Reklama

Ronaldo i reprezentacja. Czy to wreszcie znów będzie zgrany duet?

redakcja

Autor:redakcja

03 czerwca 2016, 17:11 • 4 min czytania 0 komentarzy

Czasami można pomyśleć, że Cristiano Ronaldo ma umowę z jakimś swoim sobowtórem i co dwa lata wysyła go na wielką imprezę, by ten pokopał w kilku meczach zamiast niego. W tym czasie Portugalczyk po prostu odpoczywa po kolejnym wyczerpującym sezonie, wylegując się gdzieś z dala od świata, na brzegu oceanu. W niedzielę gwiazdor Realu jest oczekiwany przez resztę kolegów na zgrupowaniu – pytanie, czy tym razem na Euro zobaczymy prawdziwego piłkarza, czy może znów jego nieudaną kopię.

Ronaldo i reprezentacja. Czy to wreszcie znów będzie zgrany duet?

To dzieje się regularnie praktycznie co dwa lata. Przychodzi wielki reprezentacyjny turniej, a Ronaldo z pozycji Boga futbolu marginalizuje się do roli przeciętnego śmiertelnika. Znika, przechodzi obok meczów, nie ma go. Kibice przyzwyczajeni do popisów, jakimi raczył nas w Manchesterze, a później w Realu, oglądają piłkarza jakich wielu. No, może ten akurat wyróżnia się zbyt ekspresyjną gestykulacją i umiejętnością radykalnej zmiany uczesania w kwadrans. Zamiast goli i dryblingów oglądamy tuziny grymasów niezadowolenia i machanie rękoma z poddenerwowania na kolegów, ale chyba też i siebie. W każdym razie Ronaldo, gdy zmienia garderobę i zakłada reprezentacyjną koszulkę, a klubową rzuca w kąt, jest gościem nie do poznania.

Ale nie zawsze tak było.

Przypomnijcie sobie turniej z 2004 roku, czyli Euro rozgrywane w Portugalii. Tam zaczęliśmy rozumieć, że „Ronaldo” nie musi koniecznie oznaczać genialnego brazylijskiego grubaska z głupią fryzurą. Wtedy zawodnik Manchesteru jechał na zawody w roli rezerwowego, a wracał z łatką gwiazdy, która zaciągnęła reprezentację aż do finału. Dziś, dużo bardziej świadom swoich umiejętności, na ponowną rozgrywkę o złoto wciąż wyczekuje z utęsknieniem. Dlaczego? Przede wszystkim pamiętajmy, że Portugalia sprzed ponad dekady to był zespół znacznie lepszy niż reprezentacje tego kraju z ostatnich lat. Jasne, Ronaldo grał tam jedną z głównych ról, ale wokół siebie nie miał samych statystów, tylko ludzi, którzy tak samo chętnie wychodzili na pierwszy plan. Porównajmy sobie wyjściową jedenastkę z meczu otwarcia Euro 2004, do tej, jaką wystawiła Portugalia na swoje premierowe spotkanie z ostatniego turnieju.

Euro 2004, vs Grecja: Ricardo – Ferreira, Jorge Andrade, Fernando Couto, Rui Jorge, Costinha, Maniche, Figo, Rui Costa, Simao Sabrosa, Pauleta

Reklama

Z ławki wszedł właśnie Ronaldo, Deco i Nuno Gomes. Od następnego meczu zaczął grać Ricardo Carvalho, który dopiero co zdobył Ligę Mistrzów z Porto dowodzonym przez Jose Mourinho.

Mundial 2014, vs Niemcy: Rui Patricio – Joao Pereira, Pepe, Bruno Alves, Fabio Coentrao, Miguel Veloso, Raul Meireles, Joao Moutinho, Nani, Almeida, Ronaldo. 

Z ławki weszli Almeida, Costa i Eder.

