Reklama

Mija rok od roastu Kazimierza Grenia. Autodestrukcja w najlepszym wydaniu

redakcja

Autor:redakcja

07 kwietnia 2016, 09:12 • 2 min czytania 0 komentarzy

Na tej konferencji było wszystko. Emocje, kontrargumenty, subtelnie wbijane szpileczki, ale przede wszystkim rozpaczliwe próby obrony swojego wizerunku. Kazimierz Greń, którego oskarżono o nielegalny handel biletami przed meczem Polaków w Dublinie, zwołał spotkanie by przeprowadzić godzinny monolog, który – choć zgodnie z założeniem miał oddalić zarzuty pod jego adresem – w istocie przerodził się w swoisty roast działacza.

Mija rok od roastu Kazimierza Grenia. Autodestrukcja w najlepszym wydaniu

Ależ to było płomienne wystąpienie! Krok po kroku, minuta po minucie Greń analizował rzekome spotkanie z polskim kibicem mieszkającym na stałe w Irlandii. Nabuzowany jak wchodzący do ringu bokser baron Podkarpacia – wspierany zręczną prezentacją multimedialną – odtworzył przebieg tamtych chwil, a w swojej przemowie nie uniknął też sprytnych ataków na oskarżających go dziennikarzy („piszą teksty w kapturach!”).

Greń się rozkręcał, a cały występ z każdą minutą miał coraz większe znamiona czystej komedii. W pewnym momencie doszło nawet do tego, że zaczął prezentować swoją garderobę. Według oskarżyciela – działacz spotkał się z nim ubrany w granatowe ciuchy. Według oskarżonego – miał na sobie czarne spodnie, czarny „swetr” i czarną bluzkę. „Daltonista” – zaszufladkował swojego oprawcę Greń, po czym znów zaczął jak mantrę powtarzać wypowiadane raz po raz słowa: „Dowód? Poszlaka? Czy kłamstwo?”.

Momentami było też patetycznie – poruszony Kazimierz twierdził, że dziennikarze go ukrzyżowali, ale już po chwili znów budziła się w nim ta chęć by walczyć o ideały. „Ale ja się nie dam…” – zapowiadał tym, którzy przedwcześnie go skreślili. Przez prawie godzinę wywoływał do tablicy oskarżających go dziennikarzy, ale gdy monolog dobiegł końca – podziękował i uciekł. W odpowiedzi jęk zawodu rozniósł się po sali.

Ostatecznie Greń został oczywiście ukarany 10-letnią dyskwalifikacją (ostatecznie skróconą do czterech lat), więc cała ta szopka nie miała najmniejszego sensu. Jeśli jednak chcecie się trochę pośmiać na dobry początek dnia to zapraszamy. Kabaretowy Klub Dwójki przy tym to pestka.

Reklama

Najnowsze

EURO 2024

Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Antoni Figlewicz
0
Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu
Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
11
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...