Reklama

Kielczanie, do boju, bo inwestor się rozmyśli!

redakcja

Autor:redakcja

20 kwietnia 2016, 12:23 • 4 min czytania 0 komentarzy

Różne są sposoby na motywację. Jedni praktykują chwytające za serce odprawy, drudzy oferują takie premie meczowe, że nic tylko umierać na boisku, trzeci… paplają coś o inwestorze. Takie przynajmniej mamy wrażenie – w Kielcach od lat ta sama gadka, inwestora brak, tu musi chodzić o zmobilizowanie piłkarzy!

Kielczanie, do boju, bo inwestor się rozmyśli!

W Kielcach o inwestorze – którego szuka się od ośmiu lat i który zawsze jest tuż tuż, prawie na ostatniej prostej – najwięcej mówi się:

a) kiedy trzeba wyciągnąć łapska po miejską kasę (to już naprawdę ostatni raz, zaraz będzie inwestor!)

b) kiedy na finiszu rozgrywek trzeba walczyć o utrzymanie (jeśli się nie utrzymacie, to inwestor się rozmyśli!)

No i także i tym razem. Zacytujmy Wojciecha Lubawskiego, prezydenta Kielc, odpowiedzialnego za pożądaną sprzedaż Korony Kielce, któremu dyktafon podstawił pod nos dziennikarz „Przeglądu Sportowego”:

Reklama

Najpierw przytomnie stwierdził: – Jako właściciel uważam, że moja era w Koronie już się skończyła. Nadszedł czas, by klubem kierował nowy właściciel. Mam dość politycznych nalotów, ciągłej krytyki.

Przyznacie, że to dość dziwna wypowiedź po ośmiu latach nieudolnego szukania kogoś, kto mógłby ten klub przejąć. Ale co tam, jedźmy dalej:

Jeśli boiskowa rzeczywistość sprawi, że utrzymamy się w ekstraklasie – nowy podmiot może przejąć klub od początku sezonu 2016/17. Oczywiście wszystkie kwestie merytoryczne, sprawy przekazywania klubu rozpoczną się zdecydowanie wcześniej. Tak, by po dwóch, trzech miesiącach zamknąć wszelakie kwestie związane z organizacją rozgrywek, transferami, itd., były w miarę wcześnie załatwione. Mam nadzieję, że wszystko potoczy się dobrze dla kieleckiej piłki. (…) Jeśli Korona się utrzyma, faktycznie może się zdarzyć, że w nowy sezon klub wejdzie z nowym właścicielem.

Ha, pewnie, że się może zdarzyć, tak samo jak może się zdarzyć to, że Patryk Małecki wygrywa odcinek „1 z 10”, albo że Bartosz Rymaniak zagra mecz na notę dziewięć. Ale umówmy się, po co ta gadka? Wojciech Lubawski jak mógł zachowywał medialną wstrzemięźliwość, sezon wszedł w decydującą fazę i nagle bach: znowu na horyzoncie inwestor! Już wszystko poplanowane, już widać gościa machającego biało-czarną flagą na mecie, już witamy się z gąską.

Serio, wierzy w to ktoś jeszcze?

Reklama

Naprawdę nie chcemy sądzić, że włodarz Kielc to dureń bezcelowo rzucający słowa na wiatr. Zwęszyliśmy zatem spisek: to wszystko po to, żeby zmobilizować piłkarzy! Taki Sylwestrzak z Dejmkiem poczytają sobie takie wypowiedzi, a to przecież dla nich jasny sygnał: zepnijcie się, a potem przejmują was Araby nie Araby, macie życie jak w Madrycie. No i taktyka działa – Korona od lat jest na najwyższym szczeblu.

Tym bardziej, że to nie pierwszy raz. Przytoczmy choćby wypowiedzi sprzed roku:

– Rozmowy trwają od trzech miesięcy, jeżeli szczęśliwie zakończymy ten sezon, to jest taka szansa, że zostaną sfinalizowane.

– Po wczorajszym meczu z Jagiellonią, jest nadzieja, że nie będziemy musieli na to czekać do czerwca. Jeżeli znajdziemy się w „ósemce”, to już niebawem będziemy mogli rozmawiać o takich zmianach.

Dlatego uznajemy, że Lubawski robi z siebie głupka dla wyższego dobra. Taką postawę należy docenić – jest w stanie zszargać swój medialny wizerunek, żeby tylko podnieść zaangażowanie piłkarzy o kilkanaście procent. Panie Wojciechu, to najwyższe poświęcenie z miłości dla klubu godne wszelkich medali i orderów. Oczekujemy należytego uhonorowania tego bohaterskiego czynu – od dożywotniego karnetu w strefie VIP począwszy, na nazwisku w nazwie stadionu skończywszy.

Zastanawiamy się tylko – kto tym razem będzie reprezentował inwestora, skąd on do nas przyjedzie i jak bardzo dżinsową będzie mieć kurtkę. Jeszcze niedawno śmiertelnie poważnie kieleckim klubem zainteresowana była AS Roma, chwilę potem Andrzej Grajewski, Grupa Lokalnych Inwestorów Sportowych, a teraz ponoć rozmowy prowadzi Marek Citko (który najpierw reprezentował Szwajcarów, a teraz podobno Polaków). Naszym zdaniem należałoby tu zresztą wprowadzić jakiś porządek – gdy walczymy o hajs z miasta, przyjeżdżają bogaci inwestorzy z Kataru i Rosji, gdy walczymy o utrzymanie, konsorcja zajmujące się promocją piłkarzy lub silniejsze kluby, które chcą z Korony uczynić swoją filię. Zimą wpadają w kufajkach i futrach albo szatach szejka, późną wiosną w garniturach i ciemnych okularach.

Na marginesie – gdy tylko w weekend gruchnęła wiadomość o sprzedaży Korony, w Białymstoku sędzia przerwał mecz ze względu na potężny grad. To naszym zdaniem jasne potwierdzenie – prędzej świat się skończy, niż Lubawski odda klub.

z

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...