Jest różnica – grać mając koło siebie Figo i Rui Costę, a współpracować z Ederem. Jak pewnie pamiętacie, obie ekipy swoje pierwsze mecze przegrały, z tą różnicą, że Portugalia sprzed nieco ponad dekady potrafiła się podnieść i zameldować w finale. Dziesięć lat później na mundialu nie wyszli nawet z grupy.

Lepsze towarzystwo to jedno, ale dochodzi do tego tak banalna rzecz jak zmęczenie. Obecny Cristiano nie daje rady, bo po prostu jest to czasami niemożliwe – ostatnie sezony ligowe są koszmarnie wyczerpujące, nawet dla takiego gladiatora jak Portugalczyk. Facet przyjeżdża na te turnieje zmęczony i nawet jeśli próbuje nas, postronnych widzów oszukać, to nie udaje mu się oszukać siebie. Własnego organizmu. W którejś minucie brakuje sił na przyspieszenie, by wziąć piłkę i pognać na bramkę rywala, dryblingi są wolniejsze i bardziej przewidywalne.

Reklama

To wszystko wychodzi w liczbach, przed Euro 2004 Ronaldo w Manchesterze zagrał 2278 minut. Przed każdym kolejnym wielkim turniejem ten wynik był znacznie wyższy:

– przed MŚ 2006: 3413 minut w sezonie klubowym
– przed Euro 2008: 4184 minuty
– przed MŚ 2010: 2915 minut
– przed Euro 2012: 4962 minut
– przed MŚ 2014: 4090 minut
– przed Euro 2016: 4293 minuty

Kosmos. Inna sprawa, że Ronaldo sam jest sobie trochę winny – to jego obsesja bicia kolejnych rekordów i rywalizacja z Messim każą mu spędzać na boisku tyle czasu. Żaden trener nie chce mieć pod górkę w szatni i Ronaldo gra tyle, ile chce – w obecnym sezonie w lidze, pierwszy raz został zdjęty z boiska 8. maja. Jeśli jest okazja katować Rayo, czy inną Granadę, to Portugalczyk woli ją wykorzystać do cna. Strzela gole w lidze, a potem brakuje mu sił na zdobywanie ich w wielkich turniejach. Statystyki z Mundialów są przygnębiające, napastnik nie ma żadnej bramki w fazie pucharowej, a w grupie trafiał tylko Iranowi, Korei Północnej i Ghanie. A przecież w 2006 roku okazji miał sporo, bo Portugalia doszła aż do półfinału. Ale bynajmniej to nie on wtedy błyszczał.

Na Euro jest lepiej, bo na przykład w Polsce i na Ukrainie grał dobrze, a reprezentacja znów odpadła dopiero przed finałem, przegrywając z Hiszpanami w karnych. Wtedy wiele osób miało pretensje do Ronaldo, twierdząc, że koniecznie chciał strzelać ostatnią jedenastkę, która w jego myślach miała być decydująca. Tymczasem okazji na pokonanie Casillasa nawet nie miał, bo wcześniej wyłożył się Bruno Alves, a rzekomy plan Cristiano wykonał dopiero tydzień temu, gdy jego karny przesądzał o wygranej w Lidze Mistrzów.

Znamy profesjonalizm Portugalczyka i wiemy, że prowadzi się znakomicie, ale nikt nie jest w stanie wygrać z biologią, nawet taki heros, taki fizjologiczny fenomen jak on. Na mistrzostwa na pewno przyjedzie zmęczony, do kolegów dołącza przecież dopiero w niedzielę. Póki co jeszcze nieśmiało, ale już powoli można zadawać pytanie: czy to jest ostatni dzwonek, żeby Portugalczyk znów grał główną rolę na Euro? Na następne pojedzie – bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że jakikolwiek trener byłby w stanie go odstawić – już jako 35-latek.

Najnowsze

Ekstraklasa

Trela: Napastnicy drugiego wyboru. Kto w Ekstraklasie ma w ataku kłopoty bogactwa?

Michał Trela
0
Trela: Napastnicy drugiego wyboru. Kto w Ekstraklasie ma w ataku kłopoty bogactwa?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...