trakcie meczów AS Roma, czy lokalnego rywala, obiekt zapełnia się po brzegi. W tym roku jednak zapowiada się negatywny rekord frekwencji podczas meczów z udziałem Biancocelesti, bo nie dość, że pierwszego dnia rozeszło się raptem jedenaście karnetów, to kibice otwarcie zapowiadają, ze nie zamierzają przychodzić na stadion, dopóki prezydentem klubu będzie Claudio Lotito. Oczywiście na tak śmiesznej liczbie się pewnie nie skończy, ale księgowa powinna raczej szukać wpływów gdzie indziej, by zbilansować budżet.

Ponure lato w błękitnej części Rzymu. Kibice Lazio mają dość

Skąd taki stan rzeczy? Fani mają dość nieudolności rządzącego klubem. Po tym jak drużyna skończyła sezon na ósmym miejscu, w drużynie miało dość do gruntownych przemian. Przede wszystkim stery trenerskie miał objąć człowiek, który, choć znany ze swojego osobliwego, autorytarnego charakteru, to jednak gwarantowałby rozrywkę i obiecujące wyniki. I rzeczywiście – Lazio początkowo się z Marcelo Bielsą dogadało, ale ten, choć wstępnie kontrakt podpisał, to ostatecznie nowe wyzwanie porzucił.

Wersje na razie są dwie. Pierwsza mówi, że Bielsa nie mógł dogadać się z Lazio na temat transferów. Piłkarze, których on chciał, regularnie odmawiali podjęcia jakichkolwiek rozmów, bo przecież rzymianie to żaden potentat, ledwo ósme miejsce w poprzednim sezonie – nie zgodzić się na transfer miał choćby Arkadiusz Milik. A już zawodnicy, którzy chcieli tu przyjść i którym dawał zielone światło dyrektor sportowy, Igli Tare, byli torpedowani przez samego Bielsę. Jardel, Immobile, Giaccherini – między innymi ich miał nie chcieć Argentyńczyk.

Pisaliśmy w tekście sprzed dwóch tygodni. Ostatecznie skończyło się na Simone Inzaghim, któy doświadczenie w trenerce ma znikome, żeby nie powiedzieć – żadne.

No i właśnie – transfery. Kibice zarzucają też Lotito, że ten porusza się na rynku skrajnie nieudolnie. Klub póki co opuściło dwóch zasłużonych zawodników – Miroslav Klose oraz Stefano Mauri – a to ponoć nie koniec exodusu. Ciągle wpadają oferty za Candrevę, kilka klubów ma też chrapkę na Felipa Andersona. Jednocześnie nie zanosi się również na to, by rzymianie się znacznie wzmocnili, choć nie tak dawno prezydent zapowiadał poważne transfery do klubu.

Reklama

W międzyczasie Lazio włączyło się do walki, ale o… mistrzostwo kraju sprzed 101 lat. Jakim cudem? W sezonie 1914/1915 rozgrywki ligi włoskiej toczyły się systemem pucharowym. Osobna rywalizacja miała miejsce na południu, a osobna na północy – dopiero finał pomiędzy najlepszą drużyną z jednej części Italii, i najlepszą z drugiej miał zdecydować o tym, gdzie powędruje puchar. Na skutek wojny rozgrywki zostały zawieszone, a federacja – gdy walki na froncie już ustały – tytuł przyznała Genui.

Teraz jednak Lotito sobie o tym przypomniał, a razem z nim kibice, którzy już złożyli 30 tysięcy podpisów na petycji. Oczywiście nie negujemy tego, że trzeba walczyć o swoje i jeśli rzeczywiście Lazio ma niesłusznie jeden puchar w gablocie mniej, to powinno się starać o jego odzyskanie, ale mamy wrażenie, że prezydent klubu szuka po prostu sposobu na zatuszowanie bardziej przyziemnych problemów. Bo to na pewno nie jest czas ani miejsce na bieganie z papierkami i awanturowanie się o wydarzenia sprzed ponad stu lat.

Najnowsze

Ekstraklasa

Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Michał Trela
0
Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?
EURO 2024

Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Antoni Figlewicz
1
Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Weszło

Komentarze

0 komentarzy

Loading...