Reklama

Nowy Trickovski jest jeszcze gorszy niż stary?

redakcja

Autor:redakcja

12 maja 2016, 09:01 • 3 min czytania 0 komentarzy

Michaił Aleksandrow, zwany przez niektórych drugim Ivanem Trickovskim, pomału zbliża się do momentu, w którym będzie można podsumować jego pierwszą rundę w barwach Legii. Sam fakt, że wczoraj przeciwko Lechii rozegrał pełne 90 minut może oznaczać, że w ostatnim meczu sezonu sobie odpocznie. I tak zapewne będzie, jeżeli zdrowi okażą się Guilherme i Michał Kucharczyk. Jest więc wielce prawdopodobne, że jego wiosenny bilans został już zamknięty.

Nowy Trickovski jest jeszcze gorszy niż stary?

Jaki był to debiut w wykonaniu Bułgara? Czy nowy Trickovski okazał się lepszy od starego? Chyba nie do końca, bo z gry starego raz na jakiś czas był jednak jakiś pożytek w postaci gola czy asysty. A u Aleksandrowa nie, mimo że we wszystkich rozgrywkach pojawiał się już na boisku trzynaście razy i łącznie rozegrał niemal 600 minut. Ofensywny bilans Bułgara w Legii wciąż więc jest taki sam, jaki był w lutym – zero goli, zero asyst, zero kluczowych podań. Innymi słowy, nowy Trickovski nie tylko nie wyprzedził pod względem liczb starego. On nawet nie zdążył wypracować dla Legii więcej bramek niż Dawid Podsiadło.

Ale jedno musimy Aleksandrowi oddać – jest powtarzalny i od lat utrzymuje równą formę. To też zawodnik, który – w odróżnieniu od wielu innych – od razu potrafił pokazać w Legii pełnię swoich możliwości, i to nawet bez dnia aklimatyzacji. Warszawski dział skautingu musi być z niego bardzo zadowolony, bo rzadko się zdarza, by zawodnik w nowym klubie od razu pokazywał to samo, co w starym. Tak było z Nikoliciem i tak też jest z nowym Trickovskim. Zestawmy bilans Aleksandrowa z dwóch ostatnich lat w Ludogorcu i w pierwszej rundzie w Legii:

2014: 41 meczów, 1 gol, 2 asysty
2015: 18 meczów, 0 goli, 0 asyst
2016: 13 meczów, 0 goli, 0 asyst

Można więc napisać: widziały gały, co brały. Dział skautingu Legii spełnił swoją rolę, bo nie było tu żadnej niespodzianki in minus. Ten ofensywnie usposobiony skrzydłowy na przestrzeni 2,5 roku, w 72 meczach strzelił jednego gola, a dwa kolejne wypracował. Innymi słowy, w pozostałych 69 meczach akurat nie udało mu się czegokolwiek zdziałać, ale nie mamy wątpliwości, że na pewno bardzo się starał.

Reklama

Zastanawiamy się też, na ile dorobek Bułgara z ostatnich lat – czyli gol i dwie asysty – to efekt jego umiejętności, a na ile dzieło rachunku prawdopodobieństwa. Przypomnijmy, że Aleksandrow lwią część wspomnianego dorobku wykręcił w Ludogorcu, który w tym czasie zdobył dwa mistrzostwa Bułgarii i był najskuteczniejszą drużną w kraju. A teraz gra w Legii, czyli również w najskuteczniejszej drużynie w kraju, która bije się o mistrzostwo. Gdyby więc w miejsce Bułgara wystawić wspomnianego Dawida Podsiadłę i pozwolić mu zagrać 72 razy w strzelających na potęgę liderach obydwu lig, to czy jego bilans na pewno byłby gorszy? A może jednak udałoby mu się dwa razy celnie podać i raz zamknąć jakiś stały fragment gry?

A jeśli Podsiadło jednak umiałby wykonać robotę Aleksandrowa, to od razu nasuwa się tu też inne pytanie – czy Aleksandrow umiałby tak ładnie zaśpiewać?

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
2
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...