Reklama

Narodziny legendy. Pierwszy mecz kadry pod wodzą Górskiego

redakcja

Autor:redakcja

05 maja 2016, 08:45 • 2 min czytania 0 komentarzy

Żebyśmy mogli dziś z uśmiechem wspominać wspaniały Mundial 74, mecz na wodzie, a potem zdobycie srebrnego medalu, ta historia musiała mieć gdzieś swój początek. Kadrowicze poznali trenera, pierwszy raz trenowali pod jego okiem i w końcu rozegrali premierowe spotkanie. To stało się w Lozannie 45 lat temu, tam w towarzyskim starciu ze Szwajcarią, na ławce trenerskiej reprezentacji Polski debiutował Kazimierz Górski.

Narodziny legendy. Pierwszy mecz kadry pod wodzą Górskiego

Teraz to nie do pomyślenia, ale przed tym spotkaniem Górski nie miał dobrej prasy – dziennikarze zarzucali mu, że do nowej roli się nie nadaje, decyzję o powierzeniu mu sterów uznawano za chybioną. Po pierwszej połowie meczu z gospodarzami co bardziej sceptyczni kiwali z uznaniem dla samych siebie głową, kadra grała średnio i tylko remisowała 1:1 po wyrównującej bramce Szołtysika. W przerwie Górski zrobił to, z czego słynął już potem, w prostych, żołnierskich słowach trafił do piłkarzy. – Wydaje mi się, że nie dotrzymujemy koledzy, słowa, nie wykonując tego, co wspólnie ustaliliśmy. Czy mam się powtarzać? – zapytał zawodników, a ci zrozumieli przekaz.

Po przerwie zagrali znacznie lepiej, siatkę dziurawili Banaś, Deyna, Lubański, Szwajcarzy byli w stanie odpowiedzieć tylko raz i skończyło się 4:2 dla naszych. Jak na debiut, wynik bardzo przyzwoity, zresztą kadra Górskiego zawsze słynęła z sympatii do zdobywania goli – pod jego wodzą uzbierała ich 144, co jest oczywiście rekordem wśród selekcjonerów. Do klubu 100 wszedł jeszcze tylko Ryszard Koncewicz (139) i Józef Kałuża, jego podopieczni przekroczyli limit o dwie bramki.

Mecz ze Szwajcarią był ważny dla Górskiego, o czym sam wspominał – wtedy złapał kontakt z zawodnikami. Pod wrażeniem gry naszej kadry byli też szwajcarscy dziennikarze, określając Polaków mianem tajfunu, który rozniósł ich kadrę.

Reszta, wiadomo – jest historią. Górski wygrał Igrzyska Olimpijskie, na Mundialu pokonał między innymi Argentynę, Włochów i Brazylię, za mocni okazali się tylko ci przeklęci Niemcy. Co by było, gdyby ten mecz rozegrano w normalnych warunkach… Do dzisiaj tak gdybamy, zresztą doskonale wpisuje się to w naszą martyrologię piłkarską.

Reklama

Trener zostawił po sobie świetne wyniki, ale i masę cytatów. „Chodzi o to, żeby strzelić jedną bramkę więcej od przeciwnika”, „według moich obliczeń jeżeli oni po przerwie nie strzelą drugiej bramki, to bardzo trudno im będzie strzelić trzecią”, „jak się szczęście zaczyna powtarzać, to już to nie jest szczęście.” I tak dalej.

Po reprezentacji Górski prowadził między innymi Panathinaikos i Olympiakos, z którymi zdobywał mistrzostwo Grecji, a także Legię. Potem został prezesem PZPN (bardzo słabym), bawił się też w politykę, bo w 1993 roku wystartował do Sejmu z list Samoobrony jako członek Polskiej Partii Przyjaciół Piwa – bez skutku. Zmarł 23 maja 2006 roku po wykańczającej chorobie nowotworowej.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...