
weszlo.com / Ustaw ligę
Opublikowane 17.02.2016 19:54 przez
Piotr Tomasik
Pierwsza wiosenna kolejka była dla wielu graczy Ustaw Ligę dużym rozczarowaniem. Spora część z was zdecydowała się postawić np. na Hamalainena czy Zwolińskiego, którzy tani nie byli, a na boisku pojawili się dopiero z ławki i nie odegrali ważniejszej roli. Jeszcze gorzej zainwestowali ci, którzy kupili Marco Paixao, bo ten nie zagrał w ogóle. Ale nie ma co się zniechęcać, to dopiero początek zabawy. A pierwsza kolejka dostarczyła nie tylko rozczarowań, ale też kilka ciekawych kandydatur do przebudowania składów. Poniżej przedstawiliśmy kilka z nich.
Martin Polacek (Zagłębie Lubin; 0,7) – jeśli kupiliście piątkowy Przegląd Sportowy i sprawdziliście składy, mogliście w niego zwątpić. Dziennik zasugerował, że rywalizację o miejsce między słupkami wygrał Konrad Forenc, a ten chodzi w zupełnie innej kategorii cenowej (1,6). Umówmy się – za taką forsę można już wyjąć bramkarza, który z całą pewnością dostarczy więcej punktów (ot, choćby Szmatuła, Malarz, Słowik). Okazało się jednak, że w bramce Zagłębia w meczu z Ruchem nie stał Forenc, lecz właśnie Polacek, a to zmienia postać rzeczy. Podstawowy bramkarz swojej drużyny za o,7? Pozycja obowiązkowa – jeśli nie do pierwszego składu (szczególnie teraz odradzamy, bo do Lubina pojedzie Legia), to przynajmniej na ławkę. A zaoszczędzoną kasę można wydać na ważniejsze potrzeby.
Jakub Wójcicki (Cracovia; 2,2) – jest jeszcze lepiej, niż można było początkowo zakładać. Warto było rozważyć jego kandydaturę, zakładając, że będzie grał jako prawy obrońca (do tej formacji przypisany jest w grze), bo jesienią zanotował sześć asyst. Z Górnikiem wystąpił jednak na skrzydle i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić, bo Miroslav Covilo – którego trzeba traktować jak pewniaka do gry, w związku z czym zestawienie personalne „Pasów” powinno ulec zmianie – nie będzie do dyspozycji trenera w meczu z Termaliką. Wójcicki jako jedyny z ofensywnych piłkarzy Cracovii, którzy wystąpili od pierwszej minuty, nie zanotował ani gola, ani asysty, ale nieprzypadkowo zebrał bardzo dobre noty. Był aktywny, stworzył kolegom kilka okazji strzeleckich, kilka razy zatrzymał go Janukiewicz. Jest w dobrej dyspozycji, liczby za chwilę powinny przyjść.
Aleksandar Prijović (Legia Warszawa; 2,0) – dwudziestu napastników kosztuje dokładnie tyle samo lub więcej co piłkarz Legii, ale szansa na to, że aż tylu snajperów będzie punktować lepiej od niego jest iluzoryczna. Potwierdziły się wieści, że zimą wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie kosztem bardziej uznanych naszym rynku piłkarzy. A on sam potwierdził, że nie ma w tym żadnego przypadku. Legia wiosnę zaczęła od zamanifestowania siły ofensywnej, jest ona jak na nasze realia wielka, więc Prijović powinien punktować bardzo regularnie.
Wladimer Dwaliszwili (Pogoń Szczecin; 1,8) – przykład niemal identyczny jak ten powyżej. Piłkarz, który nie jest czołówce na swojej pozycji, jeśli chodzi o cenę. Jeden z największych wygranych przerwy zimowej. Napastnik, który gra w drużynie, która na inaugurację pokazała, że może strzelać wiele bramek (3 gole w 19 minut!), i który sam zaliczył niezły występ. Gruzin skończył mecz z Koroną „tylko” z asystą, ale potrafił dojść też do czystych sytuacji strzeleckich, a to dobry prognostyk.
Darko Jevtić (Lech Poznań; 2,8) – drogi jak cholera, ale są przesłanki pozwalające twierdzić, że warto głębiej sięgnąć kieszeni. To, co szybka wyliczanka?
– Lech gra z rozbitym Podbeskidziem,
– Lech gra z Podbeskidziem na wyjeździe, a drużyna ta przecież słynie z gościnności,
– Jevtić z Termaliką dał dobrą zmianę,
– w Bielsku ze względu na kartki drużynie nie będą mogli pomóc Karol Linetty i Łukasz Trałka.
No chyba nie powiecie nam, że nie warto…
Sebastian Steblecki (Górnik Zabrze; 1,6) – Górnik w Krakowie wypadł beznadziejnie, co do tego nie ma wątpliwości. Gdybyśmy jednak zostali poproszeni o wyłonienie największego pozytywu tego spotkania dotyczącego ekipy Leszka Ojrzyńskiego, postawilibyśmy właśnie na Stebleckiego. Wszedł z ławki i pokazał się z tak dobrej strony, że w sumie nie zaniżałby poziomu nawet w drużynie „Pasów”. Powinien awansować do pierwszego składu, a mamy przeczucie, że Górnik się podniesie. Tym bardziej, że już niedługo derby, a te – jak powszechnie wiadomo – rządzą się swoimi prawami.
Łukasz Bogusławski (Górnik Łęczna; 0,7) – głównym wabikiem jest cena – większość graczy za 0,7 szanse na grę ma mniej więcej takie jak Łukasz Sierpina na powołanie do reprezentacji, ale akurat jego ta zasada nie dotyczy. W grze jest obrońcą, gra w pomocy, a Górnik Łęczna dobrze wypadł na inaugurację na tle lidera. Oczywiście Bogusławski ma więcej zadań defensywnych, ale już w debiucie miał okazję wpisać się na listę strzelców. Warto rozważyć, chociażby w kontekście ławki rezerwowych.
Milos Krasić (Lechia Gdańsk; 2,4) – nawet jeśli grające w „9” Podbeskidzie nie było miarodajnym testem dla Lechii, to Krasić zrobił coś, o co jeszcze niedawno nawet go byśmy nie podejrzewali – był najlepszym piłkarzem swojej drużyny. A to znak, że potwierdziły się pogłoski mówiące, że w przerwie zimowej wziął się za siebie. O tym, że gość ma potencjał, by być gwiazdą, chyba nie musimy przekonywać. Lechia gra z gościnną Koroną, więc warto.
Dawid Kownacki (Lech Poznań; 2,3) – dla ryzykantów. Wyczynu z meczu z Termaliką raczej nie powtórzy, ale zasłużył, by dostać więcej minut. Może pójść za ciosem. Pamiętajcie, że w grze traktowany jest jak pomocnik.
Opublikowane 17.02.2016 19:54 przez