Reklama

Zagłębie wreszcie się wzmacnia – Carlos na testach medycznych

redakcja

Autor:redakcja

25 stycznia 2016, 13:11 • 2 min czytania 0 komentarzy

Zagłębie Lubin jest w tym okienku transferowym tak aktywne jak Bronisław Komorowski w trakcie kampanii prezydenckiej. Mamy już koniec stycznia, a w Lubinie jeszcze oficjalnie nie zakontraktowano ani jednego nowego piłkarza. Dziś jednak może dojść do małego przełomu, bo na testach medycznych zameldował się Luis Carlos. Tak, ten  sam Luis Carlos, którego Radosław Osuch wynalazł dla Zawiszy, a który potem zaproponował zabawę pt. „pojawiam się i znikam”. Nagle przepadł, Mariusz Rumak narzekał, że czuje się przez Carlosa oszukany, następnie odnalazł się w Koronie, po czym nieoczekiwanie wyemigrował do Portugalii. A teraz znów zameldował się w Polsce – jeżeli przejdzie testy medyczne, to za moment podpisze kontrakt.

Zagłębie wreszcie się wzmacnia – Carlos na testach medycznych

Jak ocenić ten ruch Zagłębia? Mimo wszystko pozytywnie. Carlos może i nie jest tytanem intelektu, czasem nawet jego rodacy mają problem, żeby się z nim dogadać i – ujmując to bardzo eufemistycznie – mocno powątpiewamy, czy chłopak potrafiłby wysłać list, wypełnić druczek do przelewu czy nawet kupić mleko w Żabce. Piłkarsko jednak się broni. W Zawiszy bywał chimeryczny, ale jednak potrafił pociągnąć skrzydłem, uderzyć z dystansu czy dośrodkować. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że bez Brazylijczyka nie byłoby awansu do pucharów i triumfu w Pucharze Polski. W Koronie było ciut gorzej, ale mimo wszystko w 15 meczach potrafił wbić pięć goli i zaliczyć trzy asysty. Oczywiście Carlos zaliczał przy tym mnóstwo pustych przelotów, ale to właśnie piłkarz o takiej charakterystyce. Albo wychodzi mu wszystko, albo nic. Na boisku specjalnie nie myśli, co akurat na tej pozycji wychodzi mu na plus. Klapki na oczach, głowa w dół i jazda.

Zapytacie, co się ostatnio działo z Carlosem i dlaczego zniknął z radarów. Otóż Brazylijczyk dość nieoczekiwanie zapragnął podbić portugalskie Moreirense. Ruch całkiem ambitny – Luis zszedł z wymagań finansowych, bo klubach tego pokroju w Portugalii pensje są raczej głodowe, i uznał, że spróbuje jeszcze zaliczyć jakiś skok. Efekt? Dramatyczny. 15 meczów, zero goli, jedna asysta w lidze. Nic dziwnego, że przedwczoraj Moreirense w oficjalnym komunikacie podziękowało mu za „profesjonalizm i wielkie zaangażowanie”.

Co nie zmienia faktu, że Zagłębiu facet może się przydać, bo to piłkarz skrojony idealnie na miarę polskiej ligi. Za słaby, żeby szukać szczęścia gdzie indziej, za dobry, by od razu go skreślać. A skrzydeł Janus – Carlos mogłaby lubinianom pozazdrościć połowa ligi.

Fot. FotoPyK

Reklama

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
2
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...