Reklama

Projekt „Paixao w Sparcie” zakończony fiaskiem

redakcja

Autor:redakcja

04 stycznia 2016, 11:57 • 2 min czytania 0 komentarzy

A miało być tak pięknie. Bo przecież przynajmniej tak się zapowiadało. Jeden z najlepszych napastników Ekstraklasy ostatnich lat w końcu opuścił Polskę, ale nie wyjechał do tak silnej ligi, byśmy mogli z góry założyć, że od razu utonie. Niestety dziś Sparta Praga już oficjalnie pokazała drzwi Marco Paixao. Trener Zdenek Scasny powiedział wprost, że Portugalczyk dostał zielone światło na szukanie nowego klubu, co należy odebrać jednoznacznie – „spadaj pan stąd, bo tylko wolne miejsce zajmujesz”.

Projekt „Paixao w Sparcie” zakończony fiaskiem

Początek był naprawdę obiecujący. W drugim sparingu z Łudogorcem snajper dał Sparcie zwycięstwo, a już kilka dni ustrzelił hat-tricka z Energie Cottbus. W tzw. międzyczasie oznajmił czeskim mediom, że poluje na pobicie osobistego rekordu, czyli 30 goli w sezonie. Kiedy jednak przyszła liga, Paixao wypadł z obiegu. Zdążył wykręcić 74 minuty w pierwszej kolejce, 45 minut w drugiej, ale następnie wypadł na pięć meczów. Na domiar złego przyplątała mu się kontuzja stawu skokowego, która uniemożliwiła mu już powrót na bosko. Ogólne podsumowanie czeskiej przygody Paixao wypada dla niego druzgocąco:

– 3 mecze ligowe
– 1 w eliminacjach Ligi Mistrzów
– 1 w eliminacjach Ligi Europy
– 1 w Pucharze Czech.

We wszystkich tych rozgrywkach Marco strzelił łącznie zero goli, co – biorąc pod uwagę przedsezonowe deklaracje – wywołało w Czechach kupę szydery. Powstał nawet na Twitterze profil „Marco Paixao 30” nabijający się z dokonań Portugalczyka.

Dla porównania jego główni konkurenci ładowali aż miło. David Lafata trafił do siatki 16 razy w 23 meczach, a niejaki Kehinde Fatai wbił 12 goli w 27 spotkaniach. Portugalczyk nawet nie podjął więc rękawicy i oficjalny apel trenera, by zaczął pakować walizki, był jedynie kwestią czasu. Marco i tak ma zresztą szczęście, że Czechy to nie Polska i nie wypchnięto go natychmiast do rezerw. Przykre tylko, że to już kolejny przykład, kiedy gwiazda Ekstraklasy wyrusza po podbiciu naszej przaśnej ligi, a za granicą ginie bez szansy ponownej weryfikacji.

Reklama

Najnowsze

Polecane

Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Paweł Paczul
0
Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024
Ekstraklasa

Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Michał Trela
1
Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...