Reklama

Mniej milionów, więcej jaj – Valencia zamyka żenujący sezon

redakcja

Autor:redakcja

13 maja 2016, 22:19 • 2 min czytania 0 komentarzy

137 milionów na transfery. Największa liczba przereklamowanych piłkarzy w Europie. Czterech trenerów. Właściciel bez większego pojęcia, który spogląda na ten cały bajzel z odległości 14 tysięcy kilometrów, a wszystko dogaduje ze swoimi kumplami. To nie miało prawa zakończyć się sukcesem. Projekt Valencia 2015/16 właśnie oficjalnie wygasł – to najgorszy sezon „Nietoperzy”, od kiedy zwycięstwo daje trzy punkty. Nie ma pucharów, jest jedynie w najlepszym wypadku jedenaste miejsce, a w najgorszym czternaste. Czyli rok kompletnie stracony.

Mniej milionów, więcej jaj – Valencia zamyka żenujący sezon

Dzisiejszy mecz był tego najlepszym podsumowaniem. Zero pomysłu. Zero intensywności. Zero jakiejkolwiek kreatywności. Zero akcji podbramkowych. Valencia, która miała dziś walczyć o poprawienie budżetu – bo ósmą Malagę od czternastego Betisu dzieliły ledwie trzy punkty, a to aż pięć milionów euro różnicy z praw telewizyjnych! – wyłożyła się na całej linii. Pieniądze nie stanowiły żadnej motywacji. To było kompletne piłkarskie dno. Gdyby na murawę wybiegli działacze z właścicielem Peterem Limem na czele, przynajmniej ktoś pobrudziłby sobie getry. Piszemy to z pełną świadomością – Valencia to dziś najbardziej zblazowana drużyna Europy.

W końcówce Estadio Mestalla zaintonowało: Menos millones, mas cojones. Mniej milionów, więcej jaj. W tym momencie jaja w grę włożyli piłkarze Realu Sociedad – wcześniej też dynamiczni jak Masłowski z Vranjesem – ale wystarczyła jedna przypadkowa akcja w doliczonym czasie, przebitka, by Mikel Oyarzabal otworzył wynik i zamknął mecz. 0:1. Dla 19-latka był to już szósty gol w sezonie i – uwierzcie na słowo – warto na dłużej zapamiętać to nazwisko, bo facet ma wszelkie papiery, by zrobić wielką karierę. Zresztą to on w tym sezonie załatwił Barcelonę na Estadio Anoeta.

Sezon oficjalnie więc zakończył się dla dwóch drużyn, a działacze ruszyli do gabinetów, bo w obu ekipach będzie potrzebna rewolucja. Valencia zamierza odchudzić budżet płacowy nawet o 1/3, wywalić nierobów z milionowymi kontraktami jak Feghouli i sprowadzić piłkarzy dających wynik. Być może też trenera, bo Pako Ayestaran po obiecującym początku też mocno wyhamował. Dziesięć punktów w ośmiu meczach to dość dramatyczny bilans, ale z drugiej strony… Sezon rozpoczął Nuno Espirito Santo, jego zastąpił Gary Neville, w międzyczasie wskoczył tymczasowy Voro, a rozgrywki zamykał rzeczony Ayestaran. Tak się buduje wielki klub? Nie, tak się doprowadza go do ruiny. Tak się tworzy najgorszą Valencię w historii.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...