Reklama

Powietrze z balonika spuszczone, choć Krychowiak robił, co mógł

redakcja

Autor:redakcja

06 czerwca 2016, 19:38 • 3 min czytania 0 komentarzy

Najczęściej powtarzane komentarze z kilkunastu ostatnich tygodni – nie pompujcie balonika. Nie zagłaskujcie piłkarzy. Dajcie im spokój. Najlepiej w ogóle o nich nie piszcie, zajmijcie się odejściem Mandrysza z Niecieczy czy Brosza z Kielc. Niech bez ciśnienia przygotowują się do Euro. W końcu do tego apelu dołączyli się sami kadrowicze. Domyślamy się, jaki był klucz doboru sparingpartnerów – najpierw (mimo głębokiego kryzysu) bardzo silny rywal, by sprawdzić efekty zgrupowań, potem wazony, które trzeba objeżdżać, lać i patrzeć jak równo puchnie. Tym razem jednak sami kadrowicze zadbali, by nie dmuchać balonika.

Powietrze z balonika spuszczone, choć Krychowiak robił, co mógł

Można się zachwycać crossami Salamona, który z umiejętności jest bardziej brazylijski niż Cionek. Można doceniać, że Kapustka nieźle wypadł na boku obrony. Można, a nawet wypada chwalić Grosickiego za kilka zrywów. Można byłoby to wszystko robić, gdyby PZPN grał dziś na przykład z taką Holandią czy nawet Islandią. Ale nie, gdy między słupkami stoi spadkowicz z Ekstraklasy, a w ataku biega jeden z największych niewypałów ostatniego okna transferowego, który przegrał rywalizację nawet z Grzelczakiem, a pomiędzy nimi jakieś anonimy, które najchętniej skorzystałyby z okazji, żeby zahaczyć o testy w Łęcznej czy Płocku. – Nasza liga to poziom drugiej ligi polskiej. Wiedzieliśmy, że naszym zawodnikom skończy się moc, bo nasi zawodnicy nie grają zbyt często w takim tempie – obrazowo tłumaczył po meczu selekcjoner Jankauskas.

Było tak źle, że kadra – tak, ta kadra! – została na koniec wygwizdana. Sytuacja przed miesiącem absolutnie nie do wyobrażenia.

Ci, dla których szklanka będzie do połowy pełna, stwierdzą pewnie ze spokojem, że to jedynie zasłona dymna. Że wszystkie te schematy, o których dzień w dzień trąbiono z Arłamowa czy stałe fragmenty przyniosą efekty dopiero we Francji. Że Milik grał na jedną trzecią gwizdka, nie chcą ryzykować kontuzji i tak naprawdę nie ma sensu wyciągać z tego meczu żadnych wniosków. Nam natomiast – patrząc, jak kadrowicze walili dziś głową w mur – przypominały się słowa Michała Żewłakowa, który w ostatnim Stanie Futbolu uparcie przekonywał, że takie mecze nie mają żadnego sensu, bo jedyne, co mogą wyrządzić, to krzywda. Zlejesz Litwinów – norma. Zremisujesz – mimo wszystko wstyd.

Z tego meczu da się dostrzec jeden plus – powrót Krychowiaka. Facet jest zdrowy, wybiegany, zdeterminowany (strzał przewrotką i przepychanka jak spod bloku na Nowej Hucie), a przy tym pełni rolę asystenta Nawałki na boisku. Wpływ tego zawodnika najłatwiej dostrzec albo oglądając go na żywo, albo śledząc przekaz z pełnowymiarowego boiska, bez powtórek, bez przebitek. Dopiero wówczas widać, jak zawodnik Sevilli żyje każdą najdrobniejszą akcją. Jak steruje Mączyńskim czy Kapustką, zachęca Milika do powrotu lub rozszerza Glika z Cionkiem bądź Salamonem ułatwiając im rozegranie. Miejmy nadzieję, że Krychowiak po zakończeniu kariery nie zajmie się na stałe modą, tylko jednak pozostanie przy piłce, bo on tę grę rozumie z wszystkich najlepiej.

Reklama

Albo po prostu – jako jeden z nielicznych – nie zrozumiał, że dziś warto się oszczędzać.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Urban o meczu z Legią: Będzie Lany Poniedziałek? Pytanie, kto kogo będzie lał

Szymon Piórek
0
Urban o meczu z Legią: Będzie Lany Poniedziałek? Pytanie, kto kogo będzie lał
Anglia

Jakub Moder najszybszym pomocnikiem w obecnym sezonie Premier League

Damian Popilowski
0
Jakub Moder najszybszym pomocnikiem w obecnym sezonie Premier League

Komentarze

0 komentarzy

Loading...