Różne znamy drogi robienia kariery, ale o promocji poprzez niegranie w Ekstraklasie jak dotąd słyszeliśmy stosunkowo najrzadziej. Tymczasem w ostatnim czasie w taki sposób wybiło się kilku naszych ligowców. Nie grali, siedzieli na ławie albo na trybunach, a kibicom wydawało się, że nadają się wyłącznie do machania pielgrzymom. A oni – na przekór wszystkim – po transferze momentalnie się odnaleźli, i to wcale nie w jakimś ogórkowym towarzystwie. Kogo konkretnie mamy na myśli?

Przedstawicie składu węgla i papy promują Ekstraklasę za granicą

Arkadiusz Piech

Przez całą jesień we wszystkich rozgrywkach Piech rozegrał ledwie 91 minut. Innymi słowy, w tym sezonie w barwach Legii więcej minut zaliczyli już Artur Jędrzejczyk i Adam Hlousek. Nic więc dziwnego, że Arek postanowił zmienić otoczenie i przeniósł się na Cypr, gdzie w swoim drugim meczu w wyjściowej jedenastce trafił do bramki. Jakkolwiek patrzeć, od momentu transferu do Legii Piech strzelił już dwanaście goli (jedenaście dla Bełchatowa, jeden dla AEL-u), ale żadnego dla warszawskiej drużyny. Zwracamy też uwagę na urodę jego ostatniego trafienia – świetny timing, wygrany pojedynek biegowy i efektywny lob z pierwszej piłki:


Ivan Trickovski

W Polsce był typowym przedstawicielem składu węgla i papy, a w lidze cypryjskiej strzelił gola już w swoim drugim występie w podstawowym składzie. I to nie w byle jakim meczu, a w spotkaniu na szczycie, w którym jego AEK, który zajmuje drugie miejsce w tabeli, mierzył się z trzecim Anorthosisem Famagusta. Macedończyk zdobył jedynego gola w meczu i stał się bohaterem całej Laranki. Poniżej wpis z oficjalnego fanpage’a AEK-u, Trickovski w objęciach znanego z występów w Cracovii Boljevicia.

David Holman

Węgier przez okrągły rok w barwach Lecha zaliczył ledwie 128 ligowych minut. Postanowił więc wrócić do ojczyzny, a tam – w swoim ligowym debiucie – strzelił gola i zanotował asystę. Jego zespół, Debreceni VSC dzięki kolejnej wygranej wspiął się już na czwarte miejsce w tabeli i ma ledwie trzy punkty straty do wicelidera. Innymi słowy, Holman spokojnie może marzyć o europejskich pucharach.

Tiago Valente

Portugalczyk jesienią występował w rezerwach Lechii grających na czwartym poziomie rozgrywkowym. Razem z kolegami wdrapał się na szóstą pozycje grupy pomorsko-zachodniopomorskiej III ligi, a sam zagrał piętnaście spotkań, w których zdobył dwa gole i obejrzał jedną czerwoną kartkę. 2 lutego Valente przeniósł się do dziesiątej drużyny ligi portugalskiej, Vitorii Setubal, gdzie momentalnie wszedł do pierwszego składu. Już cztery dni później rozegrał pełne 90 minut w starciu z Martimo, a w minioną sobotę wyszedł w podstawowej jedenastce na Vitorię Guimaraes. Co prawda były obrońca Lechii nie zaprezentował się najlepiej, a zawody zakończył z czerwoną kartką, ale nie zdziwilibyśmy się, gdyby po odcierpieniu kary powrócił do wyjściowego składu. W przypadku Tiago Valente po prostu nic już nas nie zdziwi.

Denis Thomalla

Już w swoim drugim meczu w 2. Bundeslidze – a w pierwszym, w którym wybiegł w podstawowym składzie – Thomalla strzelił gola i zapewnił swojej drużynie zdobycz punktową. Warto zauważyć, że to już drugi po Jakubie Koseckim piłkarz, który ucieka na zaplecze ligi niemieckiej, by odciąć się od „polskiego piekiełka”. I póki co wygląda na to, że obydwu wyjdzie to na zdrowie.


Thomalla D. Goal HD – Heidenheim 1-0 Sandhausen… przez AlleTore

Fot. FotoPyK