Reklama

Co za różnica, kto czeka w przedpokoju, jeśli drzwi zamknięte?

redakcja

Autor:redakcja

19 maja 2016, 12:55 • 3 min czytania 0 komentarzy

W dzisiejszej rozmowie z portalem sport.pl Zbigniew Boniek ostrzega polskie kluby: spieszcie się z awansem do fazy grupowej Ligi Mistrzów, spieszcie się z łapaniem punktów do rankingu, bo od 2018 roku najważniejsze klubowe rozgrywki na kontynencie znów mogą się stać dla polskich zespołów wyjątkowo nieprzyjazne. 

Co za różnica, kto czeka w przedpokoju, jeśli drzwi zamknięte?

Chodzi naturalnie o cofnięcie reformy Michela Platiniego, który otworzył szeroko drzwi dla zespołów ze słabszych lig wprowadzając w fazach eliminacji do grup Ligi Mistrzów dwie drogi: „mistrzowską” i „niemistrzowską”. Trudno sobie wyobrazić, by bez tych udogodnień francuskiego pochodzenia do kontynentalnej elity doczłapali się przedstawiciele Kazachstanu. Gest ze strony Platiniego przyjęto w Polsce entuzjastycznie, ogłoszono, że teraz to już na pewno, że koniec porażek z Barceloną i Realem, czas na poważne granie.

No i oczywiście dupa. Jak wrota Ligi Mistrzów stały zamknięte, gdy strzegły ich Manchestery United czy inne Fiorentiny, tak stoją zamknięte do dziś, gdy los rzuca nam na drogę tak karkołomne przeszkody jak FC Basel czy Steaua Bukareszt. Przestrogi, że „niedługo będzie trudniej” w naszej sytuacji to jak rzucanie bezdomnym portalu za kilka milionów złotych, na którym mogą sprawdzić, gdzie są najbliższe noclegownie. Zresztą, ponoć w Polsce taka inwestycja miała miejsce.

Reforma Platiniego ułatwiała nam drogę, ale miała jeden zasadniczy feler, który przekreślał polskim klubom możliwość awansu do fazy grupowej. Mianowicie: trzeba było jednak wygrać jakieś mecze. Ta sztuka udaje się mistrzom Polski wyjątkowo rzadko, a jak już się udaje, to i tak przegrywamy poza boiskiem, przez organizacyjny bałagan.

Oczywiście, nie będziemy tutaj przekonywać, że cofnięcie reformy nas nie dotyczy. Dotyczy, jak najbardziej, będzie jeszcze trudniej, jeszcze gorzej, krynica z tymi magicznymi kwotami pieniędzy, które otrzymuje się za wejście do elity będzie jeszcze bardziej niedostępna. Ale… Naprawdę, rozsądniej będzie chyba zająć się po prostu budowaniem silnych zespołów. Nawet dziś, na tej teoretycznie prostej drodze losowanie może Polakom rzucić trudnych, albo nawet bardzo trudnych rywali. Na tej bardziej skomplikowanej z kolei może się trafić przeciwnik na przykład z Anglii, na przykład – a co – West Ham United. Ten sam West Ham United, który w tegorocznej Lidze Europy dwumecz z Maltańczykami zakończył dopiero w serii „jedenastek”, a rundę później odpadł z drużyną z Rumunii.

Reklama

Skupmy się na sobie, a nie reformach i przekształceniach. Koniec końców nie chodzi przecież o to, by jak Malmoe przejść do historii jako najbardziej wygodny chłopiec do bicia w historii piłki nożnej, ale by systematycznie równać do poziomu europejskich średniaków. Poza tym możni tego świata, Bayern, kluby z Anglii i Hiszpanii, celują już w zupełnie inne rynki, zupełnie innych kibiców. Jeśli za kilka lat zrealizują się obecne wizje dotyczące przeniesienia miejsca rozgrywania części spotkań Ligi Mistrzów do Azji – czy wyobrażacie sobie, że zespół Zagłębia Lubin zapieprza dostać ostre bęcki z Realem gdzieś pod Pekinem?

Ten największy futbol i tak nam odjedzie, niezależnie czy zagramy o fazę grupową z Basel czy z Lazio. Może warto robić wszystko, by wygrywać – i z Basel, i z Lazio.

Fot.FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Górnik Zabrze może nam dać końcówkę sezonu, na jaką nie zasługujemy

Piotr Rzepecki
8
Górnik Zabrze może nam dać końcówkę sezonu, na jaką nie zasługujemy

Liga Mistrzów

Komentarze

0 komentarzy

Loading...