Reklama

Lech uzupełnia skład Hiszpanem z drugiej ligi koreańskiej

redakcja

Autor:redakcja

08 stycznia 2016, 17:46 • 2 min czytania 0 komentarzy

Skrzydłowy z drugiej ligi koreańskiej. Gole? Ostatniego strzelił w 2012, królem asyst też nie jest. Sisi, którego transfer do Lecha jest na ostatniej prostej, delikatnie mówiąc na nowego lidera się nie zapowiada. Kontrakt na pół roku z opcją przedłużenia nie wskazuje jednak, by na lidera był szykowany – to uzupełnienie składu na życzenie Urbana.

Lech uzupełnia skład Hiszpanem z drugiej ligi koreańskiej

Sisi to zawodnik z tak zwaną przeszłością. Kiedyś się zapowiadał: etatowy reprezentant hiszpańskich młodzieżówek, z kadrą U-21 włącznie. Pewny skład w Valladolid 07/08 za młodziaka, kilka lat w La Liga – to ma swoją wymowę. Dynamiczny, z niezłą techniką, potrafiący urwać się poważnym defensorom. Ale wiecie jak jest: niejeden emeryt mógłby opowiedzieć znacznie lepsze historie o starych, dobrych czasach, a jakoś czołowe kluby się o nich nie zabijają.

No i trzeba wspomnieć, że CZTERY RAZY spadał z ligi: z Valencią B z Segunda B, z Huelvą, Valladolid i Osasuną z La Liga. Krystian Nowak ma konkurencję. Poza tym to gracz, który w ostatnich latach trapiony był przez liczne kontuzje. Ostatnio coraz częściej grający jako „człowiek-orkiestra” wymienne z „zapchajdziura”, rzucany po przeróżnych pozycjach, także w środku pola czy na lewej obronie. Nie unika walki, często łapie żółte kartki, coraz lepszym fachowcem jest od odbiorów, niż gry z przodu.

Screen Shot 01-08-16 at 05.48 PM

Z Korei go nie odpalono – Suwon FC (nie mylić z Suwon Bluewings) wywalczył z nim w składzie awans do pierwszej ligi. Wrócić do Europy miał z przyczyn rodzinnych

Reklama

To transfer, który ma papiery na to, by za parę miesięcy zostać zakwalifikowany jako kolejny szrot, który przemknął przez ligę. Ale to też transfer niskiego ryzyka – umowa obowiązuje przez parę miesięcy, jak nie wypali, trudno, podziękują mu w Poznaniu i wyjedzie bez ceregieli, bez Klubu Kokosa, bez okupowania klubowej szafki.

Większe ryzyko bierze tutaj na siebie Urban, który zna Sisiego z pracy w Osasunie i nie oszukujmy się: wymyślił ten transfer od A do Z. Przecież Lech nie jeździł Hiszpana oglądać do drugiej ligi koreańskiej, po prostu zaufano trenerowi. Jak nie wypali, kibice Sisiego prędko Urbanowi nie zapomną, tak samo w gabinetach klubowych raczej nie pozwolą już na taką transferową samowolkę.

 

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...